Często pomnik jest ostatnim nośnikiem informacji o człowieku, który pod nim spoczywa. Ze starych zabytkowych tablic można też czerpać wiedzę o historii regionu. Z pozoru błahe detale, np. rodzaj kamienia lub kształt wykutej czcionki, czy zdobienia, mogą być źródłem wiedzy. Porównując nagrobki, można się dowiedzieć m.in. o stopniu analfabetyzmu, czy panującej niegdyś modzie. Niestety, w naszym powiecie nie przetrwało wiele starych pomników. Przez wieki, z różnych przyczyn cmentarze popadały w zapomnienie i znikały lub były likwidowane. W pobliżu prawie każdej wsi kiedyś istniał cmentarz. Niektóre przy kościele, inne między polami, na uboczu. Dużo z nich usunięto po II wojnie światowej, w ramach likwidacji niemieckich śladów na Ziemiach Odzyskanych. Często niszczono ostatnie ślady po niegdyś żyjących tu ludziach. Niektóre cmentarze przekształcono w parki, inne po usunięciu starych nagrobków, zachowały pierwotną funkcję. Tablice niszczono, niekiedy szlifowano i wykorzystano ponownie. Np. w Jankowicach wrzucono do wielkiego dołu i zakopano. Części nagrobków z wyrytymi nazwiskami wykorzystywano jako zwykłe kamienie.
Tak się działo kilkadziesiąt lat temu. Obecnie, tam gdzie to jeszcze możliwe, są podejmowane próby rewitalizacji starych cmentarzy. Karczowane są krzaki, zbierane śmieci, stawiane i czyszczone pomniki. Sensowną formą upamiętnienia jest tworzenie lapidarium z pozostałości pomników. Cieszy fakt, że w wielu wsiach naszego powiatu przywraca się pamięć o ludziach niegdyś tu mieszkających. Kilka tygodni temu, dzięki zaangażowaniu młodego mieszkańca Siedlec, udało się uroczyście zakończyć trwającą wiele miesięcy rewitalizację niemieckiego cmentarza. W ostatni weekend członkowie Oławskiego Stowarzyszenia Turystycznego "Ryczyn" oraz ZHP uporządkowali cmentarz ewangelicki na końcu ulicy Baczyńskiego.W przyszłym roku ma być wyremontowany cmentarz żydowski. Bardzo dobrze, że podejmowane są takie akcje.
To jedna strona medalu. W niektórych miejscach nadal straszą zarośnięte, zdewastowane cmentarze. Płyty nagrobne z wyrytymi nazwiskami walają się w różnych miejscach. Te kamienie powinny wrócić na swoje pierwotne miejsce. W lipcu zauważyłem w Godzikowicach, przy drodze głównej, mały kawałek płyty nagrobnej użytej na zabezpieczenie dziury. Napisałem tekst o tym, że taki kamień powinien się znaleźć na pobliskim cmentarzu, gdzie jest lapidarium, a dziurę można zakryć czymś innym. Efekt był natychmiastowy, ale nie taki, jakiego się spodziewałem. Kamień odwrócono literami do ziemi i leży tam do dziś. To tylko przykład, ale w innych miejscach może być podobnie. Nagrobki powinny wrócić na cmentarze, tam gdzie jest ich miejsce. Oczywiście w miarę możliwości. Chodzi o te płyty, które bezsensownie niszczeją w rowie czy gdzieś indziej. Nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie rozbierał szopy, w której na fundamenty użyto starego nagrobka. Nikt nie wykopie kilkumetrowej dziury w polu, aby wydobyć jakąś tablicę.
Nie chodzi tylko o szacunek dla zmarłych, lecz także zadbanie o miejscową historię. Dlatego ponownie apeluję o to, aby w miarę możliwości, stare tablice nagrobne wracały na cmentarze. Tam gdzie jest ich miejsce.
Tekst i fot.: Piotr Turek
Reklama
Słów kilka o starych nagrobkach
Pochylimy się nad grobami osób, których już z nami nie ma. Odwiedzimy miejsce pochówku kogoś z rodziny, przyjaciół, ludzi znanych i cenionych. Ktoś zapali znicz na grobie z tabliczką "NN" lub innym niezadbanym i zarośniętym
- 01.11.2013 08:04 (aktualizacja 27.09.2023 16:15)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze