Obie drużyny przystąpiły do walki bez kilku czołowych graczy - w MKS brakowało m.in. Przemysława Stasiaka i Michała Pędzicha, a w Motobi także z powodu kontuzji nie mogli zagrać dobrze znani w Oławie Jakub Kalinowski i Andrzej Gancarczyk. Mimo to spotkanie mogło się podobać. Od pierwszych minut toczone w szybkim tempie i do końca trzymało w napięciu. Na groźne akcje gości równie niebezpiecznymi zagraniami odpowiadali gospodarze.
Reklama
Ten pojedynek przypominał niedawne spotkanie MKS ze świdnicką Polonią. Po słabej pierwszej połowie, w drugiej oławianie zagrali o niebo lepiej, ale podobnie jak wtedy, teraz także po jednym z nielicznych kontrataków goście zdobyli gola na wagę 3 punktów…
W 3 minucie strzelił z 15 metrów Karol Gajos, ale piłka wyszła na aut tuż obok słupka. W 11 minucie główkował niecelnie z 10 metrów Arkadiusz Półchłopek. W odpowiedzi w 12 minucie dośrodkował z rzutu wolnego Łukasz Alama, ale Piotr Kluzek strzelił z 20 metrów za słabo, więc Marcin Foltyn bez trudu obronił. Nie minęła nawet minuta, a oławianie znów mieli szansę na gola. Michał Sikorski posłał długą piłkę do Krzysztofa Gancarczyka, który będąc 15 metrów od bramki, próbował strzelać z woleja, lecz zupełnie mu to nie wyszło. Po tej akcji udanym dryblingiem i mocnym strzałem zza linii pola karnego popisał się Łukasz Ochmański, ale Foltyn nie dał się zaskoczyć. Z kolei zaatakowali goście i oddali dwa groźne strzały na bramkę Konrada Forenca. Po uderzeniu Adama Mostowskiego z narożnika pola karnego piłka przeleciała tuż nad poprzeczką, a mocny strzał Półchłopka z 25 metrów obronił Forenc. W 25 minucie lewym skrzydłem przedarł się przez trzech graczy Motobi Michał Struzik i dośrodkował spod chorągiewki rożnej wprost na nogę Tomasza Grabowskiego, który będąc na siódmym metrze, uderzył atomowo z woleja, ale niecelnie. Emocjonująca była końcówka pierwszej połowy. Najpierw indywidualną akcję przeprowadził Łukasz Ochmański i strzelił silnie z 16 metrów, ale nad poprzeczkę. Goście skontrowali lewą stroną. Adam Mostowski ograł tam Huberta Adamskiego i podał do nieobstawionego na polu karnym Sławomira Rosieckiego, który z 12 metrów uderzył nie do obrony.
Goście poszli za ciosem i na początku drugiej połowy nadal atakowali, na szczęście dla naszego zespołu - bez powodzenia. Warto odnotować, że podobnie jak w meczach z Arką i Promieniem, kilka razy dobrze interweniował Konrad Forenc. Bronił mocne strzały, wybijał piłkę po dośrodkowaniach i odważnie wybiegał z bramki, uprzedzając napastników Motobi. Obraz gry radykalnie się zmienił, gdy na boisku w drużynie MKS pojawił się Mateusz Milkowski. Po jednej z jego pierwszych akcji bliski zdobycia wyrównującego gola był Łukasz Ochmański, ale Foltyn świetnie obronił. Chwilę później Milkowski ograł 3 zawodników Motobi i wyłożył piłkę Krzysztofowi Gancarczykowi, który strzelił z ostrego kąta, lecz trafił w bramkarza. Wreszcie w 68 minucie Milkowski huknął z 20 metrów i tym razem Foltyn był bez szans.
Kilka chwil po wznowieniu gry od środka, po wrzutce Gancarczyka z lewego skrzydła, w idealnej sytuacji był Ochmański, ale nie trafił czysto w piłkę. W 72 minucie prawą stroną szarżował Tomasz Grabowski, minął dwóch obrońców Motobi i dokładnie wyłożył piłkę Gancarczykowi, lecz ten z pola bramkowego trafił wprost w Foltyna.
W 77 minucie sędzia nie zauważył ewidentnego zagrania ręką, tuż przed polem karnym, przez jednego z obrońców Motobi. Puścił grę, a protestującego Piotra Kluzka ukarał żółtą kartką. Gdy oławianie wciąż rozpatrywali tę sytuację, goście wrzucili piłkę z autu, przejął ją Rosiecki i zagrał w uliczkę do Gajosa. Ten uciekł Kopkowi, wyszedł na czystą pozycję i pokonał Forenca.
W końcówce MKS wciąż atakował, ale piłkarze Motobi szczęśliwie i skutecznie się bronili, dowożąc jednobramkową, ale jakże cenną przewagę do końcowego gwizdka sędziego.
Pomeczowe komentarze
Marcin Foltyn - bramkarz Motobi:
- Cieszę się ze zwycięstwa na trudnym oławskim terenie i nad drużyną, która ma drugoligowe aspiracje. Było ciężko, bo prawie od miesiąca gramy angielskim systemem, czyli sobota - środa, więc w kolejnych meczach z każdą minutą słabniemy. Uważam, że wygraliśmy zasłużenie, bo w przekroju całego meczu stworzyliśmy więcej klarownych sytuacji strzeleckich...
Konrad Forenc - bramkarz MKS Oława:
- Moim zdaniem przegraliśmy dość pechowo. Po strzeleniu wyrównującego gola mieliśmy rywali „na widelcu”, ale zabrakło szczęścia przy wykańczaniu akcji. Potem trochę zaspaliśmy po błędzie sędziego i straciliśmy głupiego gola, który zadecydował o naszej porażce. Chłopaki robili dziś wszystko, żeby wygrać, ale niestety, to się nie udało. Nie zrażamy się tą porażką i nadal będziemy walczyć o czołowe miejsce...
MKS Oława - Motobi Kąty Wrocławskie 1:2
0:1 - Sławomir Rosiecki (w 43 min.)
1:1 - Mateusz Milkowski (68)
1:2 - Karol Gajos (78)
9 maja 2009. Oława - stadion OCKF. Widzów ok. 300. Sędziowali: Jacek Białka jako główny oraz Krzysztof Kędzierski i Michał Jaroński - asystenci liniowi (Wrocław).
Żółta kartka: Piotr Kluzek (w 77 min.) - za krytykę orzeczeń sędziego.
MKS Oława: Forenc - Adamski, Horwat, Zalewski, Alama - Grabowski (73 Kopek), Sikorski, K.Gancarczyk, Struzik (55 Milkowski) - Ochmański, Kluzek.
Motobi Kąty Wr.: Foltyn - Szczepaniak, Kossakowski, Jawny, Kotwicki - Rajter (75 Matković), Rosiecki, Kowalczyk, Mostowski (80 Gawron) - Gajos, Półchłopek.
Tekst i fot.:
Krzysztof Andrzej Trybulski
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze