Reklama
.
W Jelczu-Laskowicach, w Bystrzycy, w Oławie - możesz je zobaczyć w wielu miejscach powiatu. Niesamowite reklamy czegoś, co zawiera się w słowach "Niskie Łąki u Bodzia w Janikowie". Stare dykty, krzywe, ręcznie robione napisy koślawym charakterem pisma, w różnych kolorach, poplamione... Czy to się może podobać? Czy to się Wam podoba? A może szpeci przestrzeń wspólną, publiczną i bywasz zażenowany? A przede wszystkim, czy to działa?!
Spytaliśmy specjalisty ze znanej wrocławskiej agencji reklamowej. I co on na to?
- Nie wiem, czy właściciel tego biznesu opłaca wszystkie koszty umocowania tych reklam na poboczach czy parkingach, więc tę kwestię zostawiam - mówi specjalista, ale prosi o anonimowość, bo rzecz dotyczy konkretnego przedsięwzięcia biznesowego, a on takich nigdy nie ocenia. - Natomiast co do samej formy, to jest w tym metoda. Wiadomo, że w niektórych sprawach działa tzw. marketing szeptany, a w innych raczej wielkoformatowe billboardy przy autostradzie. Tutaj mamy do czynienia ze sprzedażą starych używanych przedmiotów. Odbiorcą są zwykle albo kolekcjonerzy, albo ludzie bardzo biedni, albo potrzebujący takich przedmiotów, więc skoro jest okazja kupić coś tanio i na miejscu, korzystają. Moim zdaniem akurat taka forma reklamy może być skuteczna, bo z założenia ma trafić do swoich. Z jednej strony nawiązuje do wielkiego targowiska wrocławskiego "Niskie Łąki", które lata świetności ma już za sobą, ale u wielu sentyment do handlu ulicznego, stadionowego pozostał. Z drugiej strony swojskość tej reklamy, te literki, przypominają coś rodzinnego, tutejszego, naszego, w odróżnieniu od wielkich kolorowych banerów przygotowanych przez zimnych fachowców od marketingu. I myślę, że autor dobrze, wie, co robi, bo mógłby skorzystać z innej formy. Sam przecież przekierowuje na... Facebooka. Czyli wie, co to jest internet i potrafi z niego korzystać. A jednak wybiera stare dykty i krzywe literki. Sam z ciekawością przystanąłbym, aby zobaczyć, co tam takiego jest, że komuś chce się stawiać takie "koziołki" w wielu miejscach. I często - jak widzę po stopniu zużycia tych reklam. Skoro dużo i często, to znaczy że działa. A przecież o to chodzi w reklamie, prawda?
I co wy na to? Podobają się takie reklamy,. czy szpecą przestrzeń publiczną?
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze