Powiat
Starostwo Powiatowe kupiło licencję na e-dzienniki dla wszystkich czterech placówek ponadgimnazjalnych. Oławskie Liceum Ogólnokształcące nr 1 zdecydowało się na system Librus, pozostałe trzy będą korzystać z systemu Vulcan. Nie ma to jednak większego znaczenia, gdyż obydwa funkcjonują na tych samych zasadach, zastępując w pełni dziennik papierowy. - Już dawno myśleliśmy o takim rozwiązaniu - przyznaje Małgorzata Łagowska, naczelnik Wydziału Oświaty, Kultury, Sportu i Zdrowia w Starostwie Powiatowym. - Problemem był jednak brak odpowiedniej ilości komputerów w szkołach. W tym roku zdecydowaliśmy się zakupić sprzęt każdemu nauczycielowi, w każdej ponadgimnazjalnej placówce w naszym powiecie. Dzięki temu możemy sprawnie przejść przez zmiany. Wstępnie chcemy, by przynajmniej przez pierwsze dwa miesiące system funkcjonował równolegle z tradycyjnym dziennikiem. Ostateczna decyzja należy jednak do szkół.
Czym jest e-dziennik?
To przede wszystkim duże ułatwienie dla nauczycieli, których ominie czasochłonne podliczanie średnich ocen i frekwencji. To także komfort dla rodziców, którzy z każdego komputera z dostępem do internetu, będą mogli skontaktować się z nauczycielem oraz sprawdzić oceny i nieobecności swojego dziecka.
System w pełni zastępuje wersję papierową - rejestruje również tematy lekcji, oceny klasyfikacyjne i z zachowania oraz uwagi. W e-dzienniku gromadzone są dane osobowe, wraz ze zdjęciami uczniów, informacje o rodzinie i plany zajęć.
Wprowadzanie elektronicznych dzienników ma zmobilizować uczniów do pilnej nauki i regularnej obecności na lekcjach. Kontrolowana będzie także praca nauczycieli. Dyrektorzy szybciej będą mogli sprawdzać dzienniki poszczególnych klas, zobaczyć realizowane tematy i frekwencję w danej klasie.
To może się nie podobać uczniom. Młodzież nie lubi być kontrolowana, a wiele osób poprawia słabsze oceny tuż przed wywiadówką. Ona jest często dla rodzica jedyną okazją do spotkania z wychowawcą i poznania ocen potomka. Teraz sprawa będzie dużo prostsza. Kilka kliknięć i już - rodzic widzi całą szkolną aktywność swojego dziecka.
Grono pedagogiczne na tak
Minie trochę czasu, zanim system zastąpi w pełni papierowe dzienniki. Dyrekcja i nauczyciele nie kryją entuzjazmu. Zgodnie przyznają, że e-dzienniki to dobry pomysł, który po pewnym czasie może przynieść oczekiwane rezultaty.- Trzeba iść z duchem czasu - mówi Jadwiga Braniewska, dyrektor oławskiego Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 2. - Wybraliśmy e-dziennik firmy Vulcan, który nie przewiduje żadnych opłat rodziców. Przynajmniej przez semestr będziemy równolegle prowadzić dziennik papierowy. Sam pomysł uważam za bardzo dobry, choć nie ukrywam, że mamy pewne obawy, co do tego, czy rodzice będą chcieli z takiego rozwiązania korzystać. Mamy nadzieję, że tak. Wtedy oceny i frekwencja uczniów najprawdopodobniej ulegnie poprawie. Czy faktycznie tak było - powiem panu za rok. Oczywiście, nadal będziemy szkołą otwartą dla rodziców, w takim samym stopniu jak wcześniej. Nie przestaniemy organizować wywiadówek i konsultacji, bo niektóre sprawy zawsze lepiej załatwić w cztery oczy.
W Zespole Szkół w Jelczu-Laskowicach przeprowadzono kurs pilotażowy systemu Vulcan w trzech placówkach, które zdecydowały się z niego skorzystać. Dyrektor Edward Białowąs również uważa pomysł elektronicznych dzienników za wart uwagi. - Najważniejsze, by rodzice chcieli z tego dziennika korzystać - mówi. - Tylko wtedy wszystko będzie miało sens. Po konsultacji z nauczycielami informatyki zdecydowaliśmy, że system Vulcan będzie dla nas najlepszy.
Najbardziej zadowoleni powinni być nauczyciele i wychowawcy. Innowacyjne rozwiązanie ma przede wszystkim im pomagać w pracy. Potwierdza to Magdalena Maziarz, germanistka z Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 1. Jako wychowawca w LO cieszy się, że system pomoże zwiększyć kontrolę rodzicielską i ułatwi nużącą pracę pod koniec semestrów: - Nie będę tęsknić za zwykłym dziennikiem - przyznaje. - Ten elektroniczny wykorzystywany jest od lat, więc czas najwyższy byśmy i my mogli go poznać. Na początku zapewne pojawią się problemy, ale każdy jest w stanie opanować obsługę takiego programu. Rewolucyjne i rewelacyjne są efekty wprowadzenia e- dziennika. To dla nas koniec z godzinami zliczania tabelek z frekwencją, średnią ocen itp. Każdy nauczyciel, o każdej porze, może uzupełnić temat, wpisać oceny i nie musi marnować czasu na lekcji. Zwiększa się także kontrola rodzicielska - rodzice otrzymują dostęp do wszystkich danych dotyczących dziecka, mogą sprawdzać oceny, systematyczność uczęszczania na zajęcia, dostać informacje od wychowawcy o zebraniu. Wystarczy podać adres e-mail. To ułatwia nam pracę wychowawczą. Jestem bardzo zadowolona, że w końcu następuje ta zmiana. Uczniowie chyba trochę mniej.
Młodzież raczej na nie
Magdalena Maziarz przyznała, że uczniowie nie będą zadowoleni z tej zmiany. Nietrudno znaleźć potwierdzenia tej tezy, z którą większość się zgodzi. Niektórym, choć jest to zdecydowana mniejszość, pomysł e-dzienników jednak się podoba.
- Wydaje mi się, że jeśli ktoś jest pełnoletni, to nie powinno się udostępniać jego danych osobowych, wraz z ocenami - mówi Paweł Grzęda z Zespołu Szkół w Jelczu-Laskowicach. - Czy to nie jest wbrew prawu? Dla mnie ten pomysł to bezsens. Zostaną tylko wydane pieniądze na coś, co tak naprawdę nie jest potrzebne. Rodzicie, którzy interesowali się swoimi dziećmi, dalej będą to robić, a ci, którzy mieli to gdzieś, nadal będą mieli to gdzieś. Nie wiem, czy pomysł sprawdzi się w naszej szkole. Nauczyciele często nie wpisują ocen na bieżąco do dziennika, a co dopiero do systemu.
Podobnego zdania jest Sara Bagińska z oławskiego Liceum Ogólnokształcącego nr 1. - E-dzienniki nie są potrzebne - mówi. - To wyłącznie dodatkowe zamieszanie. Szkoła ponadgimnazjalna jest przełomowym etapem w życiu młodego człowieka, który zaczyna się uczyć już tylko dla siebie, dla własnej satysfakcji i z myślą o swojej przyszłości. To nie podstawówka, w której uczyliśmy się, by sprawić przyjemność rodzicom. Jeśli mama i tata chcą mieć wgląd do dziennika, to mogą po prostu uczęszczać na konsultacje, które odbywają się chyba raz w miesiącu. Ciągła kontrola w postaci e-dzienników pozbawia nas prywatności. Inaczej twierdzi Mateusz Widera, uczeń Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 1, którego cieszy wprowadzenie nowych rozwiązań. - Dla mnie to fajna sprawa - przyznaje. - Dobrze żyję z rodzicami, oceny też mam dobre, z lekcji raczej nie uciekam, więc nie mam powodu, żeby być przeciw temu. Dodatkowo sam nie będę musiał biegać za nauczycielami, żeby zobaczyć, co mam do poprawy, czy po prostu sprawdzić swoje oceny i nieobecności. Zdecydowanie wygodniejsze. Na pewno niektórzy będą mieli mniej luzu. Większość rodziców tylko dzięki wywiadówkom, wie co się dzieje z ich dzieckiem. Teraz będą mogli nadzorować wszystko z dnia na dzień. Może dzięki temu też niektórzy będą mieć mniej zagrożeń na semestr. U każdego będzie to działać inaczej, głównie ze względu na relacje i poglądy na pewne sprawy rodzinne.
Kamil Tysa [email protected]
Napisz komentarz
Komentarze