Jelcz-Laskowice
Afera alkoholowa
- Na wspólnym posiedzeniu komisji rolnictwa i ochrony środowiska oraz rodziny, młodzieży i spraw mieszkaniowych doszło do tego, że radny Zbigniew Hernas prawdopodobnie był pod wpływem alkoholu - poinformowała przewodnicząca Rady Miejskiej Jelcz-Laskowice Beata Bejda. - Pan radny złożył wniosek o odwołanie mnie ze stanowiska. Później sytuacja zrobiła się na tyle nieprzyjemna, że nie mogę zostawić tego bez słowa.
Zdaniem przewodniczącej nikt nie zareagował na wniosek Hernasa. Jerzy Worwa zapytał natomiast, czy przypadkiem Zbigniew Hernas nie jest pod wpływem alkoholu. Na te słowa zareagowała Renata Godlewska. Twierdziła, że rozmawiała z Hernasem przed spotkaniem i nie czuła od niego alkoholu. Zauważyła jednak, że w międzyczasie radny był w gabinecie burmistrza Kazimierza Putyry, więc zapytała szefa miasta, czy to możliwe, że spożył u niego alkohol?
Burmistrz do prokuratury
- Jeden z wiceburmistrzów rozpowiada, że burmistrz chce mnie podać do sądu za pytanie, które zadałam na posiedzeniu komisji - mówiła na sesji radna Godlewska, nawiązując do alkoholowego tematu.
- Nie widzę nic złego w moim pytaniu i uważam, że miałam prawo je zadać. Pytam więc jeszcze raz. Chciałabym też usłyszeć, czy to, co rozpowiada wiceburmistrz, jest prawdą?
Kazimierz Putyra stwierdził, że skoro sprawa pojawiła się na sesji, jest zobowiązany poinformować o tym prokuraturę.
- Spożywanie alkoholu na terenie urzędu jest przestępstwem - wyjaśnił.
- Skoro stwierdzono, że coś takiego miało miejsce, muszę poinformować o tym stosowne służby. Co zrobię dalej - będzie zależało od wyników postępowania, przeprowadzonego przez policję i prokuraturę.
Marchewski oburzony
Temat rozmowy oburzył Wincentego Marchewskiego. Jego zdaniem mówienie o tym problemie publicznie w sytuacji, gdy nie ma dowodów, niszczy człowieka. - Rozmowa o tym na sesji w obecnej sytuacji jest podłością - stwierdził radny z klubu PO.
Na wypowiedź Marchewskiego zareagowało kilku radnych. Jerzy Worwa tłumaczył, że po mimice twarzy Hernasa, i po tym jak się zachowywał, można było wnioskować, że jest pod wpływem alkoholu. Jeżeli to nie była prawda, mógł to udowodnić, poddając się badaniu alkomatem, tymczasem - jak powiedział Worwa - Hernas „uciekł z posiedzenia komisji”.
Hernas kontra Bejda
Zbigniewa Hernasa nie było na kwietniowej sesji. Kilka dni później, w naszej rozmowie zdecydowanie zaprzeczył, że pił alkohol w gabinecie burmistrza. - To nieprawda! - mówi radny z SLD, członek klubu „Niezależnych”. - Nie piłem żadnego alkoholu u burmistrza, czy jak sugerowano - z burmistrzem. Owszem, tego dnia wypiłem piwo, ale wcześniej, przed wizytą w urzędzie. Nic też nie wiem o propozycji przebadania mnie alkomatem. Może jej nie usłyszałem, nie pamiętam. Cała sytuacja tak mnie zdenerwowała, że musiałem natychmiast wyjść - chyba mam do tego prawo, jeżeli przewodnicząca rady może przychodzić na posiedzenie komisji tuż przed jego zakończeniem.
Radny Hernas twierdzi, że od jakiegoś czasu nie podoba mu się sposób pracy przewodniczącej rady, Beaty Bejdy. Zwracał na to uwagę już kilka razy na sesjach, bez skutku. Stąd pomysł na odwołanie jej ze stanowiska. - Przed posiedzeniem komisji rozmawiałem o tym z Renatą Godlewską i kilkoma innymi radnymi. Nawet zapytałem, czy ona nie chciałaby być nową przewodniczącą, ale nie odpowiedziała jednoznacznie. Wtedy jeszcze nie byłem zdecydowany, czy złożę wniosek o odwołanie przewodniczącej Bejdy. Przesądziło o tym jej lekceważące zachowanie. Bardzo się zdenerwowałem, gdy przyszła na posiedzenie komisji tuż przed zakończeniem spotkania. Tak się nie robi...
Burmistrz komentuje
O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy burmistrza Kazimierza Putyrę. Przyznał, że kilka minut przed zebraniem komisji radny Hernas był w jego gabinecie. - Rozmawialiśmy o problemie postoju dla taksówek. Miał przyjść w tej sprawie kilka dni wcześniej, ale nie mógł. Pojawił się w moim gabinecie chwilę przed zebraniem dwóch komisji. Po krótkiej rozmowie obaj poszliśmy na to spotkanie. Przed zakończeniem posiedzenia radny Hernas niespodziewanie złożył wniosek o odwołanie przewodniczącej Rady Miejskiej Beaty Bejdy. Nie wiem dlaczego to zrobił. Może zdenerwował się, że przyszła na spotkanie tuż przed zakończeniem? Ale to tylko przypuszczenia. Na jego słowa błyskawicznie zareagował Jerzy Worwa, który stwierdził, że Hernas jest chyba pijany, skoro składa taki wniosek. Temat podłapała Godlewska. Zasugerowała, że rozmawiała z radnym przed zebraniem i nie czuła od niego alkoholu, ale w międzyczasie radny był w moim gabinecie. Z jej słów jasno wynikało, że jeżeli Hernas pił, to w moim gabinecie i prawdopodobnie ze mną.
Burmistrz twierdzi, że gdy radna Godlewska skończyła „snuć podejrzenia”, zaproponował obecnym na sali, że jest gotów poddać się badaniu alkomatem. - Położyłem na stole klucze od gabinetu i powiedziałem, że jeżeli ktoś chce, może sprawdzić, czy jest tam jakiś alkohol - wyjaśnia Putyra. - Zaproponowałem też, by przebadano mnie alkomatem. Nikt nie skorzystał z propozycji. Myślę, że Worwa i Godlewska trochę się zapędzili. Ewidentnie zaczęła się kampania przedwyborcza. Szkoda tylko, że w takim stylu. Podejrzewam, że z tego typu zagrywkami będziemy się spotykać coraz częściej. A szkoda...
Tekst i fot.: Wioletta Kamińska
[email protected]
Napisz komentarz
Komentarze