Piskorzów Z wizytą w cukierni
To jeden z najbardziej wyczekiwanych dni. Tylko wtedy można bezkarnie pochłonąć miliony kalorii w imię tradycji. Chociaż zjadamy wówczas mnóstwo różnych słodkości, takich jak faworki czy oponki, to najważniejszym symbolem święta pozostaje pączek. W "`Tłusty Czwartek" wszyscy szturmują sklepy i cukiernie, żeby zakupić te małe przysmaki, ale jak one powstają? Opowiedział o tym Waldemar Miśko, właściciel rodzinnej cukierni "Waldi" z Piskorzowa.
Co stanowi o jakości pączków i jak przebiega ich produkcja?
- Tajemnica dobrego pączka tkwi w cieście. To ono jest najważniejsze. Ciasto drożdżowe, po przygotowaniu musi odpocząć ok. dwóch godzin. Następnie jest "przerabiane" i ponownie odkładane do podrośnięcia. Potem formuje się je w pączkowe kule, które poddawane są "garowaniu", wtedy podwajają swoją objętość. Smaży się je w specjalnej fryturze, w odpowiednio gorącym tłuszczu. Zaraz po usmażeniu, jeszcze gorące, są nadziewane za pomocą szprycownicy i lukrowane. Zawijanie nadzienia w surowe ciasto to już zanikająca sztuka, bowiem jest to trudne i czasochłonne. W naszej cukierni pączki robimy tradycyjnymi metodami. Nie dodajemy sztucznych komponentów, ciasto rośnie na naturalnym rozczynie. To wszystko sprawia, że są smaczniejsze niż produkowane przemysłowo, mechanicznie. Pączek produkowany mechanicznie nigdy nie będzie tak dobry, jak dopieszczony ręką cukiernika.
Rodzajów pączków jest mnóstwo, nadziewa się je wszystkim co dobre i słodkie. Każdy może znaleźć coś dla siebie, ale które są najchętniej kupowane?
- Dziś można kupić pączki nadziewane wieloma rodzajami farszu: serem, czekoladą czy ajerkoniakiem, jednak wciąż najpopularniejsze te z marmoladą i różą. My się tego trzymamy. Ponadto robimy pączki z budyniem, hiszpańskie oraz zawijańce bez nadzienia. Mamy w ofercie również minipączki, które są szczególnie lubiane przez dzieci.
W "Tłusty Czwartek" każdy chce zjeść chociaż jednego pączka. Zapotrzebowanie jest ogromne. Cukiernicy mają ręce pełne roboty.
- Tak. Pączki cieszą się wzięciem przez cały rok. Jednak w "Tłusty Czwartek" ich konsumpcja wzrasta o kilkaset procent. Robimy wtedy o wiele więcej pączków, tysiące zamiast setek. To jedyny dzień, kiedy zarabia się naprawdę duże pieniądze. Takie prawdziwe cukiernicze żniwa. Żeby sprostać popytowi, w środę przed "Tłustym Czwartkiem" zaczynamy pracę wcześniej niż zwykle.
Najważniejszy jest smak, konsumenci chcą przede wszystkim dobrych pączków. Właśnie jakością mniejsze cukiernie wygrywają z wielkimi sklepami, oferującymi niższe ceny, ale co za tym idzie - czasem gorszą jakość. Dobrego pączka można poznać miedzy innymi po jasnej obrączce w jego obwodzie.
Waldemar Miśko
***
Dokładnie nie wiadomo, kiedy i skąd dotarły pączki do Polski. Znawcy tematu uważają, że prawdopodobnie przywędrowały z Bliskiego Wschodu, albo z Włoch. Wiadomo natomiast z różnych źródeł, że w słodkiej postaci zaczęto je przygotowywać dopiero w XVI wieku. Wzmianki o pączkach znajdujemy już w Biblii Gdańskiej z 1632 roku i Biblii Leopolity z XVI wieku. Wspominał o nich również Mikołaj Rej oraz w XVIII w. pamiętnikarz i historyk Jędrzej Kitowicz. W swoim "Opisie obyczajów i dziejów za panowania Augusta III" przedstawił, jak zmieniła się postać pączka z twardego knedla, nadziewanego mięsem w okrągły, słodki i puszysty przysmak. Na początku bowiem pączki lepiono z ciasta chlebowego, a faszerowano właśnie mięsem czy słoniną. Taka potrawa była wyjątkowo "bogata", mięso wówczas jedzono rzadko, a ciastko, nadziewane nim, było symbolem obfitości. Stąd prawdopodobnie wziął się przesąd, że każdemu, kto nie zje tego dnia chociaż jednego pączka, przez cały rok będzie towarzyszył pech. Dawniej kilka pączków nadziewano migdałem lub orzechem włoskim, a ten, kto na niego trafił, mógł liczyć na szczególne szczęście.
Tradycji Tłustego Czwartku można się doszukać już w starożytności, kiedy hucznie świętowano koniec zimy i rychłe nadejście wiosny. W kulturze chrześcijańskiej ten dzień jest symbolicznym końcem karnawału i ostatnim dniem przed Wielkim Postem, w którym można sobie pofolgować przy stole. Dawniej zwano go także mięsopustem, gdyż po nim mięso na długo opuszczało jadłospis.
Pączki znane są na całym świecie i mają przeróżne nazwy i formy. Wszystkie łączy jedno – są pyszne!
Tekst Natalia Żygadło
Napisz komentarz
Komentarze