Członkowie stowarzyszenia "Inicjatywa Społeczna Rozwoju Ziemi Jelczańsko-Laskowickiej" oraz ich kandydat na burmistrza rozpoczęli kampanię wyborczą. 5 maja spotkali się z mieszkańcami, by przedstawić zarys programu wyborczego. - Chcę przekazać moim oponentom, żeby darowali sobie ataki na moją osobę - mówił Jan Dalgiewicz. - Niech skierują siły na problemy, które wymagają rozwiązań i nieustannej pracy. Z tą myślą założyliśmy stowarzyszenie "Inicjatywa Społeczna Rozwoju Ziemi Jelczańsko-Laskowickiej". Sama nazwa pokazuje, jakie intencje nam przyświecają.
Młodzież to nie paproch
Założenia i statut to część programu wyborczego Dalgiewicza i kandydatów stowarzyszenia na radnych. Tworzą się grupy robocze - do spraw gospodarczych, kobiet, budżetu oraz wsi i młodzieży. Tę ostatnią mocno akcentował kandydat na burmistrza, mówiąc, że niezależnie od wieku, członkowie stowarzyszenia i on wiedzą, jak wygląda młodość, jak rozmawiać z młodzieżą, podchodzić do niej i pomagać. To jedno z ważniejszych zadań, które sobie stawiają. Zdaniem Dalgiewicza, wielu traktuje dziś młodzież jak "niepotrzebny paproch", a to wdzięczny i twórczy materiał, który trzeba dostrzec, poważnie traktować i podać rękę: - Nikt nikogo nie będzie huśtał w beciku, ale nie można podchodzić do tematu na zasadzie: - Odejdź, bo jestem ważniejszy! Młodzież podlega procesowi wychowawczemu i trzeba go prowadzić w sposób racjonalny, przemyślany i pożyteczny.
Cytując kardynała Henryka Gulbinowicza, dodał, że burmistrz, jak każda inna profesja, wymaga powołania. Rządzić to nie znaczy być wybranym - trzeba mieć do tego talent, umiejętność kierowania społeczeństwem i dostrzegania jego potrzeb. Wspominał też o emerytach, których nikt nie chce słuchać, a powinno się wykorzystać ich doświadczenie i pomysły. W programie wyborczym Dalgiewicza jest też integracja społeczeństwa. Ten proces w J-L się nie zakończył. Miejscowe społeczeństwo jest bowiem mocno zatomizowane: - Nawet porozmawiać trudno, bo każdy należy do jakiejś szufladki. Musimy te podziały niwelować. Nie jestem naiwny i wiem, że nie da się tego zupełnie zlikwidować. Możemy więcej, działając wspólnie. My jesteśmy apolityczni, nie będziemy przywiązywać wagi do tego, że ten jest z tego, czy innego ugrupowania. Zapraszamy każdego i każdemu podamy rękę, kto będzie chciał z nami współpracować i wniesie coś wartościowego.
Obniżę pensję burmistrza!
Tak jak na poprzednim spotkaniu, i tym razem nie zabrakło historii, nostalgicznych nawiązań do Jelczańskich Zakładów Samochodów. Kandydat na burmistrza odniósł się do wpisów na forach internetowych i zapewnił, że ani on, ani jego rodzina, nie ma firm, którymi jako burmistrz rzekomo będzie się zajmował. Zapewnił, że tak jak kiedyś i dziś nie interesują go wielkie zarobki. Jest wierzący, a jego żona i córki są ochrzczone. Zgodził się kandydować na burmistrza J-L, bo... "Jelczowi się nie odmawia". Żyje tym miejscem i jest z nim związany: - Nie po to przychodzę, żeby przegrywać. Nie wiem, czy wygram, ale na pewno nie przegram. Co to znaczy? Wyjaśnię w stosownym momencie, jeżeli będzie taka potrzeba...
Zebrani nagrodzili oklaskami Jana Dalgiewicza i złożone przez niego deklaracje. Jeden z obecnych przypomniał, że gdy burmistrz Putyra objął władzę, od razu maksymalnie podniósł sobie pensję. Dalgiewicz zapewnił, że jeżeli on zostanie szefem miasta i gminy, zażąda obniżenia wynagrodzenia. Zachęcał mieszkańców, żeby dzielili się z nim i członkami stowarzyszenia swoimi uwagami, pomysłami, inicjatywami i problemami, dotyczącymi miasta i gminy, by w przyszłości można było to wykorzystać.
Wioletta Kamińska
Reklama
Dalgiewicz: - Nie startuję żeby przegrać
Integracja i aktywizacja społeczeństwa oraz współpraca z młodzieżą - to część programu wyborczego Jana Dalgiewicza, kandydata na burmistrza Jelcza-Laskowic
- 13.05.2014 17:08 (aktualizacja 27.09.2023 16:04)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze