- Z czego wynika to sceptyczne podejście do osteopatów?
- To na pewno strach przed nieznanym. Nie chciałbym oceniać środowiska lekarskiego, ale w jakimś stopniu może to też być lęk przed jakąś formą konkurencji. Choć, żeby było jasne, w Polsce jako osteopata nie mam uprawnienia, by wystawić komuś zwolnienie lekarskie, wypisać skierowanie na badania czy receptę. Głównym zadaniem osteopaty jest znalezienie przyczyny dolegliwości i, jeśli jest to możliwe, jej eliminacja. Dużą częścią wizyty jest więc wywiad, który pomaga zdiagnozować pacjenta. Często osteopaci słyszą: - Jak wy się zajmujecie wszystkim, to się nie zajmujecie niczym. A holistyczne, czyli całościowe podejście do organizmu, nie polega na tym, że zajmujemy się wszystkim. Bardzo nie lubię mieć racji, gdy podejrzewam u kogoś stwardnienie rozsiane lub tętniaka. I nigdy nikomu nie mówię - ma pan stwardnienie lub ma pan tętniaka. Sugeruję jedynie, by pewne rzeczy skonsultować z odpowiednim specjalistą i wykonać potrzebne badania. Są pacjenci, którymi nie mogę się zająć, ale mogę ich zdiagnozować. Zarzut, że jesteśmy od wszystkiego, uważam więc za nietrafiony. Bo holistyczne podejście polega na tym, by znaleźć przyczynę i zbadać całego pacjenta. Bardzo często dysfunkcja i przyczyna dolegliwości odwleczona jest w czasie i kompletnie nie ma związku z badaniami, na które pacjent się powołuje. Przykładowo powiem, że dyskopatię dziś ma prawie każdy, a bardzo rzadko jest ona źródłem bólu. Osteopaci zajmują się nie tylko strukturą związaną z ruchem kości, mięśni, więzadeł, stawów, ale też manualnie narządami wewnętrznymi, układem naczyniowym, układem nerwowym i szeroko pojętą psychosomatyką. Nie chodzi jednak o relacje psychologiczne. Jeśli jakiś bodziec środowiskowy ma wpływa na to, że są jakieś napięcia, które kumulują się w ciele i one będą źródłem dolegliwości bólowych, to będę mógł wskazać pacjentowi, że ten ból jest związany ze stresem. Mogę to napięcie usunąć, ale pacjent musi się zastanowić nad tym, co w jego życiu ten stres powoduje. Nie da się oczywiście całkowicie wyeliminować stresu, więc najgłupszym, co można by było powiedzieć pacjentowi, to: - Nie stresuj się. Trzeba znaleźć sposób ograniczenia lub odreagowania. Pacjent bardzo często jest przyzwyczajony do tradycyjnych diagnoz. Np. przychodzi i mówi, że to jest rwa kulszowa. Ok, to są objawy rwy kulszowej, ale na tym stwierdzeniu temat się nie kończy. Pytam więc dlaczego ktoś odżywia się tak, a nie inaczej, dlaczego wykonuje takie ruchy i tak dalej. Chodzi bowiem o to, by taktować organizm jako całość, znaleźć przyczynę, a nie skutek.
- Kiedy powinniśmy pomyśleć o tym, że wizyta u osteopaty, mogłaby nam pomóc?
- Moimi pacjentami są nawet noworodki, a najstarsza pacjentka w dniu wizyty miała 104 lata. Filozoficznie odpowiem panu, że pytanie do osteopaty nie brzmi "czy się zajmie", tylko "jak się zajmie". Każde dziecko, które przychodzi na świat przez cesarskie cięcie, powinno przynajmniej raz przyjść do osteopaty. Każde niemowlę, które ma problem z jedzeniem, przybieraniem na wadze, ma asymetrię, wzmożone lub za słabe napięcie mięśniowe - również. Jeśli mówimy o dorosłych ludziach - powodem może być każdy rodzaj bólu. Moim zdaniem jest znalezienie przyczyny tego bólu, a nie tylko podejście objawowe, polegające na niwelowaniu skutków. To nie musi być tylko ból związany z urazem czy kwestią mechaniczną. To mogą być problemy gastrologiczne, alergie, nietolerancje pokarmowe. Moimi pacjentami są pary, które mają kłopoty z zajściem w ciążę, moimi pacjentami są osoby z migrenami, problemami ze snem, przemęczone. Ból nie musi być więc jedynym wyznacznikiem. Jeśli dzieje się coś niepokojącego z naszym zdrowiem, możemy przyjść do osteopaty. Mam nawet pacjentów, których teoretycznie nic nie boli, ale przychodzą po to, by ich sprawdzić. I ja zawsze znajdę sobie coś do roboty, ponieważ osteopatia jest medycyną regulacyjną. Nie leczymy chorób, przywracamy zdrowie. Poprawiamy funkcjonowanie organizmu na każdym poziomie.
Napisz komentarz
Komentarze