Oława Czy będzie leczona?
- Zapis z monitoringu nie pozostawia wątpliwości, że to ta kobieta jest sprawcą pożaru, ale policja nic nie robi, ona dalej krąży po mieście i długo nie będziemy musieli czekać, żeby znowu coś podpaliła! - mówił nam kilka dni po pożarze rozgoryczony i oburzony właściciel spalonego obiektu. Przypomnijmy, że pod koniec 2010 roku kupił on od komornika sądowego pomieszczenia po dawnej drukarni przy ulicy Sportowej, gruntownie je wyremontował i w marcu 2011 oddał do użytku. Miesiąc później uruchomiono tam placówki trzech znanych sieciowych marek handlowych. Największą, centralną powierzchnię, zajmował sklep "Pepco", z odzieżą i artykułami wyposażenia wnętrz.
Placówka cieszyła się dużą popularnością wśród mieszkańców Oławy, a jedną z osób często odwiedzających sklep była mieszkająca w pobliżu Teresa P. Pięćdziesięcioletnia oławianka nie należała jednak do mile witanych klientek, bo rzadko coś kupowała, a zwykle buszowała na zapleczu, grzebiąc w kontenerach.
Prokurator: - To ona!
W dniu pożaru kamery zamontowane na ścianach budynku zarejestrowały tę kobietę, jak kręci się przy sklepach "Pepco" i "Aligator", potem jak siedzi na wózku z makulaturą i pali papierosa, a w końcu jak biega z zapalonym papierosem na tyłach sklepów. Tam właśnie było źródło pożaru.
- Kamera zamontowana na zapleczu sklepów nie obejmowała swoim zasięgiem miejsca, gdzie doszło do zaprószenia ognia, dlatego moment zdarzenia nie został zarejestrowany, ale dokładna analiza zapisu z innej kamery, poparta relacją świadków, nie pozostawiły wątpliwości, że to właśnie Teresa P. zaprószyła ogień, który w konsekwencji wywołał pożar sklepu "Pepco", a potem przeniósł się na sąsiednie placówki handlowe - mówi prowadzący postępowanie prokurator Paweł Dulębowski z Prokuratury Rejonowej w Oławie.
Tezę o zaprószeniu ognia przez człowieka jako przyczynie pożaru potwierdził także Grzegorz Krzysztofiak, powołany przez prokuraturę biegły z zakresu ochrony przeciwpożarowej, działający przy Sądzie Okręgowym we Wrocławiu. Po dokładnym przeanalizowaniu miejsca pożaru oraz prowadzonej akcji gaśniczej, na początku grudnia ubiegłego roku biegły sporządził pisemną opinię. Wynika z niej, że przyczyną pożaru była "długotrwała emisja cieplna", która spowodowała stopienie się uszczelek na instalacji gazowej i w konsekwencji zapalenie się gazu, potem styropianu na ścianie, a następnie drewnianej konstrukcji dachu. Tę "długotrwałą emisję cieplną" wywołała natomiast paląca się sterta papieru, a to z kolei mogło być efektem nieostrożnego obchodzenia się z zapałkami lub rzuceniem tlącego się niedopałka papierosa.
Na fot.: 16 października ubiegłego roku w centrum Oławy niemal doszczętnie spłonął galanteryjno-odzieżowy sklep sieci "Pepco". Zniszczone też zostały dwie sąsiednie placówki
Biegłe: - Trzeba ją leczyć!
Zaraz po pożarze policja wstępnie przesłuchała kobietę, podejrzaną o zaprószenie ognia, ale nie dało to większego efektu, bo trudno było nawiązać z nią jakikolwiek kontakt. Szybko więc powołano biegłego psychiatrę, który miał ustalić, czy Teresa P. będzie mogła brać udział w jakichkolwiek czynnościach procesowych. Dopiero po pewnym czasie policjanci ustalili, że kobieta od dawna jest ubezwłasnowolniona, a jej opiekunami prawnymi są matka i brat. Oboje jednak nie radzili sobie z chorą, dlatego wystąpili do sądu o skierowanie jej na przymusowe leczenie psychiatryczne. W sądzie nie spieszono się z wydaniem postanowienia, bo wiedziano o planach policji i prokuratury, czyli o zamiarze zbadania Teresy P. przez biegłego psychiatrę.
To jednak przeciągnęło się w czasie, bo zastosowana procedura dobrowolnego poddania się badaniu przez Teresą P. nie dała efektu. Dopiero po przymusowym jej doprowadzeniu do prokuratury, 14 lutego tego roku, dwie biegłe z zakresu psychiatrii przebadały "piromankę". Okazało się, że lekarki już wcześniej miały z tą pacjentką do czynienia, dlatego dość szybko wydały pisemną opinię. Wynika z niej, że Teresa P. w chwili zaprószenia ognia w okolicy sklepu "Pepco" nie miała świadomości skutków, jakie to działanie może spowodować. Jest bowiem osobą niepoczytalną, która nie potrafi prawidłowo kierować swoimi czynami. Biegłe orzekły, że stan zdrowia Teresy P. jest bardzo zły i że powinna być leczona w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym.
Na podstawie opinii biegłych prokurator Paweł Dulębowski wydał 29 lutego postanowienie o umorzeniu postępowania karnego w stosunku do Teresy P. oraz w sprawie wywołania pożaru, który bezpośrednio nie zagroził życiu ludzi, ale spowodował znaczne straty materialne, szacowane na około 2 mln zł. Jednocześnie prokurator skierował do Sądu Rejonowego w Oławie wniosek o skierowanie Teresy P. na przymusowe leczenie w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym.
Sąd zajmie się analizą wniosku prokuratora na rozprawie, której termin wyznaczono na 28 marca.
Krzysztof A. Trybulski [email protected]
Napisz komentarz
Komentarze