Maciek przez całą noc miał straszne bóle. Ojciec dzielnie towarzyszył mu w cierpieniu. Przenosił syna z pokoju do pokoju, nie zważając na swój wiek i kręgosłup. O siódmej rano Maciek "urodził" kamień. Od razu zaczął się śmiać i w końcu był szczęśliwy. - To była dla nas najpiękniejsza nagroda - podsumowuje Janusz Urbańczyk, ojciec Maćka. Na jego twarzy widać było zmęczenie po nieprzespanej nocy. Pomimo wyczerpania znalazł siłę na ugotowanie dla syna pożywnej zupy. - Podczas prawdziwego porodu Maćka wystąpiło zaniedbanie ze strony pielęgniarki - zaczyna swoją historię Janusz Urbańczyk. - Od razu zostałem nazwany roszczeniowym pacjentem. Maciek ma jeszcze dwie siostry. Obie wyjechały za granicę i tam mieszkają, jedna w Niemczech, a druga w Holandii. 14 lutego Maciek będzie miał urodziny, skończy 40 lat. Niestety, nie można z nim porozmawiać, bo nie mówi. Z ojcem porozumiewa się za pomocą spojrzeń i mimiki. - U pana Janusza widać postawę bohaterską, bo tyle lat walczy i stara się o syna - mówi wolontariusz "Szlachetnej Paczki" Tomasz. On również mieszka w Jelczu-Laskowicach i zawsze bardzo chętnie służy innym pomocą: - Panu Januszowi pomagam, gdy tylko czas mi pozwala. Mam jeszcze jednego podopiecznego, chłopaka na wózku inwalidzkim. Mamy w Jelczu-Laskowicach stały roczny wolontariat. Koordynatorką jest nauczycielka Iwona Bernat, zastępca dyrektora w Publicznej Szkole Podstawowej nr 3 im. B. Prusa w Jelczu-Laskowicach. Janusz Urbańczyk poznał Tomasza na warsztatach z niepełnosprawnymi. - Sam wykazał zainteresowanie naszym losem - opowiada o wolontariuszu. - Mój Maciuś go bardzo akceptuje. On po prostu kocha wolontariat. To właśnie Tomasz zgłosił rodzinę do akcji "Szlachetna Paczka". Główna potrzeba ojca i syna to opał. Ich piwnica jednorazowo pomieści tylko 700 kg koksu i 100 kg węgla. Maciek spędza dużo czasu na materacu, leżącym na podłodze, dlatego w mieszkaniu musi być ciepło, a w piecu trzeba palić przez 8 miesięcy w roku. Cały sezon grzewczy wymaga 3-4 razy więcej opału, niż mieści się w piwnicy. Z kolei Januszowi przydałyby się nowe buty na zimę, bo w starych chodzi już 15 lat. Kupił je jeszcze we Wrocławiu, gdzie kiedyś mieszkali całą rodziną. Do Jelcza-Laskowic przeprowadzili się 11 lat temu. - Maciek jest prezesem, a ja jestem jego pracownikiem - odpowiada zapytany o opiekę nad synem.
- Od 2011 roku, od kiedy zostałem sam z opieką nad dzieckiem, nie mogę już pracować. Na fot. Pokój Maćka Ze względu na narastający od lat konflikt rodzinny, niepewna jest przyszłość domu, w którym mieszkają ojciec z synem. Januszowi Urbańczykowie bardzo zależy, aby pozostać w miejscu, które przystosował do potrzeb niepełnosprawnego Maćka. - Mam taki szalony pomysł, aby znaleźć osobę lub instytucję, która podczas podziału majątku, spłaciłaby część domu - mówi. - Wtedy po mojej i Maćka śmierci ten dom przeszedłby na własność tego darczyńcy. Uważam, że to uczciwy układ. Byłem już w tej sprawie u notariusza. Janusz Urbańczyk najbardziej niepokoi się o przyszłość syna. Przez te wszystkie lata podporządkował mu całe swoje życie, dlatego chciałby, aby po jego śmierci Maciek miał zapewnione godziwe warunki. Poczynił już pewne kroki w tej sprawie, odwiedzając Powiatowy Dom Pomocy Społecznej w Ostrowinie koło Oleśnicy. - Przygotowuję się na taką ewentualność - mówi cicho. - Tomasz będzie chciał kiedyś założyć rodzinę. Wtedy nie będzie miał już tyle czasu dla mojego syna. Jego przyszłość spędza mi sen z powiek. Chciałbym, żeby ktoś się nim zajął, gdy mnie zabraknie. Jestem sceptycznie nastawiony do domu opieki społecznej, chociaż biorę pod uwagę taką konieczność. Ośrodek w Ostrowinie wydaje się być najlepszy w regionie. Mam już zgodę sądu na umieszczenie Maćka w ośrodku pomocy społecznej po mojej śmierci. Na fot. Jedna z trzech dziennych porcji leków dla Maćka W całej okolicy nikt nie powie złego słowa o Januszu.W wyjątkowych sytuacjach zawsze może liczyć na pomoc sąsiadów. Nie zawsze jednak można coś poradzić, na przykład gdy podczas wspólnych spacerów ojca i syna wysokie krawężniki i nieutwardzona droga uniemożliwiają przemieszczanie się w stronę głównej ulicy. Jedyną alternatywą pozostaje okrężna dróżka przy starym murze. - Poprzedni burmistrz Jelcza-Laskowic, Kazimierz Putyra obiecał mi krawężniki, ale do tej pory ich nie ma. 13 czerwca tego roku byłem na spotkaniu z przewodniczącą Rady Miejskiej Beatą Bejdą, która zobowiązała się, że zajmie się tą sprawę i ktoś z gminy się do mnie niebawem odezwie. Czekam aż do tej pory - skarży się Janusz Urbańczyk. Po deszczu jest jeszcze gorzej. Nieutwardzona droga do jego domu zmienia się w wielką kałużę. - Najlepszą świąteczną paczką byłyby dla nas chodniki i oświetlenie od gminy - stwierdza Janusz Urbańczyk - A drugim, najpiękniejszym prezentem, byłoby utrzymanie przez mnie tego domu. Co prawda żaden darczyńca ze "Szlachetnej Paczki" nie wybuduje nowych chodników z niskimi krawężnikami i nie utwardzi drogi do posesji, ale przy dobrych chęciach może zaspokoić inne codzienne potrzeby tej rodziny. Janusz Urbańczyk został już wybrany przez darczyńcę, który w ramach świątecznej akcji zobowiązał się do zakupu nowej odzieży i 3 ton opału na zimę. Oczywiście, można jeszcze bezpośrednio u lidera regionu zgłaszać chęć pomocy tej rodzinie. Poza opałem i odzieżą, potrzeba jeszcze pieluch dla dorosłych, środków czynności i innych podstawowych artykułów codziennego użytku. Akcja "Szlachetna paczka" polega na tym, że darczyńca na specjalnej stronie internetowej wybiera osobę lub rodzinę, której chce pomóc. Pomagają mu w tym wolontariusze, którzy kontaktują się z potrzebującymi i przekazują im dary. Ten projekt pomocy bezpośredniej jest realizowany w Polsce od 15 lat. Finał "Szlachetnej paczki" odbędzie się w dniach 12-13 grudnia. Do tego czasu można cały czas wybierać rodziny i deklarować swoją pomoc u lokalnych liderów. - Dzięki dobremu sercu niektórych ludzi można na chwilę zapomnieć o tym parszywym, ale najlepszym ze światów, bo "na ziemi jest o niebo lepiej" - podsumowuje z uśmiechem Janusz Urbańczyk.
Jeżeli chcesz wziąć udział w akcji "Szlachetna paczka", musisz wejść na stronę internetową www.szlachetnapaczka.pl. Następnie kliknąć w opcję "wybieram rodzinę" i ustawić odpowiednie parametry. System przekieruje cię do listy rodzin oczekujących na pomoc na terenie powiatu oławskiego. Pana Janusza Urbańczyka nie ma już w wykazie, bo ktoś już zadeklarował mu pomoc. Można jednak wybrać inne rodziny, które jeszcze czekają na swoich darczyńców.
Telefon kontaktowy do lidera "Szlachetnej Paczki" z naszego regionu - Magdaleny Witaszczyk: 530-950-764. Tekst i fot.: Anna Karpińska [email protected]
Napisz komentarz
Komentarze