Gospodarze nie zamierzali oddać punktów, których bardzo potrzebowali rywale, aby liczyć się w grze o awans do klasy okręgowej. W Polonii zabrakło kontuzjowanych Dariusza Bęsia i Tomasza Mikusia oraz pauzującego za kartki Sebastiana Martynowicza, ale do gry powrócił po prawie rocznej przerwie Piotr Wyrzykowski. Natomiast w Czarnych nie zagrał kontuzjowany Waldemar Żelasko, którego zastąpił Witold Borucki. Sześćset osób wiedziało jednak, że bez względu na skład i formę obydwu drużyn, derby rządzą się swoimi prawami. Na ławce trenerskiej zasiedli szkoleniowcy, którzy prowadzili obydwie drużyny, a Sebastian Sobczak jeszcze jesienią trenował Polonię. Na boisku byli również zawodnicy z podobną historią. W Czarnych Stanisław Zakliński, wychowanek Polonii, a w Miłoszycach były gracz jelczan Piotr Walęciak. Początek pokazał jak będzie wyglądał mecz. Miłoszyczanie ustawili się defensywnie, a grający ostatnio w napadzie Tomasz Szołdrowski zastąpił na środku obrony Tomasza Mikusia. Czarni atakowali skrzydłami, ale zbyt lekkie strzały Sławomira Miziniaka, Mateusza Kasprzyckiego i Krzysztofa Telatyńskiego nie zaskoczyły Radosława Florczyka. Miłoszyczanie oddali pierwszy strzał w 20 minucie - uderzenie Wyrzykowskiego z rzutu wolnego obronił Marcin Mazur. Następnie dwie dogodne sytuacje miał Marcin Mróz, jednak niecelnie główkował i uderzał z przewrotki. Chwilę później niepewnie interweniujący Mazur podał zbyt lekko do Pawła Pisarskiego, a piłkę odbił Wojciech Józwenko, jednak uderzył niecelnie. W odpowiedzi bliski zdobycia bramki był Mróz po dośrodkowaniu Kasprzyckiego, ale nie trafił. Po drugiej stronie kontratak Polonii mógł wykończyć Walęciak, ale zatrzymał go Mazur. W końcówce przyjezdni przeprowadzili dwie groźne akcje. Najpierw Kasprzycki przedarł się przez pół boiska, uderzył z 20 metrów, ale Florczyk obronił. Potem Mróz ograł trzech miłoszyckich obrońców, wdarł się na pole karne, ale strzelił niecelnie. Po przerwie Czarni postawili wszystko na jedną kartę i ruszyli do skomasowanego ataku. Po jednej z akcji sędzia podyktował dyskusyjny rzut karny. Tomasz Szołdrowski wszedł wślizgiem, chcąc przerwać akcję Mroza. Ten atak nie wpłynął na upadek rywala, który już wcześniej leżał na murawie. Sędzia uznał jednak, że popularny „Szoszo” zaatakował nogi byłego gracza Wulkana i doprowadził go do upadku. Po tej decyzji zawodnicy miejscowych długo dyskutowali z sędzią, który był jednak nieugięty. Jedenastkę wykorzystał Kasprzycki. Potem doszło do kolejnej spornej sytuacji. Telatyński został kopnięty na polu karnym, czego nie zauważył sędzia i ukarał napastnika Czarnych żółtą kartką za symulowanie. Podopieczni Sebastiana Sobczaka, chcąc zapewnić sobie bezpieczną przewagę, nadal atakowali. Podania Kasprzyckiego nie wykorzystał Miziniak. Do ataku ruszyli również gracze Artura Waszaka, którzy resztkami sił próbowali wyrównać. Tomasz Watral chybił z rzutu wolnego, a uderzenie Wyrzykowskiego zablokowali obrońcy i Polonia straciła szansę na wyrównanie. W końcówce mógł podwyższyć Kasprzycki, ale Florczyk wybił piłkę na róg.
Reklama
Emocjonujący pojedynek derbowy o mistrzostwo III grupy wrocławskiej klasy „A”, trzymający do końca w napięciu, oglądnęła rekordowa liczba kibiców. Wygrali Czarni Jelcz-Laskowice, więc brakuje im już bardzo niewiele do awansu, ale miłoszycka Polonia robiła wszystko, by wywalczyć co najmniej remis…
Pomeczowe komentarze
Radosław Florczyk - bramkarz Polonii Miłoszyce
- Nie wywalczyliśmy nawet punktu, zabrakło nam trochę szczęścia. Broniliśmy się cały mecz. W pierwszej połowie mieliśmy jedną przypadkową okazję. Przy odrobinie szczęścia Wojciech Józwenko mógł zdobyć gola, ale nie trafił. Stawiliśmy mocny opór Czarnym w obronie i bardzo żałujemy, że nie udało się utrzymać remisu. Jeśli chodzi o rzut karny, to moim zdaniem nie było faulu. Kolega trafił w piłkę, a arbiter uznał inaczej i wskazał na „wapno”.
Krzysztof Telatyński - pomocnik Czarnych Jelcz-Laskowice
- O naszym zwycięstwie zadecydowała konsekwentna gra do końca, czego wynikiem była sytuacja z 62 minuty. Według mnie powinny być podyktowane dwa rzuty karne dla naszej drużyny, ale to już nie ma znaczenia. Strzeliliśmy bramkę po kontrowersyjnej jedenastce, ale najważniejsze, że ją zdobyliśmy. Dowieźliśmy do końca pozytywny wynik, na co wpłynęło nasze większe doświadczenie i odpowiednie ustawienie zespołu w grze obronnej. Walczyliśmy jak w każdym meczu o trzy punkty i to przyniosło oczekiwany skutek.
Polonia Miłoszyce - Czarni Jelcz-Laskowice 0:1
0:1 - Mateusz Kasprzycki (w 62 min., z karnego)
Miłoszyce. Widzów około 600. Sędziował Piotr Paluch, na liniach asystowali Damian Pasternak i Katarzyna Baran.
Żółte kartki: Przemysław Feliński (w 14 min.), Krzysztof Garbowski (33), - za faule, Tomasz Watral (65) - za dyskusję oraz Krzysztof Telatyński (68) - za symulowanie faulu, Stanisław Zakliński (75) - za faul i Marcin Mazur (88) - za grę na czas.
Polonia: Florczyk - T.Litwin, Watral, Szołdrowski, Mycka - Wyrzykowski, Sierżant, Garbowski, Feliński - Walęciak (82 J.Litwin), Józwenko (60 Noculak).
Czarni: Mazur - Bartosiewicz, Pisarski, Borucki, Kliś - Miziniak (88 Kośmider), Zakliński, Siwiński, Kasprzycki - Mróz (80 Grzech), Telatyński (90 Gogola).
Tekst i fot.: Piotr Zalewski
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze