Byliście już na Istrii? Zapewne. Jeśli jednak nie wpadliście dotąd na pomysł, aby odwiedzić Rovinj - warto nadrobić zaległości, bo to jedna z najciekawszych i najpiękniejszych miejscowości nadmorskich Chorwacji obok Dubrownika czy Trogiru. A na pewno najpiękniejsza na półwyspie Istria. Z Oławy najkrótszą drogą to około tysiąca kilometrów, do Wiednia praktycznie cały czas autostradą, więc wytrawny kierowca da radę w jeden dzień. Gdy ktoś ma więcej czasu albo mniej siły i doświadczenia, polecamy przystanek w czeskim Mikulowie - tuż przed granicą z Austrią. Też piękne miasteczko, otoczone wzgórzami, słynące z win i pięknego zamku.
Wróćmy jednak do Rovinj. Zachwyca od momentu wejścia na starówkę. Klimat portowego miasteczka, pełnego życia, zwłaszcza wieczorami, intensywnych kolorów, zapachów z restauracji, nagrzanych kamiennych, wyślizganych przez setki lat chodników, oddających ciepło w chłodniejsze wieczory. Jest wszystko, co kochają turyści. Miasteczko swój charakter zawdzięcza historii, bo przez wiele lat było częścią Republiki Weneckiej, a jeszcze wcześniej Imperium Rzymskiego. Stąd poczucie, że jesteście we Włoszech. Nawet tutejsi marynarze mają podobne do włoskich ubiory. Włoskie wpływy widać w nazewnictwie, w potrawach, w piosenkach.
Starówka to półwysep, choć do 1963 roku była to wyspa, ale kiedyś postanowiono zasypać cieśninę dzielącą ją od lądu. Z jednej strony na drugą przejdziecie w 5 minut,a warto, bo to jakby dwa oddzielne klimaty - być może to kwestia oświetlenia. A może tego, że z lewej strony (patrząc na wprost morza) to bardziej część turystyczna, piękne jachty, restauracje itp. Z drugiej jest bardziej port i część przemysłowa z targowiskiem, na które koniecznie warto się udać
Od 1963 roku miasto jest uznawane za zabytek narodowy.
Do centrum starówki można dojść pieszo lub dostać się tam drogą morską. Samochody trzeba zostawić na parkingach w okolicach portu, który jest po obu stronach półwyspu. Warto wejść w stare i kręte wąziutkie uliczki, dziedzińce, i smakować włoski klimat po chorwacku. Uliczki z ubraniami suszącymi się na sznurkach w poprzek, skuterami zaparkowanymi pod drzwiami, dziesiątkami wygrzewających się na kamieniu kotów, z wszechobecną lawendą, naprawdę przywodzą na myśl Włochy. Jeśli ktoś lubi zakupy, nie zabraknie sklepików z rękodziełem, pamiątkami i właściwie ze wszystkim, co w takich miejscach bywa. Lokali całe mnóstwo. Jedni artyści latem wystawiają swoje prace, inni grają lub śpiewają. Bywa tłumnie, ale atrakcyjnie, zwłaszcza w wakacyjne weekendy. Jest też urokliwe targowisko, gdzie można kupić miejscowe owoce i warzywa, ale są tu znacznie droższe niż w nowej części Rovinj - to są po prostu ceny dla turystów i trzeba się z tym liczyć.
Na pewno warto jednak tu przyjechać - takiego labiryntu wąziutkich uliczek nigdzie więcej w Chorwacji nie znajdziecie. No i te lody na brzegu, z widokiem na port, zwłaszcza o zachodzie - tego się nie zapomina.
Napisz komentarz
Komentarze