Jelcz-Laskowice. Sesja
Na wrześniowej sesji burmistrz Kazimierz Putyra przedstawił projekt uchwały o nawiązaniu współpracy partnerskiej miasta i gminy Jelcz-Laskowice, z miastem Casamassima w Republice Włoskiej. W uzasadnieniu poinformował, że propozycję współpracy złożyły władze włoskiego miasta, za pośrednictwem Krzysztofa Piotrowskiego, mieszkańca Jelcza-Laskowic, przebywającego od kilku lat w Rzymie. Włodarze miasta Casamassima chcą, aby deklaracja o współpracy została podpisana 2 listopada, podczas dorocznych uroczystości, poświęconych pamięci 2 Korpusu Polskiego. Pamięć o pobycie Polaków we włoskim miasteczku kultywowana jest od czasów II wojny światowej. Zdaniem burmistrza wybór partnera nie jest więc przypadkowy. W mieście znajduje się bowiem cmentarz żołnierzy 2. Korpusu Polskiego, ofiar walk o wyzwolenie Włoch. Jest to drugi pod względem wielkości polski cmentarz we Włoszech. W Casamassima był też największy polski szpital wojskowy, a pamięć o Polakach, którzy wykazali się dobrocią i sercem, do dzisiaj jest żywa.
- Umowa partnerska da nam możliwość rozwoju na różnych szczeblach, dlatego uważam, że to atrakcyjna i cenna propozycja - przekonywał Kazimierz Putyra.
Delegacje dla wybrańców
Radni opozycji byli innego zdania. Michał Szelwach zauważył, że przeciętny mieszkaniec naszej gminy nie ma żadnej korzyści z takiej partnerskiej współpracy. Natomiast wyjazdy do tych miast, organizowane przez Urząd Miasta i Gminy, są otoczone milczeniem. - Nie wiadomo, kto jedzie i dlaczego, a radni, którzy nie biorą w tym udziału, dowiadują się o wyjeździe pocztą pantoflową - stwierdził Szelwach, podając za przykład wrześniowy wyjazd do miasta partnerskiego Szczyrec na Ukrainie. Zorganizowano go z myślą o zespole "Świtezianie" i Miejsko-Gminnym Centrum Kultury, ale ponadto pojechał wiceburmistrz Aleksander Mitek oraz radna Władysława Lech. - Te wyjazdy są fundowane ze środków publicznych, a ja sobie tego nie życzę! - kontynuował Szelwach. - Decyzje o nawiązaniu współpracy każe się podejmować całej Radzie, ale w delegacje jeżdżą wybrańcy!
Kazimierz Putyra oponował. Stwierdził, że jeżeli Rada chce wyjechać do miasta partnerskiego, powinna wyjść z taką inicjatywą. Poza tym współpraca między miastami jest jednym z najważniejszych celów integracji europejskiej i ważne jest, aby takową podejmować.
Po co kolejny partner?
Radna Beata Bejda zauważyła, że nie chodzi o wycieczkę dla całej Rady, tylko o tajemnicze wyjazdy i delegatów oraz sposób ich dobierania. Radni bowiem nie otrzymują oficjalnej informacji i zaproszenia do udziału w urzędowych podróżach służbowych. Dowiadują się o wszystkim nieoficjalnie. - Jak możemy wyrazić chęć udziału w delegacji, skoro nie wiemy, że wyjazd jest organizowany? - pytała retorycznie radna. - Żeby była jasność, ja nie mam ochoty na taką podróż i nie pojadę, ale chodzi o przejrzystość i transparentność organizowania takich wyjazdów. Tymczasem wszystko odbywa się pod stołem. Nie wiadomo, jak burmistrz dobiera skład delegacji. I jeszcze jedno - to kolejne (czwarte) miasto partnerskie, z którym zamierzamy podpisywać umowę. Czy naszą gminę stać na podejmowanie tak szerokiej współpracy? To są ogromne koszty. Owszem, wymiana jest potrzebna, ale czy na taką skalę?
Putyra obstawał przy swoim. Tłumaczył, że do udziału w delegacji zaproponowano radną Lech, ponieważ jest ona "prawie jak członek zespołu Świtezianie". Poza tym gmina działa i współpracuje z miastami partnerskimi na wielu płaszczyznach, więc nie ma potrzeby, aby z tego rezygnować.
Do dyskusji włączył się radny Krzysztof Woźniak z PO. Uznał, że nie byłby zdziwiony propozycją współpracy z włoskim Livorno, ze względu na festiwal Teatralny "Melodrama": - Ale w momencie, gdy jakiś pan wyjeżdża za granicę i szuka współpracy z jakimś samorządem, pytam, po co? Nie ma podstaw, by tę współpracę nawiązywać, no chyba, że szukamy ciepłych plaż...
Burmistrz się nie poddawał i tłumaczył, że współpraca z Livirno nie jest możliwa, bo to za duże miasto, a przy nawiązywaniu współpracy obowiązują określone kryteria.
Etatowy przerywacz dyskusji
Debatę przerwał radny Wincenty Marchewski, składając wniosek o zamknięcie dyskusji. To nie spodobało się radnym opozycji, zwłaszcza że ten radny złożył taki wniosek po raz kolejny na tej samej sesji. Zirytowany takim zachowaniem Marchewskiego radny Szelwach nazwał go "etatowym składaczem takich wniosków": - To zamach na demokrację! - podsumował.
Marchewski nie zareagował. Jego decyzję poparła większość radnych i potem zadecydowała o podjęciu współpracy miasta i gminy Jelcz-Laskowice z miasteczkiem Casamassima.
Wioletta Kamińska
Reklama
Nowy partner i wyjazdy za publiczne pieniądze
Rada Miejska podjęła uchwałę o podjęciu współpracy z włoską Casamassimą. Radni opozycji byli jednak przeciwni nawiązywaniu współpracy z kolejnym miastem partnerskim. Ich zdaniem stwarza to jedynie okazję do wycieczek dla wybrańców, za publiczne pieniądze
- 06.10.2012 15:13 (aktualizacja 27.09.2023 16:40)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze