Reklama
Oława Niemożliwe, a jednak...
Trudno uwierzyć, ale następna osoba dała się nabrać na prowokację fałszywych funkcjonariuszy CBŚ. Kobieta wrzuciła ponad 40 tys. zł do kosza na śmieci w centrum miasta. Oszuści dzwonili też do kilku innych domów. Ponad miesiąc temu ostrzegaliśmy, że jedna mieszkanka w taki sposób już straciła 30 tys. zł
Historia lubi się powtarzać, ale akurat ta nie powinna. Wielu zadaje sobie pytanie, jak można się dać tak łatwo zmanipulować? O oszustwach na wnuczka, siostrzeńca, syna, córkę i policjanta pisaliśmy tyle razy, że trudno zliczyć. Policja organizowała spotkania ze starszymi osobami, ostrzegali, tłumaczyli. My apelowaliśmy w internecie i wydaniu papierowym. Jak widać, nie do wszystkich dotarło.
Pod koniec lutego przed południem mieszkanka odebrała telefon od kobiety, która zwróciła się do niej "ciociu" i powiedziała, że pilnie potrzebuje gotówki. Później wszystko było dokładnie tak, jak w artykule "Koperty z pieniędzmi w śmietniku", opublikowanym w połowie stycznia. Zadzwonił fałszywy pracownik CBŚ, przedstawił się, podał numer służbowy, zapewniał, że to zaplanowana akcja i jeśli kobieta będzie wykonywać polecenia, uda się zatrzymać przestępców, którzy wyłudzają pieniądze. Funkcjonariusz zaznaczył, że akcja oczywiście musi być utrzymana w tajemnicy i absolutnie nikomu nie wolno o tym mówić. 61-latka dostosowała się do poleceń. Oszust nakazał iść do banku i wziąć kredyt. Poszła do dwóch i dostała pożyczkę. Chwilę po tym koperty, w których było ponad 40 tys. zł wrzuciła do kubła w centrum Oławy. Czuła, że jest obserwowana, miała zrobić swoje i natychmiast odejść. Teraz mieli już działać funkcjonariusze CBŚ i czekać, aż po łup przyjdzie rzekoma oszustka. Oławianka dostała zapewnienie, że za kilka godzin, wieczorem odzyska całą kwotę, która przeznaczyła na tę akcję. Jak to się skończyło? Po gotówce ani śladu, a sprawą zajęła się prawdziwa policja. - Tego samego dnia mieliśmy jeszcze trzy zgłoszenia od mieszkańców, których też próbowano oszukać dokładnie w taki sam sposób - mówi podinsp. Alicja Jędo, oficer prasowy KPP w Oławie. - Na szczęście te osoby zachowały czujność i nie dały się nabrać. Po raz kolejny podkreślam, że policja absolutnie nigdy nie prosi o wypłacanie gotówki, aby przeprowadzić akcję! Jeśli odbierzesz taki telefon i masz jakąkolwiek, choćby najdrobniejszą wątpliwość, natychmiast dzwoń na 997! Ochłoń i zadzwoń też do rodziny. Poradź się kogoś. Nigdy nie działaj w emocjach. Wystarczy jeden telefon, dosłownie minuta rozmowy, aby uniknąć życiowego błędu. Pośpiech jest tu najgorszym doradcą.
Wiadomo, że oszuści, którzy dzwonią do mieszkańców naszego powiatu, działają na terenie całej Polski i wciąż znajdują naiwnych, których wciągają w swoją nieczystą grę.W internecie aż huczy od takich przypadków. Niektórzy oddali oszustom oszczędności życia. Mieszkanka powiatu jarosławskiego w 2014 roku na akcję fałszywego CBŚ przeznaczyła 115 tys. zł! W ubiegłym roku emeryt z Bydgoszczy stracił 100 tys. zł.
Dzwoni do Ciebie policjant i mówi, że na przeprowadzenie tej akcji potrzebne są twoje pieniądze? Dodaje, że musisz współpracować, bo dzięki tobie zatrzymają oszustów? NATYCHMIAST odłóż słuchawkę. Nie wykonuj żadnych poleceń!
(AH)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze