Zacznijmy od stolicy powiatu i od „jubileuszowej” ciekawostki. 70 lat temu, w roku 1939, Oławę zamieszkiwało 13 113 osób - to było za niemieckich czasów, tuż po rozpoczęciu wojny. Natomiast w pierwszej statystyce powojennej, w końcu roku 1945, polska ewidencja wykazała w zdruzgotanej Oławie 5782 mieszkańców. W roku 1949 było 8558. Od połowy lat pięćdziesiątych i w następnych, w związku z rozwojem zaplecza Jelczańskich Zakładów Samochodowych, Oława rosła jak na drożdżach. W 1988 było 31 009 mieszkańców, ale w następnych przybywało minimalnie. W roku 2008 było 31 152, a w ostatnim statystyka wzrosła o 3 osoby. W rzeczywistości przybyło więcej, bo urodziły się 324 maluchy (o siedem mniej niż rok temu), a zmarło 320 oławian (o 17 więcej).
Podobna stabilizacja utrzymuje się w gminie Domaniów. Liczba mieszkańców wynosi obecnie 5293, czyli o 5 mniej niż przed rokiem. Urodziło się 74 młodych obywateli - o 13 więcej niż w 2008 - a zmarło 60, tu wzrost o 8. To znaczy, że faktycznie wymeldowało się więcej niż pięć osób.
Pod względem liczby zameldowanych prym wiedzie miasto i gmina Jelcz-Laskowice. Tam doszło 300 mieszkańców, jest ich teraz 22 042. Świat powitało 278 niemowląt, czyli o 26 więcej niż przed rokiem, a żegnano 153 osoby - teraz więcej o 10.
W znacznie mniejszej gminie Oława też ładnie przyrosło - było 14 170, a jest obecnie 14 413, czyli 243 na plus. Na minus wyszło z dziećmi - rok temu 167, a teraz tylko 80. Trudno zgadnąć, czym się tak bardzo zajęli mieszkańcy, zapominając o tych, którzy kiedyś mają wypracowywać fundusz emerytalny… W tej gminie odnotowano również największy wzrost liczby pogrzebów - aż o 21, czyli 120.
Zsumujmy te dane, to będzie obraz powiatu. 1 stycznia 2010 było nas 72 909, czyli o 541 więcej. Mieszkańcy gminy i miasta Oława postarali się (w nierównym stopniu!), żeby urodziło się w powiecie o 55 pociech mniej - tym razem tylko 756 (wcześniej było 811). Przeżyliśmy łącznie 653 najsmutniejsze uroczystości - 56 razy więcej niż w roku poprzednim.
Oby w tym roku było mniej smutków, a więcej pociech!
Edward Bykowski
Napisz komentarz
Komentarze