Listy, opinie, polemiki
Oczywiście, nie podważam historyczności tego wizerunku i jego roli w określonym czasie, natomiast równie dobrze można było namalować całkiem coś innego - prowadzącego do pojednania. Pozostawiłbym mur surowy, taki, jaki pamiętam z moich dziecięcych lat. No, ale jeżeli pomysłodawcy nie konsultowali tego projektu nawet z władzami miasta, to czemu mieliby radzić się zwykłych oławian?
Dwa miesiące wcześniej byliśmy świadkami historycznego wydarzenia: Episkopat Polski i Cerkiew Rosyjska podpisali "Wspólne przesłanie do narodów Polski i Rosji". Tekst powstawał w wielkich bólach, jego redakcja trwała 3 lata. Myślę, że każde słowo było "cedzone" wielokrotnie. Przy tworzeniu instalacji historycznej przy ulicy 3 Maja można było wziąć pod uwagę opcję pojednawczą i umieścić na przykład taki fragment z przesłania: "Apelujemy do naszych wiernych, aby prosili o wybaczenie krzywd, niesprawiedliwości i wszelkiego zła, wyrządzonego sobie nawzajem. Jesteśmy przekonani, że jest to pierwszy i najważniejszy krok do odbudowania wzajemnego zaufania, bez którego nie ma trwałej ludzkiej wspólnoty ani pełnego pojednania".
Zdaję sobie sprawę, że takie rozwiązanie nie ma tłumu zwolenników, więc można było wybrać opcję pośrednią (nie grając na uczuciach) - informacyjną, zamieszczając notę historyczną o powojennym pobycie wojsk radzieckich w Oławie.
Boję się przesłania tego graffiti. - Takie plakaty wisiały wtedy (1920 rok) w całej Polsce, aby zachęcić młodzież do walki - twierdzi Tomasz Kołodziej ("GP-WO" nr 46). A co z dzisiejszą młodzieżą? Czego to graffiti ich uczy, do czego wychowuje? Zapytałem jednego z uczniów szkoły przyległej do pamiątkowego muru, co sądzi o graffiti? - Mnie się podoba, ja tam nie przepadam za tymi ze wschodu - odpowiedział.
Uważam też, że twórcy wydarzenia dokonali pewnej niebezpiecznej manipulacji historycznej. Mieliśmy zobaczyć fragment muru, symbolizujący pobyt wojsk radzieckich w Oławie do 1992 roku, ale przy okazji zobaczyliśmy bolszewika z 1920 roku i wkraczające wojska sowieckie w 1945 roku. Zawsze my - pokrzywdzeni przez sąsiadów ze wschodu. Jeżeli więc w tych siedemdziesięciu latach tak nas nękali, to czy po niespełna 20 latach zmienili swoje nastawienie do nas? Według mnie przesłanie tego graffiti wpisuje się trochę w niebezpieczną demagogię teorii smoleńskich.
Załóżmy, że za kilkanaście lat, w ramach jakiegoś "projektu naprawczego", przyjedzie do Oławy młodzież rosyjska i stanie twarzą w twarz z tym graffiti. Ba, zwykli turyści ze wschodu odwiedzą moje miasto... Jak my byśmy się czuli w analogicznej sytuacji?
Miesiąc temu poszliśmy całą rodziną na pielgrzymkę do Trzebnicy. Podchodzi do mnie była uczennica: - Co tam u ciebie? Co robisz, gdzie, pracujesz? - pytam. - Pracuję sezonowo przy produkcji zniczy. Pracują też u nas ludzie z Ukrainy - o, tam idzie Witalij z synem. Jak się dowiedzieli, że idę na pielgrzymkę, to poprosili, żebym ich wzięła z sobą.
Takie pomniki trzeba nam stawiać!
Tomek Wilgosz
Reklama
Nie chcę "Bić bolszewika!"
Instalacja na ulicy 3 Maja w Oławie, obok ZSP nr 2, wciąż nie daje mi spokoju. Staram się o tym nie myśleć, ale jak koszmar powraca upiorna twarz bolszewika i to pisane w czasie teraźniejszym słowo BIJ. A ja codziennie mówię moim dzieciom: - Nie krzywdź, nie bij, nie sprawiaj przykrości; kochaj bliźniego, kochaj nieprzyjaciela!
- 26.11.2012 18:41 (aktualizacja 27.09.2023 16:36)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze