Czytelniczka zjechała nas jak burą sukę za to, że zamieściliśmy informację stowarzyszenia oławskich kresowian o organizowaniu wyjazdu do Częstochowy na Światowy Zjazd Kresowian. Ta pani grzmiała, że przecież 4 lipca to termin drugiej tury wyborów prezydenckich, a my chcemy odciągnąć ludzi, żeby nie poszli głosować. Nie trafiało do niej wyjaśnienie, że ta pielgrzymka kresowian na Jasną Górę odbywa się od kilkudziesięciu lat w pierwszą niedzielę lipca. Uczestniczą tłumy kresowych rodaków również ze wszystkich kontynentów, w tym przybysze z Australii i obu Ameryk. Nie przemawiało również zapewnienie, że oławscy pątnicy wrócą parę godzin przed zamknięciem lokali wyborczych. Za opublikowanie tekstu rozmówczyni obdarzyła nas różnymi tytułami - od mafii do wrogów Polski itp.
Ta oryginalna interwencja i karkołomna ocena była rozweselającym rodzynkiem redakcyjnej codzienności, w której trafiają do nas sprawy wielkie i małe, inspirujące tematykę publikacji. Z okazji wydania dziewięćsetnego numeru gazety dziękujemy wszystkim za niezliczone rozmowy, listy i teksty przesyłane przez internet. To dla nas bardzo ważne ziarno, z którego rodzi się to, co można potem wyczytać w “GP-WO”.
Trzeba uczciwie przyznać, że naszą słabszą stroną jest niezbyt konsekwentne śledzenie dalszego ciągu niektórych spraw, będących tematem publikacji. Właśnie taki przykład mamy z ostatnich dni. Otóż w marcu 2009 przedstawiliśmy problem mieszkańców z okolic wokół ulicy Baczyńskiego. Tam był znak przystanku autobusów komunikacji miejskiej, ale podobno nielegalny. Formalnie należało jechać od dworca PKS aż pod szpital. To chyba najdłuższa trasa miejska w tak licznie zamieszkanym terenie, jak ten “za Oławką”. Efektem zainspirowanej przez nas “wizji lokalnej” były zgodne zapewnienia szefów dworca PKS i miejskiego wydziału gospodarki komunalnej, że do czasu wybudowania przystanku (którego znak ktoś nielegalnie postawił), to miejsce może być przystankiem warunkowym.
Wkrótce minie półtora roku od tego, co znalazło się w tekście pt. “Przystanek widmo”.Sprawa nie posunęła się do przodu, lecz nawet cofnęła, bo zniknął ten “nielegalny” znak. Szczery chodnik i nic więcej. Jeżeli zatrzymuje się któryś kierowca, to też nielegalnie, a przy tym tajemniczo dla pasażerów. Tak jest z obu stron ulicy Baczyńskiego. Znowu proszą mieszkańcy o interwencję w sprawie przystanku, przynajmniej o znak i małą ławeczkę dla oczekujących.
Podobnie przypomnieli prośbę o postawienie ławeczki pasażerowie z ulicy 3 Maja oraz paru innych w mieście. Tam są znaki przystankowe i… zielona trawka lub tylko chodnik. Też minął rok, też ani widu, ani słychu. Więc przypominamy.
Dawniej było modne powiedzenie, żeby nie robić z gęby cholewy. Teraz można unowocześnić to powiedzenie, które oznaczało, że ktoś nie dotrzymuje słowa, albo plecie trzy po trzy (jak wcześniej wspomniana obrończyni terminu wyborów): nie rób kapcia ze swojej twarzy. Szczególnie na publicznym stanowisku…
Edward Bykowski
Napisz komentarz
Komentarze