Jeszcze w grudniu wydawało się, że szkoła, którą po 10 latach od fundacji przejęła gmina, nadal będzie funkcjonować. Tymczasem 15 stycznia radni gminni zebrali się na wspólnym posiedzeniu komisji działających przy Radzie Gminy, by zaopiniować projekt uchwały "w sprawie zamiaru likwidacji Szkoły w Goszczynie oraz oddziału przedszkolnego". Zgodnie z projektem uczniowie uczęszczający obecnie do tej szkoły oraz przedszkolaki będą kontynuować naukę w dwóch pozostałych szkołach gminnych, tj. w Domaniowie i w Wierzbnie.
Do projektu uchwały dołączono obszerne uzasadnienie, a w nim powody, które zdaniem władz gminy przemawiają za likwidacją placówki. Są te same, co przed 10 laty, gdy gmina pierwszy raz chciała zlikwidować szkołę - zbyt mało dzieci i duże koszty utrzymania.
Jak czytamy w uzasadnieniu, obecnie do szkoły szkoły w Goszczynie uczęszcza 45 dzieci łącznie z oddziałem przedszkolnym. 26 uczniów ma orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego. Tymczasem szkoła w Goszczynie nigdy nie posiadała funkcji szkoły specjalnej czy z oddziałami integracyjnymi. Do zadań gminy nie należy też prowadzenie szkół specjalnych. Skąd w szkole tak duża liczba dzieci wymagających kształcenia specjalnego? Przez 10 lat, od 2013 roku, szkołę prowadziła fundacja, która przejęła placówkę, by nie doszło do jej likwidacji. Umowę podpisano na czas określony. Od czasu przejęcia szkoły przez fundację uczniów przybywało (początkowo było 60, w kolejnych latach ich liczba rosła ). Duży odsetek stanowili uczniowie spoza gminy oraz uczniowie wymagający kształcenia specjalnego. W ostatnim roku, gdy fundacja prowadziła szkołę, uczęszczało do niej 142 uczniów, w tym 83 z poza gminy Domaniów (38 z niepełnosprawnościami, z tego 29 spoza gminy Domaniów). Mimo że szkołę prowadziła fundacja, gmina ponosiła jednak coraz wyższe koszty związane z dotowaniem szkoły.
Od wrześniu 2023 roku, zgodnie z zawartą umową, szkołę ponownie powinna przejąć gmina, ale fundacja nie chciała jej oddać. Powstał kolejny spór, co doprowadziło do tego, że większość dzieci przeniosła się do innych szkół, m.in. w Wierzbnie i Domaniowie. Obecnie do szkoły w Goszczynie uczęszcza tylko 10 uczniów z gminy Domaniów. Reszta jest spoza gminy. Z powodu małej liczby uczniów w szkole nie ma wszystkich oddziałów. W kasie jest średnio 5,6 ucznia. Najliczniejszy oddział liczy 12 uczniów, w tym 9 posiada orzeczenia o potrzebie kształcenia specjalnego. W szkole zatrudnionych jest natomiast 22 nauczycieli, w tym specjaliści i 6 pracowników obsługi. Z danych zebranych przez pracowników gminy wynika, że sytuacja demograficzna dla szkoły w Goszczynie w najbliższych latach się nie poprawi, co oznacza, że liczba uczniów nie wzrośnie. Kolejnym powodem, dla którego zdaniem władz gminy szkoła powinna zostać zlikwidowana, jest bardzo zły stan techniczny budynku szkoły. Niedostosowany jest do obecnych wymogów, jakie powinna spełniać szkoła, oraz do potrzeb uczniów z niepełnosprawnościami.
- Czynnikiem uzasadniającym podjęcie decyzji o zamiarze likwidacji szkoły jest wysoki koszt jej utrzymania w stosunku do liczby uczęszczających do niej dzieci - czytamy w uzasadnieniu. - Znaczący wysiłek finansowy budżetu państwa i gminy skierowany na funkcjonowanie tej szkoły nie znajduje widocznego odzwierciedlania w lepszych wynikach edukacyjnych i wychowawczych jej uczniów w porównaniu do uczniów szkół w Domaniowie i Wierzbnie, gdzie nakłady finansowe na jednego ucznia są znacznie niższe. Koszt utrzymania jednego dziecka w 2024 w Goszczynie wyniósł 4 859 zł miesięcznie, tymczasem w szkole w Domaniowie 1 671, a w Wierzbnie 1538 zł. (...) Po bardzo trudnym "odzyskaniu" szkoły od fundacji rozpoczęcie faktycznie zajęć szkolnych odbyło się dopiero w listopadzie 2023, co spowodowało w konsekwencji duży spadek liczby uczniów tej szkoły, a także biorąc pod uwagę konieczność dostosowania sieci szkół w gminie Domaniów do realnych potrzeb, wynikających z zachodzących zmian demograficznych, oraz liczebność uczniów i związane z tym racjonalne wydatkowanie środków na realizację zadań oświatowych, a także ze względu na zapewnienie uczniom jak najlepszych warunków kształcenia, należy stwierdzić, że podjęcie uchwały (o zamiarze likwidacji szkoły - red.) jest racjonalne.
To trauma dla dzieci
- Jaką subwencję przekazano w 2004 roku na szkołę Goszczynie i jakie były rzeczywisty koszty funkcjonowania tej szkoły - chciał wiedzieć radny Jarosław Janik, ale ani wójt Dorota Sala, ani pracownicy gminy nie umieli mu odpowiedzieć na to pytanie.
- Nie mamy rozbicia subwencji na poszczególne szkoły - tłumaczyła wójt. - Mamy tylko ogólną kwotę wynikającą z potrzeb oświatowych w gminie. Mogę tylko powiedzieć, że ogółem do listopada 2024 wydatki na szkołę w Goszczynie wyniosły 2 624 105 zł.
- To tylko cześć odpowiedzi, a ja chcę wiedzieć, ile wyniosła subwencja na tę konkretną szkołę i ile do utrzymania szkoły dołożyła gmina ze swojego budżetu - drążył radny, ale odpowiedź nie padła.
Dyrektor szkoły w Goszczynie Maria Ćmikiewicz chciała natomiast wiedzieć, co będzie z nauczycielami i pracownikami szkoły? W odpowiedzi usłyszała, że jeżeli dzieci z orzeczeniami przejdą do innych szkół w gminie, to tam będzie potrzeba ich zatrudnienia. Niektórzy natomiast mają podpisane umowy tylko końca sierpnia 2025 roku, ponieważ wiedzieli, że widmo zamknięcia szkoły w Goszczynie jest realne. Są też tacy, którzy wybierają się na emeryturę. Część osób znajdzie też zatrudnienie po otwarciu nowego przedszkola w Wierzbnie.
Głos w dyskusji zabrała też przedstawicielka rodziców. Mówiła, że ciągłe zamieszkanie wokół tej szkoły to trauma dla dzieci.
- Rodzice znów nie wiedzą, co mają robić - stwierdziła jedna z mam. - Konflikt między fundacją a gminą spowodował, że szkoła pod rządami gminy zaczęła funkcjonować dopiero w listopadzie 2023, więc ja się nie dziwię części rodziców, którzy zdecydowali się wtedy przenieść dzieci do innych szkół. Teraz widzę, że nie chcecie dać szansy tej szkole i tym, którzy w niej zostali. Za chwilę dojdziemy do absurdu, że w każdej gminie będzie po jednej szkole. Molochy po 25-30 osób w klasie. Ale choćby nie wiem, jak były one wyposażone, nie jesteście w stanie zapewnić odpowiedniej opieki dzieciom z orzeczeniami, których jest dużo, a będzie coraz więcej. Więc zamiast likwidować szkoły takie jak ta, może lepiej zastanowić się, co zrobić, aby nie wpychać tych dzieci do jednej wielkiej szkoły. Rozumiem, że kwestie finansowe są ważne, ale gdzie w tym wszystkim dzieci i ich komfort psychiczny? Narażacie je państwo na traumę, bo od kilku lat nie wiadomo, co będzie z tą szkołą, która chciała te dzieci przyjąć i dawała im opiekę. Przykre jest to, że nikt w tym kraju nie myśli, by odciążyć duże szkoły i zapewnić wszystkim dzieciom z różnymi potrzebami właściwą opiekę.
Wójt przyznała rację przedstawicielce rodziców. Dodała, że poprze to też każdy kierując się sercem, ale realia są takie, a nie inne. Mówiła też, że dzień przed tym spotkaniem rozmawiała na temat szkoły także ze starostą oławskim, z grupą rodziców i posłem Józefem Maciukiem, którzy zaangażował się w sprawę i wspólnie starali się znaleźć jakieś rozwiązanie. Padł m.in. pomysł, by zakładać szkoły dla dzieci, które są za zdrowe do szkół specjalnych, a w dużych szkołach się nie odnajdują, czyli właśnie takich na wzór Goszczyny
- Ja to rozumiem i rozumiem państwa, ale idea tej szkoły została wypaczona - stwierdziła wójt. - W tej szkole cały czas był problem liczebności. Widniało nad nią widmo likwidacji w 2013 roku, więc padł pomysł, że przejmuje ją fundacja. I wszystko byłoby pięknie. gdyby fundacja grała fair. Tymczasem fundacja, jak już to ktoś powiedział, zrobiła sobie z dziecka maszynkę do zarabiania pieniędzy. Ściągała dzieci z różnymi problemami, patrząc pod takim kątem, by otrzymać jak najwięcej pieniędzy. Tymczasem budynek tej szkoły jest nieprzystosowany dla osób niepełnosprawnych. Za te pieniądze, które brała fundacja w tej szkole, powinno być jak w pudełeczku, a odpada tynk. Wiem, że państwa nie interesuje aspekt finansowy, ale to ja odpowiadam za całą gminę. Mamy tyle potrzeb, że w momencie tworzenia budżetu stanęliśmy przed dylematem, czy zamykać jednostki OSP czy nie dajemy dotacji na sport itp. Dochody własne gminy nie pozwalają nam na utrzymanie tej szkoły. Wczoraj poseł zapytał mnie, co by się musiało stać, żeby ta szkoła mogła dalej istnieć? Musiałaby chyba wyrosnąć duża hala na naszej pseudostrefie ekonomicznej, która dałaby nam milion złotych podatku. Ale tego nie ma, a co ja zrobię we wrześniu, gdy gmina straci płynność finansową? Zgadzam się, że dzieci z orzeczeniami i opiniami potrzebują odpowiedniego zaopiekowania, bo jest ich coraz więcej, a sytuacja jest coraz gorsza, ale to nie jest postulat do gminy. To problem ogólnopolski, tymczasem gmina dostaje na oświatę coraz mniej pieniędzy.
Napisz komentarz
Komentarze