7 października lokalne koło PO zorganizowało konferencję prasową w tej sprawie. - Przez wiele lat składałem wnioski do burmistrza J-L o podjęcie rozmów z wójtem gminy Oława oraz burmistrzem Oławy w sprawie podjęcia wspólnej inicjatywy budowy ścieżki rowerowej łączącej Jelcz-Laskowice i Oławę - mówił Tadeusz Babski, radny Rady Miejskiej w J-L. - To dwa miasta w powiecie oławskim, które mają duże strefy ekonomiczne, dużo ludzi w nich pracuje i porusza się między nimi, więc warto podjąć inicjatywę uruchomienia budowy ścieżki, jest ona nam niezbędna. Obecnie jazda wzdłuż drogi 455 jest bardzo niebezpieczna. Wielu cyklistów nazywa ją "drogą śmierci", dlatego byłoby wspaniałą sprawą, gdyśmy teraz, w dobie ekologii, połączyli te miasta ścieżką rowerową.
Radny dodał, że sam bardzo dużo jeździ rowerem i podziwia województwo opolskie, które ma dużo ścieżek rowerowy. Dziwi go więc, że Opole może, a Dolny Śląsk nie. Mówi, że już kilka razy, w tamtym i tym roku, wysyłał do sejmiku dolnośląskiego wnioski o rozpoczęcie budowy ścieżki, ale najpierw otrzymał odpowiedź od Dolnośląskiej Służby Dróg i Kolei, że ze względu na brak środków inwestycja jest niemożliwa, a w tym roku od członka zarządu województwa dolnośląskiego Tymoteusza Myrdy, że inwestycję trzeba przesunąć ze względu na brak środków. - Nie mogę tego zrozumieć - mówi radny. - Weźmy trasę Brzeg-Lubsza. Nie ma tam żadnych stref ekonomicznych, a jest piękna 12-kilometrowa ścieżka rowerowa. Tymczasem u nas potrzeba tylko 6,5 km trasy, bo część na terenie Jelcza-Laskowic już wybudowano, z Oławy do końca ogródków działkowych też jest, więc aż się się prosi dobudować brakujący kawałek. Rowery są w modzie i wielu ludzi nimi jeździ, ale obecnie droga między Oławą a Jelczem-Laskowicami jest dla rowerzystów naprawdę bardzo niebezpieczna.
Szef oławskiego koła PO Marek Drabiński dodał, że natężenie ruchu na drodze między Oławą a J-L wynosi 11,5 tys. pojazdów na dobę. Jak na drogę pomiędzy miejscowościami, to bardzo dużo, więc poruszanie się po niej rowerem to zagrożenie dla zdrowia i życia. Według niego budową ścieżki powinna ciążyć na zarządcy drogi, który powinien zapewnić bezpieczeństwo uczestnikom ruchu. Mając to na uwadze poprosili, więc o pomoc radego sejmiku wojewódzkiego Wojciecha Bochnaka.
- Inicjatywa jest tak cenna, że powinniśmy zrobić wszystko, by w najbliższym roku choć rozpocząć dokumentację projektową budowy tej ścieżki - mówił radny Bochnak. - Nie damy się zbyć zarządowi województwa sugestiami, że najlepiej, by sfinansowały to samorządy gminne. Będziemy walczyć o to, by w przyszłym roku w budżecie województwa znalazły się pieniądze przynajmniej na dokumentację. Następnie możemy siąść do rozmów z burmistrzami. To jednak obowiązkiem samorządu województwa jest, by wybudować bezpieczną ścieżkę rowerową pomiędzy Oławą a Jelczem-Laskowicami.
Radny dodał, że 15 września złożył wniosek do budżetu województwa w tej sprawie i oczekuje odpowiedzi. Gdy ją otrzyma, na pewno poinformuje o tym mieszkańców. Jeżeli będzie negatywna, dalej będzie podejmował walkę, by to zadanie było zrealizowane. Na pewno nie będzie to szybko, bo są procedury, które wymagają czasu, ale konferencja była po to, by zaznaczyć problem i skończyć z takimi odpowiedziami, jakie otrzymał Tadeusz Babski, czyli że "nie ma pieniędzy". - Chcemy, by to zadanie zostało zrealizowane w najbliższych latach i będziemy do tego dążyć - zapewniał. - Jeżeli nie będzie, są narzędzia nacisku poprzez mieszkańców, stowarzyszenia, które będą apelować do samorządu województwa, by można było bezpiecznie jeździć rowerem pomiędzy miastami.
Drabiński sprecyzował, że radny Bochnak złożył do budżetu województwa dwa wnioski. Jeden o budowę ścieżki od skrzyżowania drogi 455 z 396 (od skrętu na Bystrzycę) do J-L, a drugi o budowę kładki, która przylegałaby do oławskiego mostu przez Odrę. Obecnie jedyną przeprawą na Odrze, jaka istnieje w mieście, nie można bowiem przejechać rowerem. Obowiązuje tam zakaz ruchu rowerzystów, prawdopodobnie ze względu na bezpieczeństwo w ruchu drogowym, bo most jest za wąski. We wniosku radnego jest więc apel o budowę kładki, która nie byłaby niczym nowym - jak twierdzi Drabiński - bo takie kładki są budowane w wielu miejscach, a rozwiązałaby problem.
O kłopotach i niebezpieczeństwach, z jakimi obecnie mierzą się rowerzyści, mówił były radny sejmiku Jacek Pilawa, który od lat bardzo często porusza się po mieście i jego okolicach rowerem. Mówił też o nich Piotr Soroczyński - członek oławskiego koła PO, który bardzo często ze względów ekologicznych, ale też ekonomicznych, zamienia samochód na elektryczną hulajnogę, więc też spotyka się z problemami cyklistów. Ma nadzieję, że już wkrótce one znikną i będzie mógł bezpiecznie dojechać hulajnogą do J-L.
Napisz komentarz
Komentarze