Radni powiatowi Mariusz Olender (PiS) i Szymon Kościelak (Bezpartyjni Samorządowcy Ziemi Oławskiej) od trzech lat walczą o poprawę stanu dróg w gminie. Nie chodzi im o te lekko nadgryzione zębem czasu, ale o te, które już praktycznie zostały zjedzone... Nie nadają się do niczego, a już na pewno nie do bezpiecznej jazdy. - Są odcinki, z których ludzie muszą korzystać, bo nie mają wyjścia, alternatywy dojazdu do swoich miejscowości, po prostu muszą tymi dziurami jeździć - mówi Mariusz Olender. - Zwracają się do nas o pomoc, wręcz błagają, interweniują, żebyśmy z tym coś zrobili. Staramy się jak możemy, ale są bardzo małe efekty, a ludzie mają do nas pretensje.
Radny PiS podkreśla, że do wyjścia ze sprawą publicznie najbardziej zmobilizował go artykuł, w którym przewodniczący Rady Powiatu Tadeusz Kułakowski, powiedział, że radni nie przyszli na sesję absolutoryjną, bo walczą o stołki. - Tego już było za wiele - mówi oburzony Olender. - Walczymy. owszem, ale nie o stołki, a o remonty tych najważniejszych dróg, najbardziej niebezpiecznych, gdzie ludzie gną felgi, dziurawią opony i przynajmniej raz w roku muszą wymieniać zawieszenie. Stąd nasz bunt! Mocno się postawiliśmy. Nie będziemy czekać na kolejne obietnice, bo jak widać poprzednie nic nie znaczyły. To były słowa rzucane na wiatr.
O które drogi ta cała afera? O te w naprawdę opłakanym stanie. Wspólnie z radnymi zrobiliśmy objazd. I na dobrą sprawę wystarczyło zamieścić same zdjęcia, aby pokazać skalę problemu. Chodzi głównie o odcinek Psary-Gać i drogę. która jest tranzytowa, z ogromnym natężeniem ruchu, czyli Marszowice-Miłonów - tu oprócz tego, że dziura goni dziurę, to jeszcze brakuje chodnika i dzieci idą główną drogą, bez poboczy. - To jest ogromne zagrożenie - mówi Olender. - W pierwszej kolejności chcieliśmy zlikwidować te niebezpieczne miejsca i naprawić drogi, gdzie ludzie nie mają po czym jeździć. A trzeba pamiętać, że na wsiach nie mieszkają ci, którzy śpią na pieniądzach, więc nie stać ich, aby co roku wymieniać całe zawieszenie, felgi i opony!
Szymon Kościelak mówi, że żadnego buntu by nie było, gdyby potraktowano ich poważne. Zgodnie twierdzą, że dawali staroście wiele szans. Długo siedzieli cicho, a przynajmniej nie mówili publicznie, że źle się dzieje, a absolutorium dla zarządu i votum zaufania dla szefa powiatu wiszą na włosku... - Cały czas mieliśmy nadzieję, że wreszcie się uda sprawę załatwić, ale kiedy dowiedzieliśmy się, że pieniądze poszły na remont ul. 1 Maja, nie wytrzymaliśmy - mówi Kościelak. - Stwierdziliśmy, że trzeba podjąć drastyczne kroki, dosadnie pokazać to innym radnym, zwrócić ich uwagę na problemy z drogami i chodnikami, bo tych pieniędzy wiecznie nie ma... A jak są, to takie inwestycje robi się latami. Tak jak chodnik w Owczarach, który był robiony aż pięć lat! A udało się tylko dzięki temu, że gmina Oława i pełniący obowiązki wójta pomógł w tym, współpraca się układała. Dał na to pieniądze.
Radny BSZO nie rozumie decyzji starosty w sprawie przekazania tak dużych środków na remont głównej drogi w Oławie, która nie wymagała pilnych prac. Mówi, że to kpina z ludzi z mniejszych miejscowości. - Obietnica zrobienia tych najgorszych dróg w powiecie znów się oddala, dlatego zbuntowaliśmy się i nie przyszliśmy na sesję absolutoryjną - mówi. - Są w gminie takie miejscowości jak Siedlce, gdzie nie ma nawet metra kwadratowego chodnika, mało tego, nawet nie ma projektu tego chodnika! Nikt na to nie zwraca uwagi, skupiają się na mieście, a wydaje mi się, że wydatki powinny być proporcjonalne i według najpilniejszych potrzeb...
Olender dodaje, że najbardziej boli go to, że cała praca, którą radni wykonali, aby te remonty wreszcie zrobiono, poszła na marne. Jedną decyzją pogrzebano nadzieje tych, którzy czekali latami. - Nie chcemy zawieść tych ludzi - wyjaśnia. - Jeździmy, rozmawiamy z nimi, obiecujemy... Zbulwersowały nas najbardziej te 2 mln złotych, które starostwo lekką ręką przeznaczyło miastu na ul. 1 Maja. Zrobili to, gdy my już daliśmy słowo ludziom ze wsi, że w tym roku pieniądze na ich drogi będą. Jak teraz spojrzeć im w oczy... Wstyd!
To, że żarty się skończyły, widać po zachowaniu Szymona Kościelaka. Mówi, że nie ma nic do stracenia i nie będzie ukrywał bulwersujących faktów. OBSZERNY ARTYKUŁ W TEJ SPRAWIE W NAJNOWSZYM WYDANIU POWIATOWEJ - e-wydanie do kupienia https://eprasa.pl/news/gazeta-powiatowa-wiadomo%C5%9Bci-o%C5%82awskie/2022-07-28
Napisz komentarz
Komentarze