Ada
Ma 28 lat i korzysta z pomocy "Tęczy" od początku jej istnienia. Dla niej najlepsze są zajęcia komputerowe i plastyczne. To niesamowite, ale ta dziewczyna jednocześnie uczy się 10 (!) języków obcych. Dla wielu nawet zapamiętanie ich wszystkich to już wyzwanie: angielski, portugalski, szwedzki, estoński, hiszpański, chorwacki, chiński, ukraiński, fiński i włoski. To imponujące.
Mówi, że najlepiej wychodzi jej nauka angielskiego, choć jeszcze nie mówi płynnie. Zaraz potem jest chorwacki. A to dlatego, że była w Chorwacji na wakacjach z rodziną i zakochała się w tamtej kulturze, w potrawach, w mentalności. Przyznaje, że nauka języków obcych to jej pasja.
Ada weźmie udział w Marszu Godności, a pod koniec, już w Rynku, wystąpi na scenie, gdzie zaśpiewa piosenkę z repertuary Ireny Jarockiej "By coś zostało z tych dni". Bo śpiewanie to jej kolejna pasja.
- Marsz będzie bardzo ważny - uważa. - Bo pokaże, że osoby niepełnosprawne też są ważne. Takie marsze mogą zmienić innych, a osoby niepełnosprawne mogą się otworzyć na ludzi.
Ada przyznaje, że ma z tym problem. Gdy widzi kogoś obcego, to boi się odezwać.
- Takie marsze mogą to zmienić - ma nadzieję.
Co to jest godność? - To poczucie wartości każdego człowieka z szacunkiem do innych ludzi, ma też walory duchowe oraz moralne - recytuje formułkę. I dodaje od siebie, że wszyscy mają godność. Nie czuje, aby jej tego brakowało, ale czasem do obcych nie ma zaufania, a to kłopot w budowaniu relacji.
Wie, że nie tylko inni powinni się zmienić. Ona też. - Staram się zmieniać na lepsze - mówi. - Chciałabym być np. mniej leniwa.
Co dla Ady jest najważniejsze? - Miłość i rodzina, bez tego nie byłoby nic - mówi. - Miałam już szansę się zakochać, ale to się kończyło. Wiem już, że to jest cudowne i piękne uczucie. Chciałabym się kiedyś zakochać tak na poważnie.
Rodzinę ceni. Mamę, która jest blisko, tatę pracującego w Niemczech, siostrę lubiącą się bawić zabawkami. - Mam przyjaciela, z którym przyjaźnię się już od 10 lat - mówi. - To Mateusz. Przyjaźń i miłość są równie ważne. Najpierw trzeba się zaprzyjaźnić, a potem jest miłość. Znajomości moje są dla mnie ważne, chcę je utrzymać przy sobie.
Władysław
Ma 27 lat. Jest bardzo spokojny, z sercem na wierzchu, zawsze gotowy pomagać. W "Tęczy" ma wielu znajomych, a nawet przyjaciół, którzy wzajemnie się wspierają. Można go zobaczyć w ekipie sprzątającej Oławę w ramach Zakładu Aktywności Zawodowej.
Też weźmie udział w Marszu Godności, bo - jak mówi - jest on po to, aby ludzie okazywali sobie szacunek: - A czasami się zdarza, że nie okazujemy szacunku. Marsz może to zmienić, bo może zmienić ludzi. Chcemy się pokazać.
Władkowi nie pasuje, jak go ktoś ktoś zaczepia. Czasami dotyczy to też tego. - Generalnie ludzie nie powinni tego robić - mówi. - Nie powinni też pyskować, lać się i wyzywać.
Jego zdaniem, najważniejsza w życiu jest rodzina, a wszyscy ludzie powinni się wspierać właśnie tak jak jedna wielka rodzina.
Gdy pytam, z jakim hasłem najchętniej poszedłby na Marsz Godności, odpowiada krótko: - Dbajmy o osoby niepełnosprawne i o swoją rodzinę.
Władek chciałby kiedyś założyć własną. Dziewczynę ma, są parą, często się spotykają.
- To może jeszcze nie jest taka poważna miłość - mówi - ale zakochanie na pewno. Trzymamy się za ręce, całowaliśmy się nawet dwa razy. Motyle w brzuchu są. Ania to fajna dziewczyna. W rodzinie będziemy się wspierać.
Napisz komentarz
Komentarze