W niedzielę rano auta już nie było. Kolega Wadima, którego spotkałem przy wejściu do kamienicy, gdzie w Oławie mieszkał Wadim, potwierdza: - On już w Charkowie.
Co mówił dzień wcześniej:
- Zbieramy się jechać do Ukrainy, wieczorem wyjeżdżam do Opole, mam tam kolegów. Teraz jedziemy we trzech, ale wcześniej inni wyjechali. W Ukrainie mieszkam w centrum kraju, to jakieś 400 km od Kijowa. W Donbasie byłem już cały rok, walczyłem i teraz też muszę tam być! Nikt mnie nie wołał tam, nie wzywał, bo przecież nie mają do mnie w Polsce kontaktu, ale sam rozumiem i wiem, że trzeba tam jechać i walczyć. Co jeszcze powiedzieć? Trzeba walczyć, walczyć... Nie mogę tu siedzieć z boku. Jestem Ukraińcem, już wcześniej z Rosją walczyłem w Donbasie, gdzie trafiłem z poboru. Prawo mnie nie zmusza do walki, bo jestem poza terytorium Ukrainy, więc wezwanie prezydenta dotyczy tylko tych, którzy chcą walczyć, a ja chcę bronić kraju.
- Niektórzy Polacy krytykują was, że nie wszyscy chcecie chwycić za broń...
- Jest wielu, którzy boją się, ale ci, którzy tam już byli i wiedzą, że tam jest walka, wiedzą, co to walka. Od razu jadą. Gdybym został, to tak jakbym sprzedał Ukrainę. Robię to więc nie dla kogoś, tylko dla siebie. Zostanę z Ukrainą w trudnym dla niej czasie.
- Ma pan rodzinę?
- Tylko matkę. To nie jest tak, że chcę walczyć, bo zależy mi na rodzinie. Zależy mi na chłopakach, którzy tam teraz są. Z niektórymi już nie mam od jakiegoś czasu kontaktu, więc może już ich nie ma, ale... .
- Szanse na wygraną nie są wielkie.
- Bo Ukraina jest mała, Rosja jest duża. Nas mało, więc ciężko coś zrobić. Lotnictwo jest ważne. Nie wiem, dlaczego nam w tym nie pomagają np. Amerykanie. Nie trzeba, aby walczyli z Rosją, wystarczy, jeżeli będą strącać to, co leci w kierunku Ukrainy. Te rakiety, samoloty... Tylko to.
- Ma pan żal o to, że pomoc za słaba?
- Nie. Polska pomaga na 100 procent Ukrainie i ja to wiem. Więc na 100% szanuję Polskę, bo jest za co. Polacy to nasi przyjaciele.
- Ukraina przetrwa?
- Powiem tak. Wielu Rosjan odczuje na sobie to, że jest wojna, że jest straszna, że są straty. Już to odczuwają osiem lat. Putin się może tym nie przejmuje, ale wśród wojskowych u każdego jest rodzina. A rodzina każdego, kto zginie w Ukrainie, będzie się buntować. Po co tam poszedł na tę walkę? Dlaczego? Myśmy nie napadli, to oni napadli na nas. My bronimy swojego kraju i będziemy go bronić do ostatniego człowieka... Jestem spokojny, nie panikuję, bo rozumiem sytuacje. Już tam byłem, więc wiem, że panika jest najgorsza. Zamiast panikować, trzeba odpowiednie myśleć i rozumieć sytuację. Ci Ukraińcy, którzy nie byli w wojsku, mogą więcej szkód wyrządzić niż będzie z nich pożytku. Ale ci, którzy chcą bronić swojej ojczyzny, muszą z Polski wyjechać.
- Prezydent zostanie z Ukraińcami do końca?
- Myślę, że zostanie. Nie wyobrażam sobie, aby głowa naszego kraju uciekła. Nawet nie wiem, co miałbym w takiej sytuacji powiedzieć...
.
Napisz komentarz
Komentarze