Reklama
Lekkoatletyka Majowa impreza
Ponad 620 dorosłych biegaczy i 30 miłośników nordic walking uczestniczyło w jubileuszowym XV Maratonie Jelcza-Laskowic
To nowy rekord frekwencji w zawodach poświęconych Barbarze Szlachetce. Fenomenalna lekkoatletka z Jelcza-Laskowic piętnaście lat temu zainspirowała władze tego miasta do organizacji długodystansowych biegów. Wspaniałą karierę sportową jelczańskiej biegaczki, dokonującej rzeczy niemożliwych i systematycznie przekraczającej kolejne bariery ludzkiej wytrzymałości, zwłaszcza, w ultramaratonach, przerwała w2005 roku śmiertelna choroba. Rok później wymyślony przez Basię jelczański bieg maratoński po raz pierwszy przekształcono w Jej memoriał. Początkowo małe lokalne zawody systematycznie się rozrastały i dziś są zaliczane do głównych imprez biegowych na Dolnym Śląsku i w kraju, skupiających miłośników rywalizacji na historycznym dystansie 42 km i 195 metrów.
Podobnie jak w latach poprzednich, w tegorocznym maratonie startowali sportowcy z różnych stron Polski oraz z zagranicy. Wśród nich był lekkoatletyczny mentor i biegowy guru Basi - Christian Hottas z Hamburga. Biegł z numerem 3, a na metę dotarł jako jeden z ostatnich sklasyfikowanych zawodników, którzy zmieścili się w sześciogodzinnym limicie czasu. Christian zaliczył kilkaset maratonów, większość wspólnie z Basią. Jednak biologia ma swoje prawa, więc od pewnego czasu niemiecki lekarz i lekkoatleta-amator nie biega już na tak długich dystansach. Wyjątek robi raz w roku, właśnie w Jelczu-Laskowicach. - Obiecałem Basi, gdy umierała, że tak długo, jak mi zdrowie pozwoli, będę przyjeżdżał do Jej rodzinnego miasta i uczestniczył czynnie w maratońskim biegu - mówił na mecie jubileuszowych zawodów. Podobne przyrzecznie złożyła mamie córka Kasia. W tym roku wystartowała po raz piętnasty i wraz z jelczaninem Marianem Kaźmierkiewiczem stanowi dwójkę zawodników, którzy zaliczyli wszystkie jelczańskie maratony. Kasia była na mecie 122., ale wynikiem 4.14,44 znacząco poprawiła swój dotychczasowy rezultat.
W głównym biegu już po pierwszej pętli prowadzili Paweł Pelc z Wrocławia i Dominik Buk z Iwin. Im bliżej końca, tym większa była ich przewaga nad rywalami. Na metę po "piorunującym" finiszu wpadli niemal jednocześnie, ale z wynikiem 2.44:17 o sekundę szybszy był Pelc. - Miałem dotąd na koncie osiem zaliczonych maratonów, więc ten dzisiejszy był moim dziewiątym - opowiadał nam tuż po zakończeniu biegu wrocławianin. - W ubiegłym roku zająłem drugie miejsce, a dzisiaj udało mi się w końcu wygrać. Cieszę się tym bardziej, że nie byłem w najlepszej dyspozycji zdrowotnej - trochę dokuczał mi katar. Dziękuję Dominikowi za wytrwałość, bo dużo mi pomógł na trasie, często prowadził, i to w trudnych momentach, kilka razy pozwolił mi złapać przysłowiowy "drugi oddech". Sprzyjała mi dzisiaj pogoda, chociaż nie była idealna, bo momentami słonko trochę przypiekało. Ale ja lubię biegać przy takim lekkim wietrzyku i ze słonkiem też sobie jakoś poradziłem...
38-letni lekkoatleta z Wrocławia prowadzi własną działalność gospodarczą - zajmuje się produkcją oprogramowania dla firm, związanych z logistyką. Jest żonaty i ma trzyletnią córeczkę. Biega dla rekreacji i poprawienia kondycji fizycznej.
Z kronikarskiego obowiązku odnotujmy, że trzeci w klasyfikacji open był Przemysław Gibiec, reprezentujący "Olzę" Cieszyn (2.53:59), a najszybszym zawodnikiem z powiatu oławskiego - Jan Wojdanowski z Jelcza-Laskowic, dziewiąty w "generalce", z wynikiem 3.02:43.
Jako 33. przybiegła na metę Anna Grześkowiak z Wałbrzycha, która z czasem 3.27:03 była najszybsza wśród kobiet. Pani Ania reprezentowała stowarzyszenie "Sudeckie Wycieczki Biegowe", specjalizujące się w rywalizacji sportowej na trasach górskich.
Drugie miejsce wśród kobiet zajęła Elżbieta Juszczak-Derzypolska z Lewina Brzeskiego (3.34:10), a trzecie - Lidia Eling z Rawicza (3.35:39).
Ogółem w głównym biegu maratońskim uczestniczyło 181 zawodników, z których 177 dotarło na metę w wyznaczonym sześciogodzinnym limicie czasu.
Skuteczniej biegali półmaratończycy. Wystartowało ich 232 i wszyscy przybiegli na metę. Najszybszy wśród mężczyzn był Piotr Ślęzak z Obornik Śląskich (1.19:26), wyprzedzając Pawła Raka z KB "Lupus" Oleśnica (1.21:24) i Adama Maniaka z Miłoszyc (1.21:34). Rywalizację pań wygrała Anna Zaczyńska z KS "Metraco" Polkowice (1.39:47), przed Małgorzatą Kraszewską z Wrocławia (1.43:27) i oławianką Beatą Borowicz (1.43:29).
Organizatorzy jelczańskiego festiwalu lekkoatletycznego przygotowali także coś dla mniej wytrwałych biegaczy oraz dla miłośników marszów z kijkami. Te grupy rywalizowały na jednym okrążeniu, liczącym 10,5 km. Bieg wygrał znany z kogucich zawodów w Oławie Tomasz Sobczyk z "Team-luks" Żórawina ( 0.36:41), przed Tomaszem Kłonowskim z Oławy (0.37:03) i Łukaszem Krasowskim z Brzegu (0.37:55). Wśród kijkarzy nie po raz pierwszy bezkonkurencyjny był Krzysztof Skiba z Polkowic (1.05:42). Wyprzedził Tomasza Kubiaka z Jelcza-Laskowic (1.11:04) i Teresę Partykę z klubu "Nordic Walking" Kruszyna (1.13:37).
Wszyscy uczestnicy biegów otrzymali medale, a najlepsi w poszczególnych kategoriach
także puchary, dyplomy i nagrody rzeczowe, ufundowane przez sponsorów. Do wylosowanych trafiło też kilka atrakcyjnych nagród, m.in. voucher na wyjazd do Aten na bieg maratoński, trzy pralki firmy "Electrolux", rowery, zegarki i sprzęt sportowy.
Działała darmowa "Fotobudka", przygotowano dla zmęczonych zawodników napoje i posiłki regeneracyjne. Zadbano także o najmłodszych. Przy współpracy ze Szkolnym Związkiem Sportowym zorganizowano dla nich towarzyszące maratonowi zawody lekkoatletyczne, na boisku pobliskiej PSP nr 2.
Główni organizatorzy XV Maratonu Jelcz-Laskowice, to władze miasta i gminy J-L oraz działacze miejscowego Klubu Biegacza "Harcownik", a wśród nich przede wszystkim Arkadiusz Tołłoczko i Tadeusz Babski.
Tekst i fot.: Krzysztof A. Trybulski [email protected] Współpraca: Arkadiusz Okoń
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze