Można się domyślać, co było podstawą fortuny Poduszków. W Oławie osiedleni zostali tkacze walońscy. Jak wiadomo, do tkania sukna potrzebna jest wełna owcza. Otóż ci tkacze zainicjowali hodowlę owiec w rejonie Brzezimierza i nie tylko. Wiadomo, że pod koniec XIII wieku Oława otrzymała pozwolenie na budowę dwunastu kramów sukienniczych. Już tylko to świadczy o znaczeniu tego rzemiosła w Oławie i w okolicy. Wsie parafii brzezimierskiej posługiwały się prawem polskim, co przeczy twierdzeniu, jakoby wszelki postęp wynikał z wprowadzenia prawa niemieckiego i napływu kolonistów niemieckich. Przydomki właścicieli wsi świadczą, że są to najprawdopodobniej Polacy. Bardzo swojsko brzmią przezwiska: Poduszka, Drzemlik, Kurczątko (od niego pochodzi nazwa wsi Kurzątkowice i Kurów), Gąska, Malinka, Grom itp. Ze zwierzchnictwa nad sąsiadami Poduszkowie ciągnęli zyski w postaci dziesięcin. Nie wszyscy na ten stan się godzili, dlatego też często dochodziło do zatargów Poduszków lub proboszcza kościoła w Brzezimierzu z niesfornymi sąsiadami. Bywało, że ksiądz rzucał klątwę na dłużnika, aby zmusić go do uiszczenia tego kościelnego podatku. Wiadomo, że dziesięciny nie chciał płacić Ulryk Drzemlik, syn Elżbiety Poduszkówny i Deczki, pan na Drzemlikowicach.
21 września 1323 roku, po mszy, na przykościelnym cmentarzu w Brzezimierzu odbyła się ceremonia cofnięcia klątwy. Ulryk oświadczył publicznie, że żałuje swoich występków przeciw Kościołowi, zwłaszcza zaboru dziesięciny. Jako zadośćuczynienie ofiarował Kościołowi 10 prętów ziemi, położonej obok jednego łana, darowanego przez jego matkę, Elżbietę. Nadto obiecał corocznie 4 funty wosku na świece. Świadkami tego wydarzenia byli: Piotr Poduszka - pan Brzezimierza, Grzewomir i Jan z Siecieborowic, Jeszko, Grom i Piotrko - dziedzice Szymanowic, pan Alberty z Lamberezichowicz, Madej - wikary z brzezimierskiego kościoła oraz sołtysi i chłopi ze Skrzypnika i Bolechowa.
Dziesięciny nie chciał płacić nowy właściciel Pełczyc, lekarz Emeryk, który chciał ją oddawać kustoszowi katedry wrocławskiej. Proboszcz z Brzezimierza odwołał się do sądu, proces wygrał, a proboszczowie z Wierzbna i Marszowic mieli umożliwić Janowi przejmowanie świadczenia. Również jakieś zatargi były z właścicielami Jędrzychowic, chociaż tam sprawa nie była tak oczywista i chłopi zaczęli oddawać dziesięcinę parafii w Domaniowie. W dokumencie z 1334 roku jest informacja, że Piotr Poduszka i jego syn Paweł sprzedali za 30 grzywien proboszczowi z Brzezimierza Janowi jeden łan ziemi i dwa ogrody, położone na jednym pręcie ziemi. Rok wcześniej swej córce Alce i jej mężowi Wroczkowi Kurczątko przekazał dwa łany w Brzezimierzu. Panem Brzezimierza nazwany został Henryk z Wierzbna, który ze wsią nie był związany uczuciowo. Poduszkowie, nie wiadomo z jakich przyczyn, przenieśli się gdzie indziej.
Tekst pochodzi z książki "Historia nie z pierwszych stron gazet", zawierającej artykuły Stanisława Borkowskiego, które ukzaywały się w naszej gazecie w latach 1991-2003.
Opr.: Anna Borkowska-Szwarc [email protected]
Napisz komentarz
Komentarze