OŁAWA/TRZEBNICA
Korupcja?
Prokuratura Rejonowa w Trzebnicy wszczęła 29 marca śledztwo, w sprawie przyjęcia korzyści majątkowych przez obecnego i byłego wójta gminy Oława, w związku z pełnieniem przez nich funkcji publicznych. Doniesienie, a właściwie trzy doniesienia, złożyło do Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu Stanowicko-Marcinkowickie Stowarzyszenie Mieszkańców. Mowa w nim o korzyściach majątkowych, jakie wójtowie - były i obecny - mieliby otrzymać w związku ze sprzedażą działek w Stanowicach oraz zmianą ich przeznaczenia w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego. W przypadku byłego wójta chodzi o rok 2009, a obecnego - od 2010 do dziś. W trzech doniesieniach mowa jest także o kilkunastu innych osobach, być może zamieszanych w sprawę stanowickich działek. Oprócz wójtów - byłego i obecnego - są tam wymienieni m.in. radni, urzędnicy i developer.
Ponieważ z obawy o posądzenia o stronniczość, oławska prokuratura i nasza policja wyłączyły się z postępowania, sprawa trafiła do Trzebnicy. - Akta są obecnie w trzebnickiej komendzie, z poleceniem, aby przesłuchać wszystkich, których wymienia się w doniesieniu - mówi prokuratur Jerzy Prędota, nadzorujący sprawę. Na razie przesłuchano tylko jedną osobę z kierownictwa stowarzyszenia. Jej zeznania były bardzo lakoniczne i nie wniosły niczego nowego: - Ta pani powiedziała też, żeby nie przesłuchiwać pozostałych osób z kierownictwa stowarzyszenia, bo nie wiedzą nic ponad to, co w pisemnym zawiadomieniu o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.
A w pisemnym zawiadomieniu praktycznie nie ma żadnych dowodów, jedynie podejrzenia. W związku z tym prokurator Prędota apeluje: - Jeżeli ktokolwiek z Czytelników miałby jakiekolwiek konkretne informacje, dotyczące tej sprawy, prosimy o kontakt z trzebnicką Prokuraturą Rejonową, nawet anonimowo.
O co chodzi?
Ze swojej strony tłumaczy to w liście do gazety Rolf Michałowski, prezes Stanowicko-Marcinkowickiego Stowarzyszenia Mieszkańców: - Sprawa dotyczy obszaru o powierzchni ok. 10 ha, który był całkowicie porośnięty dorodnym lasem, z którego korzystali mieszkańcy Stanowic oraz przyległych Marcinkowic, jako terenu spacerowo-rekreacyjnego, i który jednocześnie spełniał rolę naturalnego buforu pomiędzy osiedlami mieszkaniowymi Stanowic i Marcinkowic a Stanowicką Strefą Przemysłową. W 2008 roku gmina dokonała nielegalnej wycinki ok. 3 ha lasu, na działce nr 494/780, za co poniosła ponadmilionową karę, nałożoną przez starostę. We wrześniu 2009 gmina sprzedała całą tę działkę, na której stało jeszcze ok. 4 ha zdrowego lasu, spółce miejscowego przedsiębiorcy Krzysztofa Ł., po ok. 5 zł za metr kwadratowy, po czym, w roku 2010, wójt wydał zezwolenie na wycinkę reszty lasu na tej działce, nie pobierając od nowego właściciela podyktowanych prawem ochrony przyrody bardzo wysokich opłat za wycinkę drzew i krzewów. Starosta nie mógł już ukarać za to gminy, bo działka znalazła się w rękach prywatnych i tym samym szef Zarządu Powiatu przestał już być organem właściwym dla tej działki w zakresie ochrony przyrody. Organem właściwym stał się wójt gminy Oława. Sąsiadujący z działką nr 494/780 zalesiony teren, o łącznej powierzchni ok. 3 ha, gmina podzieliła na kilkanaście działek (mimo rosnącego tam litego kompleksu leśnego) i w grudniu 2009 sprzedała... po ok. 4 zł za metr kwadratowy.
Jak dalej tłumaczy Michałowski, w maju 2012 uchwałą Rady Gminy Oława, cały ten teren przekształcono na budowlany (pod wielorodzinną zabudowę mieszkaniową), a w październiku 2012 wójt wydał zgodę na kolejną wycinkę pojedynczych drzew, rozsianych na dziewięciu działkach, nie pobierając od właścicieli żadnych opłat. - Trzeba tu dodać, że wnioski o wydanie zgody na tę wycinkę nie spełniały elementarnych wymogów, przewidzianych prawem, a zgoda została mimo to wydana - pisze Rolf Michałowski. - Okazało się jednak, że powyższa uchwała Rady Gminy miała tak poważne wady, że została uchylona przez organ nadrzędny. W związku z tym Rada Gminy podjęła w grudniu 2012 nową uchwałę, mającą takie same skutki przekształceniowe, jak ta uchylona. W styczniu i lutym tego roku właściciele pozostałego jeszcze lasu, korzystając z zezwoleń wójta na wycinkę pojedynczych, podobno chorych drzew, zaczęli wycinać całe połacie lasu pod budowę.
Co na to wójt?
Jan Kownacki nie jest zdziwiony podejrzeniami. Bo, jak tłumaczy, sprawę badała już prokuratura oleśnicka. Badała i umorzyła.
- Tam lasu nigdy nie było - mówi wójt. - To są tereny zadrzewione, które w ewidencji gruntów występują jako „tereny różne”. Po drugie, działki sprzedawaliśmy w przetargu, więc nie ja ustalałem cenę. Podobnie to nie wójt decyduje o przekształceniu działek, tylko Rada Gminy. Jakie miałbym przyjąć korzyści majątkowe? Za co? Niech mi cokolwiek udowodnią!
Wójt mówi, że ma dość odpowiadania na bzdurne zarzuty, niepoparte żadnymi dowodami. - Ja już jestem przyzwyczajony, że muszę jeździć po różnych prokuraturach - mówi. - Nie mam sobie w tej sprawie nic do zarzucenia. Niech sobie prokuratorzy kontrolują. Niech to wszystko wyjaśniają, ale potem, gdy już umorzą sprawę, niech wyliczą wszystkie koszty postępowania i obciążą nimi stowarzyszenie.
Nie pierwszy raz
O sprawie działek w Stanowicach i wycince drzew pisaliśmy już wielokrotnie. Tym razem prokuratura zbada sprawę ewentualnego przyjęcia korzyści majątkowej, czyli po prostu łapówki, za określone działanie. Na razie, co ważne, jest to śledztwo „w sprawie”, a nie przeciw komuś. To znaczy, że nikomu nie przedstawiono zarzutów. Podobnie zresztą jak po innych doniesieniach stowarzyszenia, kierowanego przez Rolfa Michałowskiego. A jest ich sporo. Obecnie w oławskiej Komendzie Powiatowej Policji naliczono co najmniej cztery, które trafiły tam tylko w tym roku. Inne badają lub badały prokuratura w Oleśnicy, NIK i CBA.
Rolf Michałowski w „liście otwartym” do nowego komendanta powiatowego policji, wylicza wszystkie „afery”, wynalezione przez stowarzyszenie, i twierdzi, że dysponuje „obszernym materiałem dowodowym”. Trzebnicka prokuratura najwyraźniej tych dowodów jednak nie otrzymała. Nie przeszkadza to panu Michałowskiemu być dobrej myśli: - Jeśli wójtowie faktycznie przyjęli korzyści majątkowe, w zamian za „załatwienie” kupna gruntów grubo poniżej ich wartości, zgody na wycinkę lasu, i to bez ustawowych opłat, czy przekwalifikowania gruntów, to ktoś musiał im te korzyści majątkowe przekazać. Śledztwo wygląda zatem na rozwojowe.
Jerzy Kamiński
[email protected]
Napisz komentarz
Komentarze