Szkoda tylko, że stosując dość tanie sztuczki PR-owe ZWiK w kilku miejscach mija się z prawdą. W tekście o wiele mówiącym tytule „W czyim interesie działa ZWiK?” (wielu oławian zadaje sobie to samo pytanie) z numeru 6/2016 , kierownictwo spółki za pomocą propagandowej grafiki wskazuje głównego winowajcę swoich kłopotów.
Zły UOKiK wskazuje, że to spółka powinna płacić za przyłącze, a dobry ZWiK tego nie robi, bo jak twierdzi - musiałby podnieść ceny wody. Mój Boże, kto ośmiela się pouczać spółkę, która jest tak wspaniała, że ciągle się z kimś procesuje! Ile jest tych spraw, 40? Grafika przeczy temu, co napisano w tekście. Autorzy bowiem kłamią, że to według gazety ZWiK nadużywa pozycji monopolisty, bezpodstawnie pobierając opłaty i narzucając nieuczciwe ceny. Czyli gazeta to wymyśliła? W uzasadnieniu decyzji prezesa UOKiK jest napisane jasno, że to ZWiK wykorzystywał pozycję dominującą na lokalnym rynku zaopatrzenia w wodę poprzez: narzucanie inwestorom ubiegającym się o przyłączenie się do sieci wodociągowej i kanalizacyjnej nieuczciwych cen: za uzgodnienie projektu technicznego przyłączy, odbiór techniczny przyłącza oraz montaż nawiertki-wpięcia do sieci głównej, co może stanowić naruszenie art. 9 ust. 1 i 2 pkt 1 ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów; bezpodstawne nakładanie na odbiorców obowiązku ponoszenia kosztów części robót nie stanowiących - co do zakresu - prac związanych z budową przyłącza (...), tj. wykonania fragmentu sieci wodociągowej od granicy nieruchomości do miejsca włączenia, co może stanowić naruszenie art. 9 ww. ustawy. Druga półprawda ZWiK-u pojawia się w związku z zarzutem nieuczciwych cen. W tekście próbuje się wskazać, że to wymysł gazety. Tymczasem w decyzji UOKiK i w naszym tekście jest jasno napisane, że ZWiK, ustosunkowując się do zarzutu narzucania nieuczciwych cen, zobowiązał się do rezygnacji z pobierania opłat za uzgodnienie projektu technicznego przyłączy, odbiór techniczny oraz montaż nawiertki-wpięcia do głównej sieci oraz wprowadzenia zmian w cenniku usług.
Do wprowadzania zmian przyznał się także Krzysztof Sarnecki w obszernej odpowiedzi, którą opublikowaliśmy w całości. Reasumując - UOKiK wskazał, gdzie stosowano nieuczciwe ceny, ZWiK wprowadził zalecane zmiany i było o tym w gazecie. Branie przez ZWiK w cudzysłów wyrazu nieuczciwość (choć termin „nieuczciwa cena” jest zawarty w ustawie o ochronie konkurencji i konsumentów), może być uznane za przejaw pewnej arogancji. Jeszcze więcej wątpliwości budzi stwierdzenie, że uważny czytelnik nie przeczyta czegoś tam na żadnej z 21. stron decyzji UOKiK. Jakoś na stronie internetowej ZWiK nie znalazłam (do czasu zamykania tego numeru gazety) tej decyzji, a jedynie „omówienie zarzutów” z grafiką. Może gdyby udostępniono oławianom tę jawną przecież informację, mogliby sami wyciągnąć wnioski. Dlaczego ZWiK tego nie zrobi, skoro zaprasza do przeczytania wszystkich zarzutów UOKiK, a wcale ich tam nie umieszcza? Najbardziej kuriozalne jest jednak końcowe stwierdzenie, że niestety żadne z fundamentalnych założeń UOKiK (jak mniemam tych, które przedstawiliśmy i o których pisał prezes UOKiK, w końcu kto pisze nieprawdę - gazeta czy UOKiK?) nie znajduje potwierdzenia w zarzutach, kierowanych wobec ZWiK. Spółka z całej 21-stronicowej decyzji wybiera tylko te zdania, które jej pasują i na ich podstawie wysnuwa tezę, że gazeta nakazuje „pokornie uznać zarzuty UOKiK i zaprzestać wyzyskiwać kontrahentów”. Podkreślam, że w moim tekście nigdy nie padło słowo „wyzysk” (nawet w cudzysłowie), chociaż być może powinno. ZWiK pisze, że „narażeni na populistyczne hasła, mało zorientowani miłośnicy sensacji wykrzyczą, że to ZWiK ma płacić za przyłącza”. Trudno jednak o większy populizm, niż pytanie w trosce o prawdopodobną możliwość przegrania sprawy w sądzie (ostatnia przegrana kwota to 350 tys. zł - też winny był kto inny?): - Co się stanie, gdy ZWiK przegra sprawę i zostanie zmuszony do ponoszenia kosztów przyłączy? To mieszkańcy mają się tym martwić?! A dlaczego nie martwił się ZWiK, gdy pobierał - jak twierdzi UOKiK - te pieniądze bezzasadnie? Gdzie była Rada Nadzorcza, kierownictwo spółki i jej właściciel (o radnych litościwie nie wspomnę)? Szykowali się na wycieczkę do Chin? Już wiem, jak to było! Gazeta i UOKiK wszystko sobie wymyślili, żeby pognębić miejską spółkę. Jak dobrze znaleźć właściwe wytłumaczenie.
Monika Gałuszka-Sucharska [email protected]
Napisz komentarz
Komentarze