FRAGMENT niżej. Całość możecie przeczytać - TUTAJ
- Jakie porównanie odebrałaby pani jako komplement? Taki, że - trzymając się tylko polskiego rynku - pani książki są bliskie twórczości Blanki Lipińskiej, Anny Fryczkowskiej, Agi Lesiewicz, Magdy Stachuli?
- Jedynym komplementem dla mnie byłoby, że moja twórczość jest oryginalna i unikatowa. Nie chciałabym, by była porównywana do czyjejkolwiek. W każdym człowieku, także autorze, tkwi unikatowa prawda. Jeśli się w nią wkłujemy, wydobędziemy ją, i to będzie ona, nie będziemy w stanie porównać jej z czyjąkolwiek prawdą. I to byłby najpiękniejszy komplement dla pisarza.
- Pani nie chce, ale ludzie i tak porównują. Wystarczy wklepać w Googla "domectic noir polska" i mamy zdjęcia właśnie Magdy Stachuli z informacją, że to polska pionierka tego gatunku, królowa thrillerów psychologicznych domestic noir. Pani oczywiście też jest w zestawieniu wyszukiwarki...
- Ja sama lubię książki Magdy Stachuli, czytałam "Idealną", jest wspaniała. Mamy nawet z panią Magdą kontakt przez internet.
- Konkurujecie o ten sam rynek...
- Ależ nie konkurujemy! Literatura to jest piękny rynek. Tu nie ma tak, że samochód ma się zwykle tylko jeden, podobnie jak telewizor. Można sobie pójść do księgarni, by kupić Stachulę i Sinicką. I wyjść z dwiema książkami. Nie ma problemu.
- Wydała pani już 7 książek. Kiedy zaczęła pani mówić i myśleć o sobie "pisarka"? Pytam, bo taka Blanka Lipińska, sprzedająca miliony książek, podkreśla, że nie jest pisarką, tylko autorką książek i nawet zapewnia, że zdaje sobie sprawę ze swoich warsztatowych braków.
- Miałam z tym duży problem. Zawsze kiedy przychodziła do mnie moja książka, na której było moje nazwisko, miałam poczucie oszukiwania, że to nie jest prawda, że jestem tylko przyklejona do tej książki. Zaczęłam czuć się pisarką dopiero przy "Stażystce". Korzystam z warsztatu pisarskiego, to już nie jest nieświadoma twórczość. Siadam do książki z rozbudowanym planem, wiem, co chcę przekazać, co chcę wyeksponować w kolejnych scenach i robię to. Wciąż bardzo dużo pracuję nad swoim rozwojem, ale chyba już czuję się pisarką, choć bardzo ciężko przychodzą mi te słowa. Dlaczego? Bo wiem, że istnieją pisarze, do których mi jeszcze bardzo daleko, a do których poziomu chciałabym kiedyś dorównać. Na przykład nieosiągalna wydaje mi się Olga Tokarczuk. Nieosiągalna. To jest dla mnie coś tak nadludzkiego, co ona robi ze słowami, z klimatem, jaki buduje...
- Czy spotyka się pani z określeniami "ja tego typu literatury nie czytam", a to "tego typu" ma oznaczać literaturę kobiecą, prostą, łatwą, rozrywkową?
- Oczywiście. Czasem przy mnie ludzie opowiadają o książkach najlepszych pisarzy na świecie, noblistów, z najwyższej półki, sugerując mi, że oni w ogóle nie ruszają już czegoś takiego, co ja piszę. Sugerują mi nawet podprogowo, abym się nie wypowiadała, bo oni takich rzeczy nie czytają.
- Reaguje pani?
- Nie. Jak zaczęłam pisać, przekonałam się, jak bardzo różnorodni są ludzie, jak różne mają potrzeby, jak różne rzeczy czytają i oglądają. Tak jak nikt nie jest w stanie mnie namówić do czytania książek ze świata fantastyki, choć wiem, że są prawdziwi fani twórczości Sapkowskiego, tak nie ma sensu namawiać kogoś do czytania moich książek. Ja się bardzo utożsamiam z tym, co tworzę. Jest mój tytuł, moje nazwisko, okładka jest spójna ze mną. Jeżeli to kogoś przyciąga i zaczyna czytać, to jest to, na czym mi najbardziej zależy. Oczywiście jako pisarka chciałabym kiedyś dojść do momentu, kiedy nadawałabym na takiej pięknej fali, która wciąga człowiek tak, że nawet nie wie, co się z im dzieje, jak ja mam w przypadku Olgi Tokarczuk. To jest czasem taki dobór słów, zdań, że łzy mi płyną po policzkach, choć to nie jest żadna wzruszająca scena. Tak mnie po prostu porywa piękno tej historii, tej literatury. Oczywiście thriller ma pewne ograniczenia. Nie można się tu rozwlekać na jakieś tematy życiowe, trzeba pokazywać zaprojektowaną dobrze fabułę.
- Mówi pani, że pracując nad książką najpierw buduje rzetelną konstrukcję, a później "wpuszcza w nią artystyczną duszę, która swobodnie rozpływa się po uprzednio zaprojektowanych korytarzach myślowych". Co to znaczy?
Napisz komentarz
Komentarze