Jelczański wieżowiec był efektowną siedzibą głównych władz i administracji JZS. To "senior" takich budowli na ziemi oławskiej. Stał się jednak kłopotliwym problemem po rozwaleniu wielkiej fabryki. Do dziś pozostała jej mała córka, a raczej wnuczka, ale nikt nie chciał być użytkownikiem i właścicielem całego wieżowca. Mozolne poszukiwanie chętnych na przejęcie lub kupno tego obiektu ciągnęło się przez kilkanaście lat. Początkowo wyceniono go na 5 milionów złotych, gdy samorząd Jelcza-Laskowic przymierzał się do wymiany za inne dobra lub długi walącej się spółki. Nic z tego nie wyszło. Zabrakło koncepcji wykorzystania potężnego biurowca. Potem nie udawało się go sprzedać nawet za niewielkie pieniądze. Zapewne odstraszały koszty utrzymania dziesięciopiętrowca. Niedawno wreszcie znalazł się chętny i kupił z całym terenem. Syndyk masy upadłościowej likwidowanej spółki może głęboko odsapnąć. Pozbył się kłopotu.
Nowy właściciel zabrał się energicznie do roboty. Nie szukał użytkowników, bo musiałby ponieść ogromne koszty na konieczną renowację 33-latka. Po prostu go "uśmierci". Już angażuje specjalistyczne firmy, które rozbiorą wieżowiec. Nabywca niewątpliwie kierował się żelaznymi zasadami biznesu. Nie tylko nie straci, lecz zarobi. Ma do tego prawo. To dla niego nie jest zabytek, jak dla wielu tysięcy ludzi, którzy związali swoje życie z jelczańską fabryką. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że już sam odzysk ogromnej ilości aluminium ma przynieść dużo większy dochód niż płaci nabywca za ten teren, wraz z kłopotliwym budynkiem. A sama działka to niewątpliwie złotodajne miejsce. Może sobie poczekać na kolejną firmę, najlepiej z zagranicy. Niechby się znalazła jak najszybciej, żeby były nowe miejsca pracy.
Działka to zbyt skromne określenie, bo przecież zajmuje ona również wielki plac "przy bramie miłoszyckiej" i teren, na którym stoi dawna siedziba Zakładu Elektronicznej Techniki Obliczeniowej (ZETO), wybudowana w 1976 roku. Tam funkcjonował pierwszy komputer w naszym powiecie - IBM 380, wraz z całym wyposażeniem oraz pionem ekonomicznym fabryki. Ten piętrowy budynek obok wieżowca już coraz mniej stoi, bo jest rozbierany. Pewnie żeby nie utrudniać rozwałki głównego gmachu, która ma się wkrótce rozpocząć, ale nie przed końcem maja. Do tego czasu ma być opróżniony ten największy obiekt, skazany na zagładę.
Wieść o tym rozeszła się w oławskim powiecie, gdzie większość rodzin miała osobiste lub rodzinne powiązania z JZS i kolejnymi spółkami. Co będzie z muzeum zakładowym, czy trafi do Izby Pamięci Ziemi Oławskiej w oławskim ratuszu? A co z pomnikiem, który jest poświęconą pamiątką po solidarnościowym przełomie? Te i inne pytania krążą nie tylko w Oławie. Tymczasem nie są znane oficjalne decyzje w tych sprawach. Podobno pomnik z krzyżem ma być przeniesiony na teren firmy-wnuczki "Jelcz-Komponenty".
Tu propozycja dla byłych pracowników i ich potomków oraz osób, uczuciowo związanych z tą fabryką. Warto się wybrać w najbliższym czasie pod jelczański wieżowiec i pomnik, zadbać o pamiątkowe zdjęcie z tymi śladami nieodległej historii. Dopóki jeszcze są...
Edward Bykowski [email protected]
Reklama
Na pożegnanie wieżowca
- 01.06.2012 11:55 (aktualizacja 15.08.2023 12:23)
Monumentalny obiekt budowano prawie trzy lata, a od 1979 stanowił akcent architektonicznej nowoczesności Jelczańskich Zakładów Samochodowych. Niedawno minęło 60 lat od ich powstania, ale jubileuszu nie było, bo one już nie istnieją. Za to obchodziliśmy ostatnio srebrny jubileusz miasta Jelcz-Laskowice, które dzięki tym zakładom utworzono ćwierć wieku temu.
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze