O tym, że dyrektor ZOZ w Oławie za zgodą starosty wypowiedział pogotowiu umowę na wynajem pomieszczeń przy SOR informowaliśmy kilka tygodni temu. Temat wrócił pod koniec października na sesji Rady Powiatu. Decyzję krytykował Józef Hołyński. - Ja zupełnie tego nie rozumiem, ponieważ pogotowie ratunkowe zawsze i wszędzie kojarzy się ze szpitalem - mówił zdenerwowany. - Jego obecność przy szpitalu daje poczucie bezpieczeństwa mieszkańcom powiatu, mało tego powoduje więź z personelem. Wszędzie, gdzie się przyjrzymy, pogotowie jest przy szpitalu. Natomiast znane mi są pewne animozje, trwające już jakiś czas i wysyłane w kierunku pogotowia...
Hołyński podkreślał, że nie wierzy w konieczność odzyskania tych pomieszczeń na rzecz chorych na covid. Decyzję starostwa i dyrekcji szpitala nazwał pretekstem. Dodał, że nie powinni zgodzić się, aby pogotowie zniknęło z tego miejsca. - Niczego nie usprawiedliwia to, że będą przeniesieni do straży pożarnej, później do prosektorium, a później może wrócą... - mówił. - Wydaje mi się, że nie tędy droga. Wojewoda dolnośląski wydał polecenie dotyczące zwiększenia łóżek, ale trzeba było szukać w tej materii, którą posiadamy. Nie mamy tutaj tak dużej liczby łóżek covidowych, bo z informacji, jakie posiadam, to jest około 24. Szpital ma dużo miejsca, jest dużo oddziałów, jest od tego dyrektor, zwierzchnik dyrektora, czyli starosta. Trzeba było to tak ustalić, żeby pogotowie było w tym samym miejscu. Apeluję, jeżeli jest jeszcze taka możliwość, proszę zrobić wszystko, aby to pogotowie tam zostało.
Wicestarosta Witold Niemirowski stanowczo stwierdził, że gdyby była możliwość, to dyrektor szpitala z pewnością znalazłby pomieszczenia spełniające wymagania postawione przez wojewodę. Jednak nie było innego wyjścia. - Trzy razy spotkaliśmy się z dyrektorem pogotowia, z jego ludźmi i w starostwie i w szpitalu - mówił Niemirowski. - Dyrektor wrocławskiego pogotowia jest bardzo zadowolony i dziękuje nam, że przenieśliśmy pracowników do strażnicy, bo wszystkie przepisy mówią, zalecenia, że te służby ratownicze, czyli pogotowie i straż, najlepiej się sprawdzają, gdy są w jednej jednostce. My do tego dążymy. Komendant wojewódzki straży pożarnej zezwolił, żeby tam pogotowie się znajdowało, ale na pewien czas. Liczymy, że jakoś się dogadamy i może tam pozostanie już docelowo, bo taka jest wola zarówno nasza, jak i przede wszystkim pogotowia, które ma już takie bazy wspólnie ze strażakami we Wrocławiu, w Kłodzku, zresztą tak samo w J-L funkcjonują i są zadowoleni.
Wicestarosta prosił radnego, aby nie używał stwierdzenia, że pogotowie będzie w prosektorium, jeżeli w przyszłości jednostka będzie znów przeniesiona to nie do, a obok prosektorium - do budynku z osobnym wejściem i wyjściem. Niemirowski zapowiedział, że najpierw jednak musi tam zostać zrobiony remont. - Natomiast czy to będzie dla pogotowia czy nie, to czas pokaże - dodał. - Nie ma żadnych animozji z pogotowiem, współpraca jest bardzo dobra i wszystkim zależy, aby to pogotowie w Oławie funkcjonowało jak najdłużej i tak będzie!
Przypomnimy, że po decyzji wojewody, dla pacjentów zakażonych koronawirusem szpital w Oławie utworzył oddział na drugim piętrze, przy oddziale wewnętrznym. Kilka łóżek dla podejrzanych o zakażenie znajduje się też na oddziale intensywnej terapii. Jak informowaliśmy w poprzednim wydaniu, zdaniem dyrektora Andrzeja Dronsejko lepszym rozwiązaniem byłoby, gdyby pacjentów oczekujących na wynik testu nie wprowadzano na teren szpitala. Dlatego już ponad dwa tygodnie temu, zgodnie z planem, zaczęto przygotowywać dla nich miejsca w pomieszczeniach przylegających do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego, które do 23 października zajmowało pogotowie ratunkowe. W minionym tygodniu ratownicy zmienili siedzibę i przenieśli się do budynku w siedzibie Państwowej Straży Pożarnej w Oławie. Dyrektor nie ma jednak złudzeń i - jak mówi - odizolowanie pacjentów podejrzewanych o zakażenie od reszty szpitala nie zabezpieczy go w 100%...
(AH)
Napisz komentarz
Komentarze