Reklama
Powiat Co dalej?
Kiedyś oławska Platforma Obywatelska grała na lidera ze swojego powiatu. Dziś nawet nie udaje, że tego nie robi
Wygląda na to, że w wyborach do Sejmu poseł Roman Kaczor będzie miał niemałą konkurencję na swoim terenie. Konkurencję tym groźniejszą, że popieraną przez lokalnych działaczy, zawiedzionych jego działaniami jako szefa struktur powiatowych partii oraz przewodniczącego koła miejskiego w Oławie.
Dwie Platformy
To, że regionalna Platforma Obywatelska jest podzielona, wiadomo nie od dziś, a dokładniej od sławnego zjazdu w Karpaczu. Dokonany wtedy podział na ludzi Grzegorza Schetyny i Jacka Protasiewicza utrzymuje się nawet na najniższym szczeblu partyjnych struktur. Poseł Roman Kaczor to człowiek Schetyny. Marka Szponara, zastępcę burmistrza Jelcza-Laskowic, szefa jelczańskiego koła, uznaje się za człowieka Protasiewicza. Dochodzą do tego animozje pomiędzy politykami, związane z przejęciem przez Romana Kaczora władzy nad strukturami lokalnymi (wcześniej ich szefem był Marek Szponar).
Mocnym akcentem wkroczyła na powiatową scenę poseł Aldona Młyńczak (człowiek Protasiewicza), która po kilkuletniej przerwie, wspierana przez władze gminy, ponownie otworzyła swoje biuro w Jelczu-Laskowicach. Dotychczas w powiatach raczej nie praktykowano otwierania dwóch biur posłów z tego samego terenu. Asystentem posłanki został Jacek Pilawa, radny Sejmiku, do niedawna wierny współpracownik Romana Kaczora. Radny aktywnie włączył się w kampanię prezydencką Bronisława Komorowskiego "door to door". Od drzwi do drzwi chodził właśnie z Aldoną Młyńczak.
Do tych, którzy poprą raczej Aldonę Młyńczak niż Romana Kaczora (zwani są także ludźmi Szponara), zalicza się: Karola Mendochę (dotychczas bardzo aktywnego w kampaniach Romana Kaczora) oraz Magdalenę Przystawską, sekretarz koła miejskiego w Oławie, Arkadiusza Kwiatkowskiego, który niedawno wygrał konkurs na szefa ZEA w J-L oraz członków jelczańskiego koła. Jak informuje nas nieoficjalnie jeden działaczy, w tej samej drużynie grają także Sławomir Poborski - działacz z gminy Domaniów, oraz Michał Rado - radny Rady Powiatu, sekretarz wrocławskiego koła PO i sekretarz posła Michała Jarosa. Na czym polega to "granie w jednej drużynie"? Pewnie na tym, że domaniowscy działacze nie poprą Romana Kaczora. Posłanka Aldona Młyńczak całkiem niedawno odwiedziła też domaniowskie koło PO.
Ludzie Kaczora to przede wszystkim: Anna Leszczyńska - jego asystentka, radna Rady Powiatu, Magdalena Ziółkowska - przewodnicząca Rady Miejskiej w Oławie, Krzysztof Rydzoń - radny RM, Andrzej Mikoda - zastępca burmistrza Oławy.
Zdaniem zwolenników posła, Marek Szponar nie może się pogodzić, że nie jest szefem struktur powiatowych. Złożył rezygnacją, po kuluarowych rozmowach z Romanem Kaczorem i Grzegorzem Schetyną. W Karpaczu Szponar i jego ludzie poparli Jacka Protasiewicza na szefa struktur regionalnych PO.
Czy oławska Platforma to prywatne konsorcjum?
Podziały w powiatowych strukturach PO, którymi rządzi Roman Kaczor, nie wzięły się znikąd. Niezadowoleni mówią o przejęciu wpływów przez ludzi i rodzinę posła: - Jeśli ktoś ma autorytet i szacunek swoich kolegów i koleżanek z partii, to nie musi pompować struktur swoją rodziną - mówi proszący o anonimowość działacz partii. - Czy to nie jest nepotyzm? Czy można mówić o uczciwych głosowaniach wewnątrzpartyjnych, gdy wiadomo, jak zagłosują córka, siostrzeniec czy szwagier? Może oławska Platforma to prywatne konsorcjum, a oławskie koło zostało sprywatyzowane i jest już prywatną spółką, a my jeszcze o tym nie wiemy? Jeśli dalej ma to tak wyglądać, to zmieńmy nazwę, na - rodzinne oławskie koło Platformy.
Działacze partii niechętnie mówią o podziałach, zwłaszcza przed zbliżającą się kampanią, gdy inne ugrupowania umacniają się. Kiedyś aktywny przy kampaniach Romana Kaczora, dzisiaj w kontrze, Karol Mendocha: - Będę się starał pomagać Aldonie Młyńczak, o czym zadecydowało wiele argumentów, między innymi płynna granica pomiędzy biznesem pana Kaczora a polityką.
Zdaniem zwolenników Kaczora, którzy z niepokojem obserwują to, co się dzieje z miejskim kołem, jego członkowie powinni wspierać kandydatów z Oławy. Wiadomo - bliższa koszula ciału. Rozbicie głosów nie wróży Platformie niczego dobrego.
Jednym z pierwszych, który poszedł pracować dla Aldony Młyńczak, jest radny Sejmiku Jacek Pilawa. O podziałach w partii mówi, że to jej wewnętrzne sprawy i w ciągu najbliższych tygodni zostaną rozwiązane. Kogo poprze w wyborach? Na to pytanie nie odpowiada. Odpowiedzią jest fakt, że to pracownik posłanki Młyńczak.
Poseł od drzwi do drzwi
Odsunięta na boczny tor podobno czuje się sekretarz miejskiego koła Magdalena Przystawska, niedoszła, bo niewystawiona, radna na Zwierzyńcu i "Piątej Dzielnicy". Podobno - bo nie chciała rozmawiać o sytuacji w partii. Gdy zamknięto listy wyborcze, nie ukrywała jednak rozczarowania: - Miałam dużą szansę na zwycięstwo w partyjnych prawyborach, bo jestem aktywna w kole PO i mocno napracowałam się w ubiegłorocznej kampanii. Startowałam wtedy w Nowym Otoku i niewiele mi tam zabrakło do wygranej. Wiem, jakie wtedy popełniłam błędy, dlatego po ich skorygowaniu mogłam realnie liczyć również na dobry wynik, a nawet na zwycięstwo w wyborach na Zwierzyńcu i na Piątej Dzielnicy.
Platforma przespała temat, nie wystawiając nikogo.Wśród niektórych członków partii panuje opinia, że jak Przystawska chciała startować, mogła to sama załatwić, a nie czekać, aż ktoś zrobi to za nią.
Zdaniem nieprzychylnych posłowi działaczy, lansowanie się na balach charytatywnych i w towarzystwie prezesa ZWiK to za mało na Sejm. Jako polityków godnych zaufania wskazują na przykład Michała Jarosa i Jacka Protasiewicza.
Roman Kaczor mówi niechętnie o działaczach, którzy przestali go popierać. Jacka Pilawę na przykład zawsze wspierał, pomagał mu w kampanii samorządowej, prosił o głosy dla niego. Od domu do domu chodził także z Magdaleną Przystawską: - Prosiłem o oddanie na nią głosu. To ich wybór. Myślę, że niektórzy są zawiedzeni, że nie weszli do rad. Chcą mieć posła z Wrocławia, to będą mieli.
Na zarzuty o nepotyzm i tworzenie podziałów, poseł odpowiada, że stawia na młodych ludzi: Annę Leszczyńską, Magdalenę Ziółkowską, Krzysztofa Rydzonia i innych. To dla nich będą najwyższe stanowiska. To w nich widzi przyszłość PO. Bardzo chwali zwłaszcza Annę Leszczyńską, swoją asystentkę, radną Rady Powiatu, wcześniej Rady Miejskiej.
Jaki podział? Musimy być razem!
Pytany o podziały w Platformie, zwłaszcza na ludzi Szponara i ludzi Kaczora, Marek Szponar, odpowiada: - Nie dostrzegam tego. Wiem, że jest podział na Platformę Protasiewicza i Schetyny.
W kolejnych odpowiedziach czuć zbliżającą się kampanię do Sejmu: - Taki podział jest mi całkowicie obcy. W tym momencie najważniejsze dla Platformy jest osiągnięcie jak najlepszego wyniku w nadchodzących wyborach parlamentarnych. Jest dla mnie natomiast naturalne, że zarówno Kaczor jak i Szponar będą w dalszym ciągu działać wspólnie dla dobra mieszkańców powiatu oławskiego.
Na pytanie, kogo zamierza poprzeć w nadchodzących wyborach parlamentarnych - Aldonę Młyńczak czy Romana Kaczora - odpowiada, że jego celem, jako szefa lokalnych struktur, jest zachęcenie naszych mieszkańców do poparcia kandydatów z listy Platformy Obywatelskiej.
Co sądzi o sytuacji PO w powiecie i podziałach w niej panujących?: - Znajdujemy się obecnie około pięciu miesięcy przed wyborami parlamentarnymi i tak jak wcześniej powiedziałem, naszym głównym celem jest zebranie jak największego poparcia wśród mieszkańców naszego powiatu. Wszystkie struktury Platformy będą wspólnie pracować na dobry wynik wyborczy. To jest dla nas obecnie priorytetem.
Co myśli o podziałach w Platformie poseł Roman Kaczor?: - Nie mogę zmusić żadnego z naszych członków, aby popierał akurat mnie. I nie zmuszam. Jeżeli chcą popierać kogoś innego, nie będą tego kwestionował.
Na pytanie o podział na ludzi Kaczora i ludzi Szponara, odsyła do Marka Szponara. Poseł twierdzi, że dla niego Platforma jest jedna. Przyznaje, że jelczańsko-laskowickie koło prowadzi własną politykę. Mówi jednak, że konfliktu nie ma. To, że Aldona Młyńczak otworzyła w J-L swoje biuro, kładzie na karb tego, że w poprzednich wyborach nie udało jej się od razu zdobyć mandatu posła. Wskoczyła dopiero na miejsce późniejszego ministra Bogdana Zdrojewskiego: - Będzie walczyła, ale ja też będą walczył. Uważam, że godnie reprezentowałem miasto i powiat w Warszawie, a moja współpraca z samorządem była i jest dobra. Ponad półtora tysiąca osób, które przeszły przez moje biuro, docenią to. Pomagałem ludziom w szpitalach, w różnych trudnych sytuacjach. Wielu oławian otrzymało pomoc od biura i ode mnie.
Ważne, aby Oława miała posła
Na zarzuty łączenia biznesu z polityką, Roman Kaczor odpowiada: - Nie łączę pracy z biznesem, ale moja żona i córka mają takie same prawa, jak pozostali obywatele, i mogą prowadzić działalność gospodarczą. Żona osiągnęła sukces i może z tego powodu tak to jest odbierane.
Odrzuca zarzuty nieprzychylnych działaczy, że chciał przyjazdu prezydenta Komorowskiego i zaparkowania bronkobusu przed hotelem żony, dla reklamy. Twierdzi, że od początku był zwolennikiem wizyty w Rynku. Sztab zdecydował o wizycie w browarze i jej formie.
Anna Leszczyńska, pracownik biura poselskiego Romana Kaczora, radna Rady Powiatu: - Ważne jest, aby Oława miała posła. Nie ma się co oszukiwać, że posłowi z innego miasta będzie bardziej zależało na naszym mieście, niż posłowi, który ma tutaj rodzinę i przyjaciół. Nikt bardziej nie zrozumie problemów tego miasta, niż jego mieszkaniec. Są wewnętrzne podziały, bo w oławskiej PO jest dużo osób o różnych charakterach. Mimo różnicy zdań, udaje się wypracować kompromis, czasami każdy pozostaje przy swoim. Trzeba być ponad to i pracować razem, aby Platforma mocno stała i była silna. Po pracy w biurze widzę, że ludzie potrzebują swojego parlamentarzysty, bo spraw jest mnóstwo. W takim mieście, jak Oława, nie można lekceważyć wyborców i mieszkańców.
Poseł walczy o mandat i Oławę
Roman Kaczor chce być pierwszy. Niedawno wydał biuletyn, w którym na 20 stronach prezentuje oławskie i powiatowe inwestycje, dofinansowane z pieniędzy rządowych i europejskich, interpelacje, które złożył w Sejmie oraz spotkania i wizyty zagraniczne, w których uczestniczył. O wszystkich sprawach nie napisał, bo zabrakłoby miejsca. Twierdzi, że jest przygotowany do kampanii, bo jest najsilniejszym kandydatem: - Nasi mieszkańcy potrafią ocenić, czy jestem godny zaufania, czy nie jestem. Żadna walka polityczna nie zmusi ich do niesamodzielnego myślenia.
Czy spodziewa się ataków i walki ze strony oławskich działaczy, którzy poprą innych posłów? - W ostatnich wyborach z "obwarzanka" z okręgu trzeciego weszło 9 posłów i wiadomo, że będą zabiegać także o głosy mieszkańców powiatu oławskiego.
Roman Kaczor liczy na to, że mieszkańcy Oławy i okolic oddadzą głos na kogoś, kto zna ich problemy i troszczy się o nie. Mówi o setkach milionów złotych, które za jego pośrednictwem zainwestowano w inwestycje powiatu oławskiego. Twierdzi, że 8 lat w Sejmie wykorzystał maksymalnie i dał z siebie wszystko. Ostatni projekt - pozyskanie pieniędzy na kanalizację w gminie Oława. Roman Kaczor zdaje sobie sprawę, że może być atakowany, a nawet szkalowany przez przeciwników. Przyczyn upatruje w umocnieniu swojej pozycji w Oławie.
Facebook bez posła, inni na horyzoncie
O podziałach w powiatowej PO świadczy prowadzony przez przeciwników posła Kaczora profil na portalu społecznościowym "Platforma Obywatelska Powiat Oławski". Na zdjęciach i w notatkach są działacze z Oławy, Domaniowa, Wrocławia, młodzi ludzie z Koła Młodych Demokratów, posłowie Młyńczak i Jaros, i różni inni ludzie. Brakuje tylko jedynego parlamentarzysty z powiatu oławskiego - posła Romana Kaczora.
Michał Rado, radny Rady Powiatu w Oławie, aktywny we strukturach wrocławskich: - Platforma Obywatelska jest dzisiaj bardzo mocno zjednoczona wokół wspólnego celu - modernizacji Polski i poprawy jakości życia Polaków. Osiągnąć to możemy tylko wygrywając wybory parlamentarne i tworząc koalicję rządzącą. Pracujemy razem, również na poziomie lokalnym, by poprawić jakość zarządzania powiatem oławskim. Będę wspierał kandydatów z listy Platformy Obywatelskiej, już dziś szczególnie zachęcam do rozważenia kandydatury posła Michała Jarosa, którego będę popierał.
Niedawno powstało w Oławie Koło Młodych Demokratów. Liczy 7 aktywnych, młodych ludzi. Jego przewodniczącym jest Mateusz Przystawski. Dotychczas pomagali Aldonie Młyńczak, bo ona też im pomaga. Przewodniczący nie precyzuje w jaki sposób. Chwalą sobie tę współpracę. Kogo poprą jesienią? Na razie nie wiadomo, ale na pewno tego, kto będzie dbał o Oławę i młodych ludzi.
Kampania będzie ciekawa
Niewykluczone, że na wyborczej scenie pojawią się także inni kandydaci Platformy na posłów. Coraz głośniej mówi się o planowanym starcie niedawnej kandydatki na burmistrza Oławy, radnej Marii Domaradzkiej. Ona mówi, że jeszcze nie zdecydowała, ale tego nie wyklucza. Jak podzielą się głosy przy spadającym poparciu tej partii? W powiecie oławskim czeka nas ciekawa kampania.
Monika Gałuszka-Sucharska [email protected]
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze