*
Trudno jest oczywiście wskazywać drogę samorządowi miasta i gminy Jelcz-Laskowice do tworzenia w tym kierunku znaku własnej tożsamości - herbu miasta i gminy, gdyż jest niedopuszczalne przyswajanie sobie przez gminy herbów rycerskich w całości. A także nie jest dziś wykluczone, iż żyje ktoś z potomków tych rodów i bez jego zgody, takiej manipulacji
nie wolno dokonać. Tu w nawiasie informacja, że nie należy także w polskich-śląskich herbach gmin wspierać herbów z okresu królestwa Prus (jeśli takowe w projektowanym obszarze zaistnieją).
*
Na dziś jest oczywiste, że obecny herb samorządu Jelcza-Laskowic - jego znak tożsamości - nie ma dalszej racji bytu w zestawieniu z herbami samorządowymi, jakie funkcjonują obecnie w Polsce (po roku 1989) i w Zachodniej Europie. I to już nie ze względu na to, że zmieniły się w obszarze miasta i gminy stosunki własnościowe oraz wytwórcze, lecz także i z tego względu, iż znak ten nie odpowiada żadnym regułom herbowym i zasadom kształtowania takich wizerunków zarówno w Polsce jak i w Europie. Teraz kiedy państwo polskie znalazło się w obszarze Wspólnej Europy, trudno jest promując swój region, od razu wystawić się na pośmiewisko. Oczywiście, kierownica Karosy, jak też litery J i L winny być zachowane we wdzięcznej pamięci czasów minionych (jeśli co niektórzy taką mają). Jednakże, winno się je ukształtować w jakiś "zgrabny" pomysł formy współczesnego LOGO, jakim winna się posługiwać administracja lub też Rada Miasta i Gminy Jelcz-Laskowice (choć tak naprawdę to winna znaleźć się tam gąsienica czołgowa, reprezentująca faktyczną i podstawową produkcję pancerną dla Wojsk Układu Warszawskiego, jaka była wdrożona w większości ówczesnych Jelczańskich Zakładów Samochodowych).
Natomiast we współczesnym herbie powiatu czy też gminy, nie mają prawa zaistnieć przedmioty
współczesne, takie jak choćby kierownica samochodowa (i to jeszcze czeskiej Karosy). Nie mają też prawa zaistnieć litery, chyba że takowe zapisały się w jakiś sposób jeszcze w czasach
średniowiecza, w starej tradycji herbowej Piastów śląskich oraz w historii obszaru Jelcza i Laskowic.
Jednakże samorządowcy Jelcza-Laskowic nie mają się czym martwić, gdyż mają swoją tradycję sięgającą bardzo daleko, w głąb historii Śląska. Mają więc o co oprzeć koncepcję właściwego dla swego historycznego obszaru znaku tożsamości - herbu miasta i gminy Jelcz-Laskowice.
*
Natomiast - wracając do oławskiego epitafium, jest ono jak na dzień dzisiejszy, bezimiennym pomnikiem nieznanego rycerza, będąc także bezimiennym dziełem sztuki sepulkralnej w mieście, które los pozbawił bardzo wielu zabytków. Brak mu więc tradycji osadzenia w jakimś kręgu, który (być może?) pozwoliłby na dalsze szukanie pochodzenia (przysłowiowych korzeni) więc -
tradycji rodu nieznanego rycerza. A może jego trumna lub forma sarkofagu znajduje się gdzieś w
podziemiach, czy też kryptach dawnego kościoła św. Błażeja?
*
Jestem przekonany, że z bardzo wielu osób chodzących na nabożeństwa do kościoła pod wezwaniem Matki Boskiej Pocieszenia (dawniej św.Błażeja), więcej niż połowa nawet nie
uzmysławia sobie istnienia tej wspaniale artystycznie i warsztatowo wykonanej rzeźby przez
nieznanego artystę - pomnika - epitafium nieznanego rycerza, na wschodniej ścianie kruchty północnej kościoła...
Reklama
Rycerz z Oławy (3)
...czyli znaki zapytania z obszaru tworzenia podstaw heraldyki samorządowej
- 15.01.2010 11:55 (aktualizacja 27.09.2023 17:07)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze