Dojechać do osady Moja Wola, na skraju wsi Sośnie, nie jest łatwo, bo na wielu mapach jej nie ma, ale od czego internet i Google Maps (mapka niżej). Ostatni odcinek (100 m) trzeba pokonać pieszo, bo jest zakaz wjazdu, ale jakoś wszyscy wjeżdżają i nikt nie robi z tego wielkiego problemu. W soboty i niedziele widać auta stojące pod zabytkiem i nie są to pojazdy właścicieli.
Pałac zbudowano w 1852 według projektu architekta Karłowskiego dla księcia brunszwicko-oleśnickiego Wilhelma. Ten utrzymany w stylu szwajcarskim myśliwski pałacyk z pierwszej połowy XIX wieku to obiekt drewniany na podmurówce z kamienia. Kora dębu pokrywająca ściany pałacu w Mojej Woli była importowana z Portugalii. W 1885 roku baron Daniel von Diergerdt odkupił pałac, który w późniejszym okresie rozbudował o części południowo-zachodnią, piętrową północno-wschodnią oraz wieżę. Od frontu znajdują się dwa podcienia wsparte na drewnianych słupach z zastrzałami. Stropy są drewniane, wzmocnione belkami. Od 1886 obiekty pałacowe stanowiły centrum dóbr Moja Wola barona Daniela von Diergardt, a od 1891 wdowy po nim, Agnes von Diergardt. Po II wojnie światowej obiekt stał się własnością Lasów Państwowych, w latach 1951–1975 znajdowało się tu technikum leśne - i to był początek końca świetności. Obiekt rozgrabiono, powywożono, co tylko się dało. Popadł w ruinę. Obecnie jest własnością prywatną i wciąż czeka na swoje lepsze czasu. Jest wpisany do rejestru zabytków nieruchomych. Nie można go zwiedzać, zresztą praktycznie nie ma czego, bo w środku stoi pusty - kto jednak bardzo chce, bez problemu wejdzie (na własne ryzyko!) - warto jednak obejść wokół i zobaczyć piękną i oryginalną architekturę tego wyjątkowego pałacyku. Otoczenie też warte jest zobaczenia. W pobliżu stoi oficyna o wystroju podobnym do pałacowego: elewacje wyłożone są korą dębową, dachy dwuspadowe z ornamentyką na deskach szczytowych i okapowych. Zabudowania otacza park krajobrazowy o powierzchni 10,1 ha, który w 1989 został uznany za powierzchniowy pomnik przyrody.
Co do tej kory z portugalskiego dębu korkowego, to warto wiedzieć, przez lata w wielu miejscach poszycie było uzupełniane korą z polskich dębów.
Ponieważ kolejny prywatny właściciel nie jest w stanie nic z robić z cennym pałacykiem, miłośnicy kultury i zabytków skrzyknęli się, by uratować cenny obiekt. Postępy prac tej facebookowej grupy można śledzić TUTAJ: Ratujmy Pałacyk w Mojej Woli.
GPS:
- 51.47396, 17.60261
Napisz komentarz
Komentarze