Łóżka, lodówki, drzwi, okna, komputery, wszystko co niepotrzebne i stare zostawiają przy śmietnikach, specjalnie się z tym nie kryjąc. Wynoszą w biały dzień, w centrum miasta. Nie czekają na objazdową zbiórkę odpadów gabarytowych, szkoda im też czasu na darmową wizytę w PSZOK-u w Godzikowicach. Niektórzy po prostu nie mają auta albo mówią, że to nic złego, bo... przecież nie wywożą do lasu, a i tak to w końcu ktoś zabierze. A jak przychodzi do płacenia mandatu, wypierają się do ostatniej chwili, czyli aż zobaczą to na nagraniu...
Bronisław Paszyński, szef ZNiB "Wspólnota", którego firma zarządza w Oławie największą liczbą budynków, znalazł sposób na mieszkańców, którzy pozbywają się dużych gabarytów.
- Sprawdzam to na kamerach, a później przekazuję strażnikom miejskim - mówi. - To dla nich nie jest problem, żeby dotrzeć do winnych...
Paszyński ostatnio był tak zadowolony ze współpracy ze Strażą Miejską, że wykupił ogłoszenie w naszej gazecie. Dziękował za ustalenie sprawców podrzucania mebli do wiat śmietnikowych przy ul. św. Rocha, Piłsudskiego, Żołnierzy AK, Chrobrego i na Pałacowej. Nie ukrywa, że to ogłoszenie miało też inny cel. - Mieszkańcy muszą zrozumieć, że nie są bezkarni i nie wolno wyrzucać takich gabarytów, kiedy nie ma objazdowej zbiórki - mówi. - To jest nie do pomyślenia, co się ostatnio dzieje. Jest tego bardzo dużo. Makabra! Nie tylko ja mam z tym problem, bo to dzieje się w całym mieście. Nie ma tygodnia, abyśmy nie musieli tego wywozić, a to kosztuje!
No właśnie. A ile? Paszyński mówi, że jeden wywóz gabarytów zostawionych przy gnieździe śmietnikowym to 164 złote. - W piątek zrobiliśmy cztery takie kursy, a jeszcze dzisiaj kończą wywozić, a już pojawiły się kolejne... - mówił w poniedziałek. - Co najgorsze nie ma wiat, gdzie to się nie zdarza. I robią to ludzie z pobliskich bloków. Rzadko ktoś obcy z innych rejonów miasta, tylko ci, którzy mają klucze do wiat. Ludzie zupełnie się tym nie przejmują, nie zwracają uwagi, że nie wolno tego robić. A przecież później sami za to płacą!
Zarządca nie ma tu na myśli mandatów, chociaż to też, ale przecież nie każdego da się ustalić i ukarać, chodzi mu przede wszystkim o podwyżki w czynszach. Rocznie na budynek wychodzi około 3000-4000 złotych za gabarytowe interwencje i później ta kwota jest rozkładana na mieszkańców. - Podwyżki biorą się między innymi z takich sytuacji - podkreśla Paszyński. - Czasami jednego miesiąca na budynek mamy nawet 8 interwencji! WIĘCEJ o tej SPRAWIE w najnowszym wydaniu "POWIATOWEJ" - dostępna w sklepach na terenie powiatu oławskiego oraz w formie e-wydania TUTAJ
Napisz komentarz
Komentarze