- Byłem u kolegi, a po północy poszliśmy na dyskotekę do Miłoszyc. Gośka wyglądała normalnie, przywitała się z nami. Wiem, że potem była wyprowadzana na dwór przez Iwonę K.
Ponieważ świadek niewiele pamiętał, sędzia odczytał jego zeznania a 1997 roku.: - Dziesięć minut przed pierwszą widziałem Gośkę, jak sama siedziała pijana nad konsolą. Potem wyprowadzano ją na dwór, bo źle się czuła. Ja wtedy tańczyłem z Iwoną. Potem ona poszła na dwór zobaczyć, gdzie jest Gośka, którą zostawiła tam siedzącą na betonowym słupku, bez kurtki. Jak Iwona wróciła, powiedziała, że Gośki już tam nie ma. A ten chłopak, który stał wtedy przy Goście, gdy siedziała na słupku, to już nie wrócił na dyskotekę, podobnie jak Gośka. Zostawiając ją na dworze samą, nie sądziliśmy, że coś jej się stanie. Była w takim stanie, że nie dałaby rady sama iść. Wtedy pod dyskoteką, gdy ją zostawialiśmy, widziałem ją ostatni raz. Nie wiem, kto miałby dokonać tego czynu.
Świadek nie pamiętał, czy na tamtej dyskotece był Ireneusz M., podobnie jak Norbert Basiura: - Znałem Norberta, ale się z nim bliżej nie kolegowaliśmy. Nie wiem, czy był wtedy na dyskotece.
Basiura: - Czy tą osobą, która była wtedy przy Małgosi, byłem ja?
Bogdan K.: - Dziś nie przypominam sobie nawet tego, czy oskarżony wtedy w ogóle był na sali.
*
Przed sądem ponownie stanął Paweł O. - kolega Norberta Basiury, z którym obaj - jak twierdzą - pełnili rolę ochroniarzy na dyskotece Alcatraz.
- W czasie zabawy byliśmy pseudoochroniarzami razem z Norbertem, ale też bawiliśmy się z dziewczynami i kolegami - zeznawał świadek. - Nie podrywaliśmy żadnych dziewczyn, staraliśmy się zachowywać porządnie i wykonywać swoje obowiązki, bo wchodziliśmy na dyskotekę za darmo. Norbert nie chwalił mi się, że miałby przeżyć wtedy jakąś przygodę seksualną.
Paweł O. potwierdził przed sądem historię, opowiadaną przez innego świadka, że kiedyś w sytuacji awantury na drodze Norbert sięgnął po kija bejsbolowego, który woził w samochodzie.
Pełnomocnik rodziców Małgosi chciał potem zadać pytanie, czy podobnego kija miał tamtego sylwestra przy sobie, ale sędzia uchylił to pytanie.
Świadek opowiedział też historię zastraszania Basiury na przystanku w Miłoszycach, potwierdzając jego wersję: - Doszło wtedy do rękoczynów, mężczyzna miał broń, domagał się, abyśmy ich gdzieś zabrali.
Przypomnijmy - potem okazało się, że wtedy na przystanku to wrocławscy policjanci prowadzili tajne działania operacyjne i prokuratura umorzyła dochodzenie w tej sprawie, choć przyznała, że do scysji doszło.
Ojciec Małgosi pytał świadka o obowiązki, jakie mieli jako ochroniarze.
- Pilnowanie porządku na sali i żeby nie spali przy stołach. Od bezpieczeństwa to byli ci z Wrocławia - odpowiadał świadek.
- A gdy ktoś potrzebował pomocy?
- Nie byliśmy do tego zobowiązani, ale gdy widzieliśmy, że ktoś źle się czuje, to reagowaliśmy.
- Czy widzieliście, że jakaś dziewczyna potrzebowała pomocy?
Napisz komentarz
Komentarze