Wybrał prawo
Nauki z zakresu szkoły podstawowej pobierał Peter w domu, bowiem rodzinę hrabiego stać było na dobrych prywatnych nauczycieli. Gdy miał szesnaście lat, wyjechał do Turyngii, gdzie w Rossleben, w przyklasztornej szkole, ukończył gimnazjum i zdał maturę. Następnym etapem jego edukacji były studia wyższe na wydziałach prawa. Studiował w Bonn i Wrocławiu. W 1926 roku zdał egzaminy państwowe, kończące aplikację, a już rok później obronił pracę doktorską i otrzymał tytuł doktora prawa. Udało mu się znaleźć jakieś zajęcie i kilka miesięcy popracował w magistracie w Wiązowie, a potem w sądzie w Brzegu. W tym samym czasie poznał swoją przyszłą żonę Marion Winter, wtedy jeszcze studentkę prawa.
W kwietniu 1928 roku Marion przyjechała po raz pierwszy na Śląsk do swoich znajomych, mieszkających w romantycznym zamku wodnym w Mojęcicach koło Wołowa. Przed zamek zajechał z kawalerską fantazją ciężkim motocyklem. Wkrótce zaczął ją zabierać na upajające przejażdżki po okolicznych lasach i łąkach. Peter przyznał się później, że do Mojęcic jechał niezbyt chętnie, ale za to rozkochał się od pierwszego wejrzenia.
Pobrali się w maju 1930 roku. Marion zdążyła już obronić pracę doktorską z prawa. Po ślubie postanowili zamieszkać w Berlinie. Wynajęli sobie luksusowe mieszkanie, na miarę swych trochę wygórowanych ambicji.
Peter znalazł dobrze płatną pracę w kancelarii adwokackiej, ale po pewnym czasie to monotonne zajęcie zaczęło go nudzić. Dla odmiany zatrudnił się w Osthilfe, w programie pomocy dla rolników niemieckich, mieszkających na wschodnich krańcach państwa. Nie zarabiał więcej, ale mógł dużo podróżować. Odwiedzał właścicieli majątków znajdujących się na granicy bankructwa. Do pracy tej podchodził bardzo poważnie, był bowiem wrażliwy na ludzką krzywdę i ubóstwo. Jego żona wspominała, że pewnego zimowego dnia, na przełomie lat 1931 i 1932, przyszedł do domu bez płaszcza i butów, oddał je bowiem temu, kto bardziej ich potrzebował.
Żeby na chwilę oderwać się od tej rolniczej biedy, od pewnego czasu zaczął rozglądać się za jakąś nową pracą. Znalazł taką w roku 1934. Został asesorem rządowym w Prezydium Wrocławia. Było to już dużo więcej płatne i bardziej prestiżowe stanowisko, odpowiadające młodemu ambitnemu prawnikowi. Pracę tę szybko polubił i znalazł wspólny język ze współpracownikami. Rozumiał się też doskonale ze swym szefem, którym był gauleiter Josef Wagner.
Napisz komentarz
Komentarze