Dawni złotnicy potrzebowali nieco czasu, aby wypracować jasny i komunikatywny dla nabywcy system informacji. Główna zasada jest aktualna do dzisiaj i polega na określeniu stosunku wagowego metalu szlachetnego w materiale, z którego wykonano przedmiot. Jest to znana dziś tzw. próba. Złoto czy srebro w stanie czystym były niezmiernie rzadko stosowane do wykonywania przedmiotów. Niewielkie dodatki innych metali zmieniały właściwości stopu, czyniąc go bardziej użytecznym. Złotnicy wykorzystywali do prac najczęściej stopy srebra z miedzią i cyną. Złoto, z racji ceny, stosowano przede wszystkim do wykonywania ozdobnych powłok (złoceń) w celach artystycznych lub użytkowych. Zanim w XIX wieku wprowadzono wagowe jednostki dziesiętne, podstawową jednostką wagową używaną w przypadku srebra i jego stopów była grzywna (średnio ok. 250 g), która dzieliła się na 16 łutów. Gdy w stopie o masie 1 grzywny znajdowało się np. 14 łutów czystego srebra i 2 łuty innych metali, określa się taki stop mianem srebra 14-łutowego (współcześnie to próba 0.875). Przy innej zawartości wagowej srebra zmienia się automatycznie nazwa próby. Srebro 12-łutowe (obecnie próba 0.750) zawierało w stopie 12 łutów srebra i 4 łuty innych, nieszlachetnych metali. Wysokość próby przekładała się automatycznie na cenę. Im więcej łutów srebra zawierał stop, tym droższe były przedmioty z niego wykonane. Ustalenie przez cechy złotnicze próby oferowanej na rynku wiązało się jednocześnie ze sposobem oznaczania jej na przedmiocie. Była to tzw. cecha, czyli znak miejski (zwany też czasem puncą), umieszczany w widocznym dla nabywcy przedmiotu miejscu i gwarantujący zarazem jakość stopu. Dla różnych prób ustalano różne znaki, których graficzną inspiracją był najczęściej herb lub litery nazwy miasta - siedziby cechu. Zasady znakowania ściśle regulował przywilej, ustanawiany przez władcę lub rzadziej przez rady miejskie. Za rzetelność oznaczeń odpowiadał cech. Znaki miejskie ułatwiają obecnie określenie miejsca powstania zabytku. W przypadku Oławy splot kilku niezależnych od siebie czynników dość mocno taką identyfikację utrudnił.
Przywilej cechu gminnego z 1591 roku nie określał zasad znakowania wyrobów złotniczych, nie wspominał też o wartości próby. Nie wiemy więc, czy i jak były znakowane przedmioty wykonywane przez złotników oławskich do czasów wojny trzydziestoletniej. Możemy tylko przypuszczać, że wzorem Wrocławia i Brzegu stosowano srebro 14-łutowe. Taką próbę potwierdzał statut z 1693 roku i przywilej z 1711 roku, dopuszczając do stosowania jednocześnie gorszą, 12-łutową. Pierwsze znane znaki pojawiają się z rozpoczęciem pracy przez warsztat Dawida Metze w roku 1657. Znakiem miejskim, jaki pojawił się na srebrach z tego warsztatu, była duża litera O mieszcząca w sobie mniejszą literę L. Najprostsza geneza tego znaku mówi o pochodzeniu od pierwszych liter łacińskiej nazwy miasta - Olavia, ale niewykluczone są związki oławskich warsztatów złotniczych z mennicą miejską i znakami mincerzy księstwa legnicko-brzeskiego na początku XVII wieku. Z biegiem lat znak miejski zmieniał nieco swój wygląd, dzięki czemu można określić w dużym przybliżeniu okres powstania przedmiotu. Zmiany w rysunku litery O sprawiły, że w całym znaku najbardziej wyróżniało się w niej duże L. Literą L w owalnym polu posługiwały się też warsztaty złotnicze w Lipsku (Saksonia). Dlatego przedmioty oławskie były wielokrotnie identyfikowane jako lipskie, co zdarza się i dziś. Błędne pierwotne przyporządkowanie znaków Oławy do Lipska w pierwszych katalogach znaków na srebrze pod koniec XIX wieku i na początku XX wieku skorygowano w następnych wydaniach. Dziwnym trafem w niemieckiej literaturze specjalistycznej nie wspomina się o tym mylącym podobieństwie obu znaków. Dlatego problemy z identyfikacją pozostały, szczególnie gdy znak na przedmiocie był niewyraźny, zatarty lub uszkodzony. Pomyłki w odwrotną stronę też występują i są, o dziwo, świeżej daty. Co ciekawe, w polskich opracowaniach historycznych i współczesnych obiekty oławskie identyfikowano często jako pochodzące z Lublina lub - rzadziej - z Torunia. Z biegiem lat oławski znak miejski stosowano do prób stopów o coraz mniejszej zawartości srebra, czyli 12- i 11-łutowych. W schyłkowym okresie dodawano przy znaku miejskim liczbę informującą o wielkości próby. Od 1711 roku do próby 14-łutowej stosowano inny znak, który aż do lat 90. XX wieku uważany był za niewystępujący ze względu na brak zachowanych zabytków. Był nim wizerunek koguta z herbu miejskiego, uzupełniony liczbową wielkością próby. Tu także następowały pomyłki identyfikacyjne, gdyż znakiem koguta posługiwały się ośrodki złotnicze we Frankfurcie nad Odrą i w Ilmenau. Istnienie "koguciego" znaku dla Oławy długo podważano, okazało się jednak, że w jego właściwej identyfikacji pomogły znaki mistrzów złotniczych.
Znak mistrzowski to następny, obok miejskiego, znak kładziony na przedmiotach opuszczających warsztat złotniczy. Dostępna literatura przekazuje nam 12 znaków z 10 warsztatów. Rzemieślnicy dbali o swoją markę, dlatego znak mistrza, dzięki niepowtarzalnej formie, był potwierdzeniem autorstwa i warsztatu. Zawierał najczęściej pierwsze litery imion ułożone w rozmaitych układach lub kombinacjach. Rzadziej spotykamy znaki symboliczne, efekt fantazji złotnika oraz swoisty wyróżnik, niekiedy nawet humorystyczny (patrz znak Johanna Gottfrieda Horna zw. młodszym - trąbka lub róg pocztyliona - po niemiecku Posthorn - zarazem gra słów i żart graficzny). Narzędzia, którymi wykonywano znaki (tzw. puncyny), z czasem się zużywały, więc zastępowano je nowymi, zmieniając jednocześnie rysunek znaku. Taką zmianę obserwujemy w przypadku starszego z Hornów. Jednak najbardziej intrygujący wydaje się znak oławskiego złotnika Wolfganga Siegmunda Preussa. Po pierwsze dlatego, że to dzięki niemu potwierdzono występowanie drugiego znaku miejskiego Oławy. W Polsce identyfikacja "koguciego" znaku miejskiego nastąpiła dzięki znakom innego złotnika oławskiego Johanna Chmurowskiego. Po drugie - w polskiej literaturze przedmiotu z W.S.Preussem kojarzony jest znak mistrza WSP. Podobny występuje także na przedmiotach ze znakiem miejskim Lipska, przy czym mistrz o takich inicjałach nie jest tam znany. Dodatkowe wątpliwości wzbudzają zachowane zabytki przypisywane temu złotnikowi. Warianty znaku tego mistrza nie występowały jeszcze w zestawieniach oławskich znaków. To ich pierwsza oficjalna publikacja.
Przedmioty opuszczające warsztaty złotnicze poddawane były kontroli jakości stopu. Śladem takich kontroli jest drobno zygzakowata linia nazywana wężykiem probierczym. Oznacza ona pobranie z przedmiotu próbki materiału do sprawdzenia. W ośrodkach takich jak Oława probierzem był zwykle starszy cechu. Jeśli próbka potwierdzała jakość stopu, probierz nakładał odpowiedni do próby znak miejski. W dużych centrach złotniczych, jak np. we Wrocławiu, cech wybierał wśród starszych cechu tzw. mistrza probierczego, który pełnił tę funkcję kadencyjnie. Obok znaku miejskiego mistrz probierczy nakładał dodatkowy własny znak (najczęściej kolejną literę alfabetu przypadającą na daną kadencję). Na wielu srebrach, w tym i oławskich, odnajdziemy też tzw. znaki kontrybucyjne. Oznaczały one wykupienie przedmiotu z rekwizycji i stanowią swoiste świadectwo związków emocjonalnych właściciela, który gotowy był czasem zapłacić sporą sumę za ocalenie cennej pamiątki rodzinnej lub kościelnego wyposażenia. Jeśli porównamy znaki kontrybucyjne z miejskimi, dowiemy się czegoś o drodze, jaką mógł odbyć wyrób złotniczy od miejsca powstania. Na oławskich zabytkach spotkać można znaki kontrybucyjne pruskie i austriackie z Krakowa i Lwowa.
Jak widać, srebrne zabytki same w sobie stanowią ciekawe źródło wiadomości i wystarczy chwila cierpliwości, by dowiedzieć się niekiedy wielu intrygujących faktów. Co mają jeszcze do opowiedzenia srebra ze Skarbu Oławy?
Cdn.
(rysunki znaków na podstawie literatury i zachowanych zabytków wykonał autor, zdjęcia autora)
Napisz komentarz
Komentarze