Oława Rozmowa z posłem
- Chciałby pan mieć asystenta lub asystentkę w wieku ponad 60 lat?
- Uważam, że ludzie starsi są bardziej wierni swojej pracy, bardziej sumienni i w wielu przypadkach na pewno wolałbym starszego niż młodszego pracownika. Młodzi często nie szanują pracy, a starszy pracownik jest przywiązany do swojego stanowiska.
- Rozumiem, że nie zwolniłby pan starszego, doświadczonego pracownika, który ciągle pracuje, ale czy zatrudniłby pan osobę, która ma 60 lat?
- Zatrudniłbym.
- "Solidarność" Dolny Śląsk wydała ulotkę, umieszczając pana na "czarnej liście" posłów, którzy nie poparli wniosku w sprawie referendum emerytalnego. Nie wstyd panu, że głosując za ustawą emerytalną, poparł pan "zgniły kompromis"?
- Nie wstydzę się. Dla mnie najważniejsze są interesy państwa polskiego. Nie chciałbym, abyśmy byli w takiej sytuacji, w jakiej dzisiaj są Grecja i Portugalia, a wkrótce mogą dołączyć też Włochy i inne kraje. Chcę, żeby rósł poziom PKB, były miejsca pracy i nie było kryzysu. Bez tego Polska mogłaby dołączyć do krajów zagrożonych katastrofą gospodarczą.
- Patrzy pan daleko w przyszłość, a nie widzi interesu i problemów wielu ludzi?
- Ta ulotka jest zrobiona na dzisiaj, a ja patrzę w przyszłość - co będzie za trzy, pięć lat. Tak patrzy Platforma Obywatelska i Donald Tusk. Zawsze idziemy dwa kroki do przodu. Będą nas oceniać następni za kilka lat i powiedzą, że dobrze zrobiliśmy. PO zrobiła to, co musiałaby zrobić inna ekipa, gdyby przejęła władzę. To był nieunikniony krok.Walka polityczna to zupełnie coś innego. Wiadomo, że to nie są popularne decyzje, ale podjęliśmy wyzwanie, wiedząc, że opozycja na tym skorzysta. Gdyby oni byli u władzy, musieliby zrobić to samo.
- Mówią, że nie.
- Uważam, że tak i słyszałem takie opinie od posłów opozycji w kuluarach sejmowych. Sejm od kuchni wygląda zupełnie inaczej niż w telewizji.
- Są miejsca, gdzie pracuje się bardzo ciężko - w fabryce na taśmie, w supermarkecie. Kiedy ma się ponad 60 lat, to jeszcze trudniejsze, albo wręcz niemożliwe.
- Do ustawy, przegłosowanej w Sejmie, będą dodatkowe rozporządzenia, dotyczące m.in. pracy w ciężkich warunkach. Są zawody, w szczególności mówię o kobietach (mężczyzna może pracować do 67. roku życia), gdzie powinny być wprowadzane rozporządzenia, skracające w niektórych przypadkach czas pracy. Zgadzam się, że są zawody, w których kobiety nie będą w stanie dopracować wymaganego wieku emerytalnego.
- Był pan na spotkaniu, organizowanym przez stowarzyszenie "Obwodnica dla Oławy". Są jakieś wnioski?
- Stowarzyszenie nie miało wystarczających informacji na temat prac, jakie w tej sprawie podjęto od ubiegłego roku. Poinformowałem o tym. Co do blokady miasta z czterech stron - nie odbieram stowarzyszeniu prawa do takich działań, ale byłbym ostrożny. W ubiegłym roku prowadzono rozmowy na temat wyburzenia wiaduktu na Opolskiej i wybudowania nowego. Miałoby to kosztować ponad 200 mln zł. Brałem udział w kilku spotkaniach w tej sprawie, niektóre organizowałem - także z kierownictwem Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Podjęto decyzję, aby jednak nie burzyć wiaduktu, bo taniej wyjdzie wybudowanie obwodnicy Oławy. Średni koszt wybudowania obwodnicy to 160 mln zł. Planowane jest zatem naprawienie wiaduktu i przekazanie samorządowi tego odcinka drogi. Agencja Nieruchomości Rolnych nieodpłatnie przekaże miastu grunty pod obwodnicę. Cała dokumentacja, przygotowana przez Urząd Miejski w Oławie, jest w GDDKiA w Warszawie. Pracują nad nią specjaliści. Po "Euro 2012" spotkam się z dyrektorem GDDKiA. Moim celem jest wpisanie tego zadania - budowy obwodnicy Oławy - do budżetu państwa. To długa droga, a moja praca nad tym trwa od początku poprzedniej kadencji.
