Reklama
Nie było z kim rozmawiać. Punkt pozostanie zamknięty
- 09.06.2016 22:25 (aktualizacja 27.09.2023 13:37)
Jelcz-Laskowice
Niespełna dwie godziny trwała Komisja Kultury, Oświaty, Sportu i Zdrowia.
Pomimo zaproszenia, w dyskusji w sprawie zamknięcia punktu nocnej i świątecznej pomocy, nie wzięli udziału przedstawiciele szpitala i Starostwa Powiatowego
Starostwo Powiatowe jest organem zarządzającym szpitalem. Oławski Zespół Opieki Zdrowotnej był odpowiedzialny za prowadzenie jelczańsko-laskowickiego punktu, który przestał działać 1 czerwca.
O decyzji poinformował starosta Zdzisław Brezdeń na sesji Rady Powiatu 25 maja. Nie podał jednak dokładnej daty, kiedy punkt zostanie zamknięty. Dziś (9 czerwca) nie stawił się na spotkaniu. Nie wysłał też swojej zastępczyni. W piśmie datowanym na 8 czerwca, skierowanym do przewodniczącego komisji Tadeusza Babskiego napisał, że nie do przyjęcia jest otwarta forma debaty. Dokument sygnowali też wicestarosta Bożena Worek, przewodniczący Rady Powiatu Józef Hołyński oraz zastępca dyrektora ds. ekonomiczno-administracyjnych oławskiego szpitala Alicja Cierpiał.
W spotkaniu uczestniczyli więc burmistrz Bogdan Szczęśniak, jego zastępca Romuald Piórko, gminni radni, Marzena Szóstak i Piotr Stajszczyk (radni powiatowi), prezes przychodni Janusz Bolanowski oraz niewielka grupa mieszkańców.
Wszyscy obecni zgodzili się co do tego, że nocna pomoc medyczna jest w Jelczu-Laskowicach potrzebna. Burmistrz Bogdan Szczęśniak podkreślił, że jest gotowy wesprzeć projekt finansowo, ale żeby to zrobić, potrzebuje chęci z drugiej strony. - Od 2006 roku regularnie wspieramy powiat w jego inwestycjach - mówił. - Nie musimy tego robić, a jednak się na to zgadzamy, bo zależy nam na dobrej współpracy. Powiedziałem panu staroście, że jesteśmy gotowi pomóc. On jednak odrzekł, że tu nie chodzi o pieniądze.
Radny Krzysztof Skrzydłowski w imieniu opozycji wnioskował, by gmina przekazała 150 tysięcy na utrzymanie punktu do końca roku. Nie potrafił jednak konkretnie uargumentować, dlaczego akurat tyle. Powiedział jedynie, że przeprowadził na ten temat krótką rozmowę z dyrektorem szpitala Andrzejem Dronsejką. - A czemu nie przeznaczyć 300 tysięcy? - pytał go wiceburmistrz Piórko. - Żeby finansować, musimy mieć dokładny kosztorys. Skąd ja mam wiedzieć, że akurat 150 tysięcy jest potrzebne, skoro powiat nigdy nie ujawnił nam dokładnej kwoty, którą wydaje. Łatwo jest rzucić populistyczne hasło, a potem narzekać, że radni zagłosowali przeciw. Logicznie rzecz biorąc nie możemy dziś zdecydować o przeznaczeniu danej sumy, skoro nie wiemy, ile tak naprawdę potrzebujemy.
Radni zastanawiali się też, czy gmina mogłaby zlecić prowadzenie punktu miejscowej przychodni. Kilka osób twierdziło jednak, że takie działanie mogłoby być niezgodne z prawem. Wątpliwości ma rozwiać opinia, którą urzędowi prawnicy mają przygotować na najbliższą sesję.
Końca sprawy nie widać. Obecni na dzisiejszej komisji radni i przedstawiciele gminy chcieliby przekonać do dyskusji starostę i dyrektora szpitala. Pytanie, czy decydenci na takie rozmowy się zgodzą, skoro już raz nie przyjęli zaproszenia...
Pełna relacja z tego spotkania w przyszłym wydaniu "Powiatowej"
(kt)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze