- Tegoroczny sukces w rankingu "Perspektyw" cieszy szczególnie, mimo że wcześniej byliśmy już nagradzani tytułami Brązowego i Srebrnego Technikum, ponieważ poprawiliśmy swoja lokatę sprzed dwóch lat - mówi Jadwiga Braniewska, dyrektor Zespołu Szkół im. Zjednoczonej Europy w Oławie.
W województwie dolnośląskim jest blisko 170 techników i - jak mówi dyrektor - szóste miejsce jest powodem do dumy. Zaznacza też, że sukcesu nie byłoby, gdyby nie zaangażowanie całego grona ludzi. - To efekt bardzo ciężkiej pracy uczniów, nauczycieli, a także rodziców, którzy zawsze wspierają młodzież - dodaje Jadwiga Braniewska. - Muszę powiedzieć, że w piątek na spotkaniu online, kiedy wręczano nagrody, czułam dumę i radość, że mogę pracować wśród takich ludzi, choć mam świadomość, że czasem trudno zauważyć i zmierzyć sukces edukacyjny.
Często mówi się, że szkoły w dużych miastach gwarantują lepszy poziom edukacji niż w małych miejscowościach, ale - jak zauważa dyrektor oławskiej "Srebrnej Szkoły" - w pierwszej dziesiątce techników na Dolnym Śląsku w rankingu "Perspektyw" są tylko trzy technika wrocławskie. - O jakości szkoły nie decyduje moim zdaniem jej lokalizacja, lecz codzienna, rzetelna i wytrwała praca - dodaje. - Kiedy pytam uczniów, dlaczego wybierają technikum, to najczęściej odpowiadają, że pragną zdobyć zawód, a ponieważ technikum kończy się również maturą, nic nie stoi na przeszkodzie, aby dalej studiować. W technikum jest pod wieloma względami trudniej niż w liceum. Nauka trwa rok dłużej, są wszystkie przedmioty ogólnokształcące, podobnie jak w liceum, a oprócz tego kilkanaście przedmiotów zawodowych, które nie są łatwe. Kształcenie zawodowe kończy się egzaminami teoretycznymi i praktycznymi, których próg zaliczenia wynosi odpowiednio 50 i 75 procent. Zadania na egzaminach przypominają te, które będzie wykonywał technik informatyk, logistyk, spedytor, ekonomista czy handlowiec. W większości zawodów w toku nauki trzeba przystąpić do dwóch takich egzaminów. To naprawdę wyzwanie dla młodych ludzi, ale i wielka satysfakcja, kiedy uzyskują tytuł technika.
A jakie znaczenie dla uczniów ma srebrna odznaka? Zapytałam przewodniczącego szkoły Staszka Leję. Chłopak w tym roku zdaje maturę, więc jest już na ostatniej prostej. O edukacyjnej przygodzie w Technikum nr 2 mówi z szerokim uśmiechem. Jest dumny. Po kilku latach nauki stwierdza, że ta szkoła to był trafiony wybór. Jego ojciec jest dyrektorem Szkoły Podstawowej nr 5 i uczył historii w LO nr 1, jednak niczego mu nie sugerował, jeżeli chodzi o wybór szkoły średniej. - Decyzję podjąłem sam - mówi Staszek. - Nie chciałem iść do liceum, bo cała moja rodzina tam chodziła, a dodatkowo tato uczył, starsza siostra też skończyła liceum, więc gdybym tam poszedł, to czułbym się nieswojo, bo ciągle słyszałbym, że moje nazwisko gdzieś tam się przewija. Po prostu wyłamałem się.
Staszek zaznacza, że to nie był jedyny powód, dla którego wybrał Technikum nr 2. - Lubię logistykę. To w sumie jedyne w Oławie technikum, które oferuje profil logistyczny, co prawda była w tym klasa mundurowa i to mnie trochę mnie odpychało, ale teraz po latach myślę, że to naprawdę trafiony wybór. Ja nie do końca czułem się dobrze w mundurze, chociaż mówi się "za mundurem panny sznurem", ale... bywa to upierdliwe, bo to narzuca pewne ograniczenia. Jak jesteśmy w mundurze i wychodzimy ze szkoły, to musimy się trochę inaczej zachowywać niż bez tego. Nie miałem już opcji wyboru klasy bez munduru, wiec musiałem to przełknąć. Ale z drugiej strony było fajnie, bo były zajęcia ze strzelectwa i ratownictwo medyczne oraz nauczanie patriotyczne, więc wiele ciekawych rzeczy się można było dowiedzieć. Fajne było też to, że mundur nosiliśmy od pierwszej klasy, ale nie codziennie, tylko raz, dwa razy w tygodniu. To się nazywa "dzień mundurowy".
Staszek nie ukrywa, że czasem lubi "świrować" i dodaje, że wiele razy zmieniał wygląd, który niekoniecznie pasował do munduru. W pierwszej klasie trzeba podpisać regulamin wewnątrzszkolny, który zobowiązuje m.in. dziewczyny do związywania włosów, kiedy noszą mundur, a chłopcy nie powinni mieć długiej brody, tylko ewentualnie lekki zarost i schludnie wyglądać. - To jest regulamin, którego nie można podważyć urzędami wyższego stanu, wiem, bo próbowałem - śmieje się Staszek.
Ale chłopak podkreśla, że można osiągnąć kompromis, tylko trzeba umieć się dogadać. Jemu się udało. - Lubiłem zmieniać wygląd. Raz miałem bardzo długą brodę, później kolorową brodę i włosy, a w pewnym momencie skończyło się tak, że miałem zielone włosy i fioletową brodę. Jak miałem tylko zielone włosy, ale nie miałem brody, to jeszcze przeszło, bo to było po wakacjach. Później znów zafarbowałem włosy i wtedy musiałem wybrać, czy golę brodę i zostawiam kolorowe włosy, czy przefarbowuje włosy i... wtedy zgoliłem brodę. Jak widać, po prostu trzeba się umieć dogadać. Większych problemów przy tym nie było.
Staszek mówi, że naprawdę lubi swoją szkołę, a oprócz wiedzy zdobył, coś jeszcze niezwykle cennego. - Przede wszystkim dużo znajomości. Mówi się, że człowiek bez znajomości jest nikim. Ta szkoła dała mi naprawdę wiele, widać, że naszym nauczycielom naprawdę zależy, oni się starają i faktycznie, nawet jak jakiś uczeń nie za bardzo chce, to robią wszystko, aby pociągnąć go za przysłowiowe "fraki". Fajnie, że nasi nauczyciele są naprawdę zaangażowani.
Srebrna odznaka to nie jest pierwszy ważny sukces, który Staszek przeżywa z innymi uczniami. Mówi, że od zawsze ze swoją klasą zapisywali się na wszystkie możliwe konkursy. Dwa lata temu był na Politechnice Wrocławskiej i uczestniczył w odbieraniu pierwszej "Srebrnej Odznaki". Uczniowie powiedzieli wtedy, że jeszcze tu wrócą. Chłopak stwierdza, że żadnych sukcesów szkoła by nie miała, gdyby nie świetne zgranie zespołu i umiejętność współpracy. Wspomina konkurs, którego filozofia wywodzi się z Japonii - "Młody Lean Lider" - o psychologii biznesu i zakładania przedsiębiorstw. - Jak braliśmy udział w tym konkursie, to dwa lata z rzędu kończyliśmy w finałach ogólnopolskich w Sopocie, na trzecim miejscu - mówi. - To wymagało bardzo dużo pracy, cały konkurs podzielony był na etapy i rundy, mieliśmy 10-osobową ekipę, która musiała stworzyć coś z papieru. Były m.in. warsztaty, polegające na tym, żeby wykonać samolot, i jedna osoba mogła zrobić tylko jedną czynność. Rozdzieliliśmy się na grupy, ustaliliśmy, kto z czym radzi sobie najlepiej, chcieliśmy jak najwięcej zrobić w jak najkrótszym czasie, a do tego dochodziły koszty produkcji, czyli ile materiałów zużyliśmy, jakich materiałów pomocniczych, wszystko miała swoją konkretną cenę, więc chodziło o wykonanie jak najlepszej jakości za jak najlepszą cenę. To była jakby symulacja przedsiębiorstwa. I podczas rund spisywaliśmy w podsumowaniu, co komu wyszło, a co nie, i robiliśmy drobne zamiany, żeby ten proces produkcyjny wypadł jak najlepiej. Później była już symulacja z prawdziwymi pracodawcami.
Uczniowie pokazali też, że potrafią świetnie współpracować nie tylko na konkursach. W szkole stworzyli kawiarenkę marzeń, która znajduje się w bibliotece. Będący na praktykach w stolarni zrobili kanapy z palet, logistycy pomagali w zamówieniu wszystkich materiałów, a później sponsor uszył poduszki. Wszystkiemu przyglądała się i wspierała Halina Gardzilewicz, bibliotekarka. - Pracuję tutaj 20 lat. Gdy zaczynałam, to było szaro i ponuro, wokół tylko walące się regały i stare książki, na początku marzyłam, żeby to miejsce było przyjazne. I wspólnie z uczniami krok po kroku zmienialiśmy to miejsce. Mówi się, że młodym dziś się nic nie chce, a to nieprawda, bo wszystkie zmiany, kiermasze, robiliśmy wspólnie, później byli bardzo dumni, że im to wychodzi. Cieszę się, że ta biblioteka to nie jest nuda i cisza, tylko miejsce, gdzie jest życie, gdzie chce się być. Można wypić herbatę, kawę, porozmawiać, poczytać. Widzę, jak przygotowują się do różnych konkursów, wspieramy się nawzajem, ja bardzo lubię, jak w czytelni jest gwarnie. Martwi mnie, jak młodzi przychodzą, zakładają słuchawki i jest cisza, nie rozmawiają ze sobą. Lubię, jak coś robią, jak działają.
- Piekliśmy ciasta, robiliśmy tosty, mieliśmy nawet frytkownicę i maszynę do popcornu - mówi Staszek. - Chcieliśmy urozmaicić to szkolne życie. Żeby odpocząć i porozmawiać, nie trzeba już było stać na korytarzu.
Niestety, teraz miejsca na chwilę umarło, wszystko zmieniła pandemia i zdalne nauczanie. Młodzież z utęsknieniem czeka, aż ich życie wróci do normy. Dyrektor Braniewska mówi, że bardzo jej szkoda tego, że ci uczniowie stracili coś, co już nigdy się nie powtórzy - studniówkę. - Zawsze, gdy o tym pomyślę, przypominają mi się słowa starosty "ja też nie miałem studniówki, bo był stan wojenny i żyję, chociaż było nam bardzo szkoda."
Staszek mówi, że studniówka miała się odbyć, sala była już wybrana, ale w połowie stycznia doszły kolejne obostrzenia i nic z tego nie wyszło. - Ale odrobimy to sobie - dodaje. - Jesteśmy już dogadani, że po maturach idziemy z klasą na imprezę do koleżanki na ogród, dystans będzie zachowany, będzie mniej niż 30 osób, więc wszystko z reżimem. A w przyszłości być może zostanę nauczycielem języka angielskiego, to jeszcze się na studniówki nachodzę!
Jadwiga Braniewska za każdym razem podkreśla, że jest dumna z uczniów, a znalezienie się w gronie 10 najlepszych techników na Dolnym Śląsku określa jako dodatkowy prestiż. Wierzy, że technikum już zostało zauważone, nie tylko ze względu na ranking "Perspektyw", ale przede wszystkim dzięki współpracy z innymi - uczniowie ZS nr 2 bardzo często udzielają się w akcjach charytatywnych, pomagają starszym i potrzebującym. - Myślę, że już jesteśmy zauważeni, bo nasi absolwenci to wspaniali ludzie, którzy realizują się bardzo często zgodnie z kierunkiem kształcenia i osiągają życiowe sukcesy. Jest taką wielką dumą, jak człowiek spotyka swoich absolwentów, którzy mówią "proszę pani, my się cieszymy, że chodziliśmy do tej szkoły". Wtedy nie trzeba nic innego, to jest największa satysfakcja, taka wewnętrzna, że coś się stworzyło, że szkoła pięknieje i wychodzą z niej wartościowi ludzie.
Technikum nr 2 w Zespole Szkół im. Zjednoczonej Europy zajęło 211 miejsce w kraju na 500 zakwalifikowanych techników. Wśród dolnośląskich szkół tego typu jest na 6 miejscu! Poprawiliśmy swoje miejsce wśród najlepszych szkół w kraju o 22 pozycje, a na Dolnym Śląsku o 3 w stosunku do roku 2019 - mówi dyrektor.
Warto zauważyć, że ZS nr 2 to nie jest jedyna szkoła z Oławy, która znalazła się w rankingu Perspektyw, na 24. miejscu w województwie wśród liceów jest LO nr 1 im. Jana III Sobieskiego - również ze Srebrną Odznaką.
Tekst i fot.: Agnieszka Herba [email protected]
Napisz komentarz
Komentarze