Dokładne miejsce katastrofy jest trudne do precyzyjnego wskazania, ale prawdopodobnie to będzie możliwe. W tle zdjęcia widzimy budynek z uskokiem dachu i dwoma świetlikami, obok typowa, niewielka stalowa wieża ciśnień do uzupełniania wody w parowozach, wokół ogromne sągi drewnianych podkładów kolejowych oraz ogrodzenie terenów kolejowych. Konieczne są dalsze poszukiwania planu stacji i węzła komunikacyjnego z 1918 roku oraz zdjęć lotniczych z lego okresu - zapewne istnieją i są do pozyskania. Te dwa obiekty wyraźnie widoczne na zdjęciu (budynek i wieża ciśnień) mogą pomóc w dokładnym ustaleniu miejsca upadku, wstępnie można przyjąć że katastrofa miała miejsce na wschód od dworca pasażerskiego, w pobliżu ulicy Różanej.
Wśród zdjęć oferowanych do sprzedaży w tym samym pakiecie znalazły się również fotografie lotnicze okolicznych wsi, np. Małujowic. To może wskazywać, że wypadek ma związek ze szkoleniem w wykonywaniu zdjęć rozpoznawczych. Być może fotografowano dworzec, często ulubiony obiekt rozpoznania lotniczego, pilot leciał zbyt wolno, wpadł w tzw. "korkociąg", być może po prostu - awaria silnika. Katastrofa raczej nastąpiła nagle i na małej wysokości. Takie dawne dwupłatowce, nawet "bez silnika" miały dużą zdolność do kontynuowania lotu i wylądowania gdzieś w terenie, pod warunkiem oczywiście zachowania prędkości, siły nośnej i możliwości sterowania. To wszystko pozostaje w sferze domysłów, przyczyn może być znacznie więcej, kolizja w niskim locie, błąd pilota itp. Tego nie wiemy i tych informacji (przyczyn) będziemy poszukiwać. Na pewno warto to wiedzieć i ustalić dla całości dziejów miasta. Nie znamy życiorysów lotników, nie wiemy, skąd pochodzili i gdzie zostali pochowani. Swoje poszukiwania zacząłem od popularnej strony internetowej (Frontflieger) zawierającej wykaz nazwisk lotników cesarskich Niemiec (w tym bardzo wielu Polaków), poległych w I wojnie światowej. Z pilotem było łatwiej, jego nazwisko połączone z datą śmierci wskazuje tylko jedną osobę: Paul Krusemark 1888-1918 (na zdjęciu nie wpisano imienia, wyłącznie nazwisko) Znacznie gorzej z obserwatorem o nazwisku Schmidt (tu również nie podano imienia). To niejako "podstawowe" niemieckie nazwisko, z wykazu wynika, że w 1918 roku zginęło niemal 50 lotników o tym nazwisku, więc na razie nie możemy nikogo precyzyjnie przypisać do oławskiej katastrofy. Dzisiaj o tym wydarzeniu tylko tyle albo... aż tyle. O postępach historycznego "dochodzenia" w tej sprawie, na pewno będziemy informować czytelników.
Napisz komentarz
Komentarze