Na fot.: Roman Kaczor wśród dolnośląskich posłów, którzy nie poparli referendum emerytalnego
- Mówił pan, że stowarzyszenie nie ma wystarczającej wiedzy...
- Kilka razy dzwonili do mojego biura przedstawiciele stowarzyszenia. Zapraszałem ich, ale nikt nie przyszedł. Takich inwestycji, jak obwodnica, nie robi się z dnia na dzień. Jedyną szansą samorządów jest współpraca z Warszawą.
- Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, oddział we Wrocławiu, pisze do członków stowarzyszenia, aby do 2014 roku wybili sobie z głowy rozpoczęcie budowy obwodnicy. Czy dalsze rozmowy mają sens?
- To pismo jest już nieaktualne, powiedziałem to członkom stowarzyszenia. Wcześniej GDDKiA była nastawiona na wyburzanie wiaduktu. Zmieniła zdanie i pojawiła się propozycja oddania tego odcinka samorządowi. Moje następne kroki, to spotkanie z dyrekcją GDDKiA, później będę chciał rozmawiać na ten temat z ministrem Sławomirem Nowakiem.
- To tylko słowa, a jaka jest realna szansa na rozpoczęcie budowy obwodnicy Oławy?
- Jestem pozytywnie nastawiony. Jeżeli chodzi o konkretną datę, to jednak nie będę wychodził przed szereg.
- Burmistrz Franciszek Październik dziękował panu na sesji Rady Miejskiej za pomoc w uzyskaniu pieniędzy na basen. Na czym ta pomoc polegała?
- Jeździłem w tej sprawie do marszałka Rafała Jurkowlańca, jeździliśmy z burmistrzem do wicemarszałka Radosława Mołonia, jeździłem do departamentu w Ministerstwie Sportu, pisałem pisma do minister Joanny Muchy. Udało się zdobyć dofinansowanie z Urzędu Marszałkowskiego, w wysokości 3 mln zł.
- Dużo pan jeździ. Niektórzy się śmieją, że poseł jeździ z walizką po pieniądze dla Oławy. Czy na tym polega rola parlamentarzysty?
- Czy moi wyborcy chcieliby mieć posła niemowę, niemotę, który nic nie potrafi pomóc? W poprzedniej kadencji pokazałem, że mogę pracować z sukcesami, a w tej kadencji będę pracował jeszcze bardziej. Nie wyobrażam sobie, że jeżdżę do Warszawy, a Oława nic z tego nie ma. Nie siedzę na stołku i nie narzekam, ale biorę się do pracy.
- Jak czuje się Platforma, jako koalicjant BBS?
- Platforma weszła do koalicji z zapleczem politycznym we Wrocławiu i w Warszawie. Weszliśmy w tę koalicję, aby pokazać, co można zrobić razem, jakie inwestycje rozpocząć. Będzie można to porównać z układem, jaki jest bez PO w Radzie Powiatu - nie ma nowych inwestycji, a te, które były, to zasługa poprzedniej kadencji, ze starostą z PO Markiem Szponarem. Współpraca z BBS i burmistrzem daje nam to, że będziemy pracować w interesie mieszkańców...
- A bez burmistrza Października nie moglibyście pracować w interesie mieszkańców?
- Nie mamy swojego burmistrza, a musimy współpracować z szefem miasta, to on decyduje o budżecie. PO nie żąda stołków wiceburmistrzów, chcemy ściągnąć jak najwięcej pieniędzy dla Oławy. Miasto się rozwija, a strategicznym celem jest obwodnica.
- Jest pan sceptyczny, co do planowanej blokady dróg wjazdowych do Oławy?
- Tak, podobnie jak burmistrz, który apelował o rozwagę, co poseł PiS Dawid Jackiewicz nazwał "blokowaniem inicjatyw społecznych". Oczywiście, można robić blokady, ale zgodnie z prawem i mniej radykalnie. Swoje uwagi przekazaliśmy przewodniczącemu stowarzyszenia, Aleksandrowi Trembeckiemu. To człowiek rozważny. Jeszcze jest czas na dopracowanie pomysłu.
Napisz komentarz
Komentarze