Volpertowie, Żydłowie
Ponad rok temu ruszyłem z blogiem na stronie internetowej "Gazety Powiatowej-Wiadomości Oławskie" (). Jest poświęcony w głównej mierze trzem pokoleniom rodziny Volpertów - najbardziej znanych fotografów z niemieckiej Ohlau.W tym czasie odszukałem w Neuruppin - miejscowości pod Berlinem - Petera Volperta, z którym nawiązałem kontakt. Na Petrze Volpercie kończy się 150-letnia tradycja rodziny, której zdjęcia wykorzystywane są od półtora wieku (i pewnie zostanie tak już na zawsze). To ilustracje w książkach, gazetach i czasopismach. Są ozdobą wielu oławskich domów, hoteli, restauracji, barów i urzędów, z ratuszem na czele. Fotografie bardzo dobrze skomponowane i wzorcowe pod każdym względem. Widać, że wykonali je doświadczeni rzemieślnicy. Tak samo jak fotografie państwa Żydłów, którzy byli pierwszymi fotografami w powojennej Oławie. Przeczytać o nich mogliśmy w "GP-WO" (nr 30, 31, 32 z 2013), dzięki cyklowi artykułów Grażyny Notz pt. "Długie życie z fotografią w tle". Oni również, jak Volpertowie, obfotografowali całą Oławę i jej mieszkańców. Obu rodzinom należy się szacunek, cześć i wdzięczność za ich wkład w historię miasta. Takim gestem mogłoby być nadanie całej rodzinie Volpertów i Żydłów tytułu Zasłużonych dla Oławy i postawienie pomnika. Dla Żydłów - już niestety pośmiertnie. Peter Volpert ma prawie 90 lat...
Latarnia fotograficzna
Pocztówki Volpertów rzucają światło na to, jak wyglądało przed wojną nasze miasto. Zdjęcia Żydłów - na to, co działo się później. Światło. Światło w fotografii jest najważniejsze. Fotografia, to w wolnym tłumaczeniu, malowanie światłem. Stąd właśnie pomysł, żeby pomnik Volpertów i Żydłów przybrał postać źródła światła - lampy, oświetlającej ulice. Latarni, która kształtem przypominać będzie dawną lampę błyskową z wielkim, okrągłym odbłyśnikiem, jakie widuje się czasem na starych filmach. Rzeźby, która zachowa funkcję ulicznej latarni. Lampa mogłaby stanąć w pobliżu miejsca, gdzie znajdowało się atelier Volpertów. Najlepiej na połączeniu pięciu dróg i chodników w okolicach skrzyżowania ulic Piotra Własta z 3 Maja i Kopernika. Dzięki takiej lokalizacji latarnia fotograficzna stałaby się jednocześnie drogowskazem na skrzyżowaniu szlaków, z których jeden prowadzi do Neuruppin, gdzie wyemigrował po wojnie Peter Volpert, drugi do Kołomyi, skąd przyjechali Żydłowie. Pozostałe trzy - do innych miejsc, z których przyjadą lub do których dotrą w przyszłości inni zasłużeni dla miasta fotografowie. Latarnia - pomnik ma być - jak fotografia wykonywana przez Volpertów i Żydłów - użyteczna i bez patosu. Poprosiłem o wykonanie koncepcyjnego projektu takiej latarni architekta Cezarego Zubrzyckiego z Wrocławia. Ustawił on latarnię na statywie. Zaopatrzył w czujnik ruchu, który uruchamia błysk, kiedy ktoś przejdzie pod trójnogiem. Czasza lampy emituje światło przez cały czas, po zmroku i kręci się powoli, wokół własnej osi. Wzmaga to dodatkowo jej funkcję drogowskazu i budzi skojarzenia z latarnią morską. Wokół lampy przewidziane są ławki, bo założenie jest takie, żeby latarnia stała się punktem spotkań - tak jak wrocławski pręgierz.
Kto za to zapłaci?
Na to i inne pytania chętnie odpowiem w internecie, w formie komentarzy pod tekstem lub na blogu, gdzie przekopiowany jest artykuł. Chciałbym, żeby była to inicjatywa społeczna, w którą zaangażowani będą mieszkańcy Oławy, Iserlohn, do którego wyemigrowali Niemcy z Ohlau, Kołomyi skąd pochodzą Żydłowie, i Neuruppin, gdzie po wojnie kontynuował praktykę fotograficzną Peter Volpert. Myślę, że w trakcie dyskusji pojawią cenne pomysły nad rozwinięciem projektu, o którego szczegółach napiszę niebawem na łamach "GP-WO".
Kryspin Matusewicz
Napisz komentarz
Komentarze