Domyślił się, że może chodzić o tę zgwałconą dziewczynę i przekazał tę informację policji. Później nikt nigdy już go o to nie pytał i nie przeprowadzał konfrontacji na okoliczność tej rozmowy.
Parę pytań miał do świadka prokurator Sobieski:
- Rozmawiał pan potem z Józefem R. na temat tego, co zaszło u nich na posesji?
- Nie.
- A z kimkolwiek z tej rodziny?
- Nie.
- A czy w ogóle z kimkolwiek rozmawiał pan o tym, aby dowiedzieć się, co tam się na tej posesji wydarzyło?
- Nie.
Oskarżony Ireneusz M. chciał wiedzieć, czy świadek rozpoznał ten damski głos, wołający "Mamo, mamo!".
- Nie, nigdy tego głosu nie słyszałem.
*
W poniedziałek zeznawała także Barbara G. (37 l.) - uczestniczka tamtej sylwestrowej dyskoteki. Niewiele zapamiętałe z tego wieczoru.
- Dostałam jakiś napój alkoholowy i bardzo źle się poczułam - mówiła. - Nie znam chłopaka, który mi to dał. Uśmiechnął się do mnie i dał mi alkohol. Jak potem byłem na dworze, bo źle się czułam, podszedł do mnie inny chłopak i dla zabawy podniósł mnie trzymając pod pachami.
Nie znała go. Wysoki blondyn, fryzura na grzybka, dosyć szczupły, niebieskie albo zielone oczy.
- Powiedziałam mu, że zaraz zwymiotuję na niego, więc mnie puścił. Coś do mnie mówił, ale nie pamiętam tego. To było po północy, na pewno po wypiciu tego alkoholu. Chyba był w plastikowym kubku i to był chyba szampan albo wino musujące. Kręciło mi się w głowie, nie mogłam ustać na nogach, a niedużo tego było, nie więcej niż 200 ml. Wcześniej nie piłam alkoholu, więc pomyślałem, że tak ma być.
Ireneusz M. pytał świadka: - Czy ci chłopcy to był ktoś z obecnych tutaj na sali oskarżonych?
- Nie wiem.
Z zeznań, jakie ta sama świadek składała w 1997 roku wynika, że jej koleżanka Anna K. powiedziała jej kiedyś, że zna tych, którzy zgwałcili Małgosię: - Ale ona nie powie, bo to jej koledzy, ale oni nie gryźli, tylko zgwałcili.
Dziś świadek nie pamiętała tamtych swoich zeznań: - Coś takiego było z tą Anką, ale dokładnie nie pamiętam. Inna koleżanka też coś mówiła, że wie, kto to zrobił, ale także nie powie.
Obrońca Norberta Basiury mecenas Renata Kopczyk: - Czy nigdy nie dopytywała pani koleżanek o sprawców gwałtu? To poszło bez echa?
Świadek nie potrafiła dziś odpowiedzieć, czy drążyła temat, czy wypytywała koleżanki o to, kto jest sprawcą: - Nie pamiętam, może się dowiadywałam.
Napisz komentarz
Komentarze