Także, a może przede wszystkim świat medialny. Timothy Garton Ash zaapelował o tydzień wolności i solidarności europejskich mediów: dzienników, czasopism, portali, blogów - włącznie z prasą wyznawców islamu. Akcja miała polegać na publikacji wybranych karykatur z "Charlie Hebdo". W podobnym tonie zareagowała organizacja "Reporterzy bez Granic", aby w odpowiedzi na paryski atak publikowano we wszystkich mediach rysunki satyryczne, wzięte właśnie z francuskiej gazety. - Wolność informacji nie może się skurczyć w obliczu barbarzyństwa i poddać się szantażowi tych, którzy atakują demokrację - piszą reporterzy bez granic, wyrażając głęboką solidarność z "Charlie Hebdo".
W Polsce "Wyborcza" opublikowała na pierwszej stronie rysunek, ale "Rzeczpospolita" już nie. Dlaczego? Bo, jak tłumaczył na tych łamach Tomasz Terlikowski, to nie jest i nie powinna
być nasza wojna. Serca chrześcijan nie powinny być ani po stronie zachodniego, ani islamskiego nihilizmu. Autorzy "Charlie Hebdo" z pasją równą tej, z jaką walczyli z islamem, a kto wie, czy nie mocniejszą, zwalczali także chrześcijaństwo, bez którego nie byłoby naszej cywilizacji. Okładki z Trójcą Świętą w trakcie stosunku homoseksualnego, z roznegliżowanym papieżem Franciszkiem czy kpinami z Najświętszego Sakramentu, to absolutny standard tego tytułu...
Wiadomo, że jak "Wyborcza" powie "białe", to prawicowe media zaraz krzykną "czarne". I na odwrót. Nie było i nie ma jedności. W Stowarzyszeniu Gazet Lokalnych, do którego należy "Powiatowa", także nie udało się wypracować jednego stanowiska, więc każdy robi, jak chce. A jak my chcemy? I czy w ogóle chcemy?
To prawda, że rysunki z "Charlie Hebdo" nie są z naszej bajki. Nigdy byśmy takich nie opublikowali. Nie tylko ze względu na uczucia naszych czytelników, ale też na nasz redakcyjny smak. Po prostu z pewnych spraw się nie żartuje. I tyle. Przynajmniej tu i teraz. Dlatego więc nie decydujemy się na przedruk rysunku z gazety, której poglądów nie podzielamy. Co innego jednak atak terrorystyczny na redakcję gazety w ogóle. Co innego zabijanie za słowo, za rysunek. Na to nikt o zdrowych zmysłach nie może się zgodzić. Tu trzeba protestować i wyrażać solidarność z pokrzywdzonymi, z ich rodzinami, z ich redakcją. Stąd na naszej lokalnej stronie satyrycznej plakat ze stosownym hasłem. Bo wprawdzie sprawa niby nie lokalna, niby nie nasza, niby odległa, ale śmiem twierdzić, że to tylko na razie nie nasza. Na razie odległa. Na razie nielokalna. I oby tak było jak najdłużej.
Nie o odwagę tu chodzi. Co to za odwaga publikować w polskiej lokalnej gazecie zjadliwy satyryczny rysunek Mahometa? Nie o odwagę tu chodzi. O solidarność. Nie z treściami tamtej francuskiej gazety. Z redakcją, z dziennikarzami, z ludźmi. Z wartościami, według których nie zabija się za słowo, za rysunek.
Jerzy Kamiński
Reklama
Komentarz. Nie o odwagę tu chodzi
Po tym, jak radykalni islamiści wzięli na muszkę dziennikarzy gazety satyrycznej "Charlie Hebdo" i wykonali na nich metodyczną egzekucję, świat się zagotował
- 15.01.2015 08:46 (aktualizacja 27.09.2023 15:54)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze