W Berlinie
Wagner był zwolennikiem Adolfa Hitlera. Jego oddanie ideom nazizmu szybko zostało docenione. W 1936 roku otrzymał odpowiedzialne stanowisko komisarza kontroli cen rzeszy. Była to praca w stolicy Rzeszy, w Berlinie. Nowy komisarz zabrał ze sobą swoich najlepszych pracowników. Między nimi znalazł się także Peter Yorck, chociaż nie był członkiem partii nazistowskiej.
Jak dużym zaufaniem Wagner darzył Yorcka, może świadczyć to, że w Berlinie został od razu referentem od podstaw cenowych, a potem miał szybko awansować na kolejne wyższe stanowisko.
Peter miał bardzo silną osobowość i zarazem dar przekonywania, czym zjednywał sobie ludzi. Nawet jeżeli nie podobały się im jego poglądy, to szanowali jego inność i oryginalność. On i jego żona Marion prowadzili dom otwarty. O każdej porze dnia i nocy odwiedzali ich goście. Byli między nimi aktorzy, malarze, śpiewacy operowi, młodzi interesujący intelektualnie naukowcy.
Żona wspomina, że Peter był uczuciowy i sentymentalny. Celem, do którego dążył, była rodzina i dzieci. Jednak los poskąpił mu szczęścia bycia ojcem. Praktycznie od początku wspólnego życia szukali przyczyny bezdzietności. Marion leczyła się u wybitnych specjalistów, corocznie wyjeżdżała do wód, ale lekarze nie widzieli przyczyn, dla których nie mogłaby zajść w ciążę. Wydaje się jednak, że przyczyną tych kłopotów mogły być jakieś problemy zdrowotne Petera. Ciekawostką jest to, że dzieci nie miał żaden z jego braci. Może tu zawiniła genetyka, a może to tylko zbieg okoliczności?
Wnuków szczególnie wyczekiwała matka Petera, hrabina Sophie. Na tym tle między nią a Marion dochodziło czasem do spięć.
W Kurowie
Marion i Peter starali się często odwiedzać Oleśnicę Małą i Kurów. Na zamku w Oleśnicy świętowali zdobycie tytułów doktora prawa. Przyjeżdżali też tutaj na różne święta rodzinne. Marion szczególnie ciepło wspomina przyjęcie na jej cześć z okazji obrony pracy doktorskiej, zorganizowane w przepięknej sali ogrodowej oleśnickiego pałacu. Teściowa założyła jej wtedy na głowę wieniec laurowy i wręczyła bukiet czerwonych róż, a szwagier, ordynat Paul, wygłosił długą mowę po łacinie.
Peter lubił rozważać w samotności problemy egzystencjalne i polityczne. Czytał wiele książek z literatury niemieckiej i obcej, a także prace z dziedziny historii i teologii.
Kurów odwiedzali z bardziej prozaicznych powodów. Ponadtrzystuhektarowy folwark, należący od wielu lat do Yorcków, przynosił dość duże dochody, które jednak nie wpływały do ogólnej kasy, lecz były równo dzielone pomiędzy rodzeństwo ordynata.
Peter miał w kurowskim pałacyku małe mieszkanko i mógł tam przebywać, kiedy tylko miał ochotę. Zaopatrywał się tam również w warzywa, mięso, nabiał. Przyjeżdżał też, gdy zabrakło mu chwilowo pieniędzy. W 1944 roku, gdy Berlin przestawał być bezpieczny, ze względu na naloty, Marion przewiozła do Kurowa cenniejszą zastawę stołową, kryształy i drogie meble.
Napisz komentarz
Komentarze