- Być może są oni czwartą władzą - uzasadniał przed Sądem Apelacyjnym ojciec ofiary - ale jeżeli chodzi o moją rodzinę i Małgosię to zrobili nam krzywdę.
Wśród tych, do których ma jakieś pretensje, wyliczał dziennikarzy "Wyborczej", "Gazety Wrocławskiej", także "Gazety Powiatowej", ale gniew ojca ofiary ponownie skupił się głównie na stacji TVN i na autorach filmu o Tomasz Komendzie: - Jest pozew przeciwko TVN, która w sposób haniebny naruszyła nasze dobro osobiste - przekonywał i żalił się, że w tej sprawie żaden sąd nie pomógł rodzinie. Tłumaczył też, po co ten sąd: - Żeby już nikt nie kręcił o niej filmów, ale na razie jest wyciszenie sprawy.
Przez dłuższy czas w swoim oświadczeniu ojciec Małgosi polemizował z niektórymi autorami konkretnych materiałów prasowych, uzupełniając je bądź krytykując. Wymieniał też tych, przeciwko którym skierował pozwy, a wśród nich m.in. premiera, ministra sprawiedliwości. - To nie są pozwy przeciwko konkretnym osobom, tylko przeciwko instytucjom - mówił.
Jeżeli chodzi o naszą "Powiatową" zwrócił uwagę na tytuł sprzed 2 tygodni "Czy DNA wskazuje sprawcę?". Nie spodobał mu się, bo znak zapytania jego zdaniem sugeruje, że może jednak nie wskazuje sprawcy. Tymczasem tytuł nawiązywał do tekstu o zeznaniach biegłego z zakresu badań DNA, który mówił wprost, czym są takie badania. Już wtedy ojciec ofiary polemizował z biegłym i w bardzo emocjonalny sposób żądał od niego wprost, aby ten kategorycznie stwierdził, że zabezpieczone DNA na ubraniach Małgosi świadczy o winie obu oskarżonych. - Oczekiwaliśmy z żoną, że biegły stwierdzi jednoznacznie, że to są albo nie są ślady oskarżonych - mówił ojciec ofiary.
- Badanie genetycznie nie wskazuje sprawcy - tłumaczył wtedy na rozprawie biegły dr Tomasz Kupiec. - Pokazuje tylko, czy dany ślad genetyczny może pochodzić od danej osoby, czy też nie. Każdy z nas ma różny kod DNA, ale nie jesteśmy w stanie ze stuprocentową pewnością powiedzieć, czy nie ma na świecie kogoś, kto ma taki sam. Stąd ta cała statystyka. Też wolałbym napisać w opinii, że to sprawca X czy Y, ale nie da się tak zrobić. My tylko podajemy, z jakim prawdopodobieństwem można stwierdzić, że jakiś ślad genetyczny należy do danej osoby.
Biegły zwracał uwagę, że nie wydaje opinii na rzecz którejkolwiek ze stron postępowania, bo on jest tylko naukowcem. - Czy wynika z tego jakaś przewaga procesowa, to już nie moja rola - mówił biegły. - Rozumiem cierpienie rodziny, rozumiem, że to trwa tak długo, rozumiem, że chciałaby odpowiedzi oczywistej i prostej, ale życie takich nie daje.
*
Po złożeniu oświadczenie przez ojca Małgorzaty sędzia podsumował: - Przedmiotem tego procesu jest co innego niż polemika z dziennikarzami.
I doradził, aby pokrzywdzony załatwiał takie sprawy w trybie sprostowań. Ponieważ nie złożył on formalnego wniosku o wyłączenie jawności procesu, głosowania w tej sprawie nie było, więc rozprawy toczyć się będą jak do tej pory, z udziałem mediów.
Napisz komentarz
Komentarze