Tego dnia "Tęcza" będzie miała jeden kolor - pomarańczowy. Takie będą barwy oławskiego Marszu Godności, którego organizatorem jest Stowarzyszenie Pomocy Dzieciom "Tęcza", a zaprasza na to wydarzenie wraz ze starostą i burmistrzem Oławy. Kogo? Wszystkich. Mieszkańców, przyjaciół, rodziców, podopiecznych, placówki oświatowe, firmy.
Do marszu szykują się jednak przede wszystkim podopieczni "Tęczy". I dobrze wiedzą, po co idą. Czego chcą. Bo chcą tylko tego samego co wszyscy.
Dominika
- Każdy może iść w tym marszu - mówi Dominika (26 lat). - Chodzi o to, aby pomagać tym osobom, które potrzebują pomocy, a niepełnosprawni potrzebują pomocy. Czasami jest tak, że gdy ktoś zasłabnie, to też trzeba pomóc. Ja taką pomoc dostaję, ale gdy ktoś potrzebuje, to też ją mogę dać.
Dominika codziennie ma sporo do roboty, bo w ramach Zakładu Aktywności Zawodowej pracuje w kuchni. To jedno z miejsc wspomagania rehabilitacji społecznej oraz zawodowej osób niepełnosprawnych. W ramach swojej pracy m.in. wyparza sztućce, zamiata, wyciera stoliki i krzesła.
- Godność to prawo spełniania swoich marzenia - mówi. - Możliwość pracy, spotykania się z przyjaciółmi, prawo do bycia szczęśliwym, a także możliwość decydowania o sobie, prawo do swojego zdania. Chyba wszyscy ludzie mają jakąś godność.
Dominika wie, że w życiu bywa różnie. - Czasami zdarzają się wzloty i upadki - mówi. - Czasami przejmuję się tym, co złe. Najgorsze jest to, gdy mówią, że źle idę, albo jedzie samochód i nawet nie zauważa, że ktoś idzie przez pasy.
Wie, że i swoje zachowanie trzeba czasem zmienić. - Nauczyłam się ze sobą żyć, ale oczywiście zawsze trzeba coś poprawiać u siebie - mówi. - Chodzi o zachowanie. Muszę przemyśleć parę spraw w swoim życiu i przeprosić każdą osobę, którą skrzywdziłam czy nawet cierpiała przez mnie.
Dla niej najważniejsze w życiu jest to, żeby wszystkim było dobrze. Żeby zmieniać świat na lepszy, żeby nie mieć kłopotów i żeby nikt nie był obrażany.
Dominika chciałaby, aby kiedyś móc innym wydawać polecenia...
Kasia
- Godność to jest wtedy, gdy się ma do szacunek do ludzi, także takich jak my, ogólnie do wszystkich bez różnicy - dodaje Kasia (36 lat). - Godność jest wtedy, kiedy nie naruszamy czyjejś przestrzeni osobistej, nie czytamy komuś esemesów czy listów bez jego zgody. To jest ważne, dlatego wszyscy pójdziemy w tym marszu.
Kasia, która przyszła do "Tęczy" głównie po to, aby znaleźć tu przyjaciół i mieć zajęcie, nie ma wątpliwości, że godność to także prawo do miłości. I wie, co mówi.
- Lubię być w pracowni, gdzie widzę swojego Misia - mówi i od razu błyszczą jej oczy. - To mój chłopak, nie miś, a tylko do niego mówię Misiu, a on do mnie Misia. Wysoki, szczuplutki, w okularkach. Kocham Marcina, a on mnie. Jesteśmy parą. Jestem zakochana w moim Misiu. To ważne, że mogę mieć swojego Misia. Jestem szczęśliwa. Nie jestem sama, mam kogoś, kto mnie kocha i kogo ja mogę kochać. Miłość jest ważna i każdy powinien ją mieć. Mój Misiu odwzajemnia moje uczucia. Cieszy się, gdy wchodzę do pracowni. Uśmiecha się. O! Kogo moje oczka widzą? - mówi. Kochamy się już ponad 9 miesięcy, jesteśmy parą.
Kasia uczestniczy w zajęciach Warsztatu Terapii Zajęciowej, więc co miesiąc zmienia pracownię. Lubi sprzątać, ale najbardziej to chyba lubi kuchnię i przygotowywanie słodkich potraw. Zapewnia, że jak wszyscy pójdzie na Marsz Godności.
Dla niej najważniejsze w życiu są zdrowie i miłość. - I żeby nie było wojny w Polsce - dodaje po chwili.
- Nie mam dalszych planów, bo moja choroba mi tego zabrania - mówi Kasia. - Jednak mimo wszystko chcemy być razem z moim Misiem. Nie potrzebujemy ślubu, nie potrzebujemy żadnych sakramentów... Panie nam pozwalają trzymać się za rękę, gdy idziemy na spacer.
Czy całowali się?
- Tak.
- Jak było?
- Niech się pan nie gniewa, ale to jest moja prywatna sprawa, więc nie powiem...
Napisz komentarz
Komentarze