Spotkanie było ważne dla wszystkich radnych, ale szczególnie dla tych, którzy nie startowali w wyborach lub nie uzyskali wystarczającej liczby głosów, by sprawować funkcję także w kolejnej kadencji. Na polityczną i zawodową emeryturę postanowiła przejść wieloletnia przewodnicząca RM Beata Bejda. Z sesji wróciła z ogromem kwiatów, niezliczoną ilością wzruszeń i dumą po latach pracy w Radzie.
Przewodnicząca Bejda zaczęła od krótkiego podsumowania kadencji, a potem powiedziała: - Wszystkim radnym chcę złożyć wyrazy uznania za pełną zaangażowania pracę i podziękować za wysiłek, włożony na rzecz rozwoju miasta i gminy. W imieniu Rady Miejskiej dziękuję burmistrzowi Bogdanowi Szczęśniakowi, jego zastępcom Romualdowi Piórce i Markowi Szponarowi, skarbniczce Elżbiecie Harań-Klimek i sekretarzowi Dariuszowi Koprowskiemu. Szczególne podziękowania kieruję do wiceprzewodniczących - Krzysztofa Woźniaka i Ireneusza Stachni, nie zapominając także o Stanisławie Łukasiku, z którym pracowałam w prezydium we wcześniejszej kadencji. Dziękuję pracownikom urzędu, szczególnie Lidii Pasternak i Marcie Lorenc z biura rady miejskiej. Dziękuję zespołowi radców prawnych - Sławomirowi Boruchowi-Gruszeckiemu i Andrzejowi Woźniakowi. Dziękuję informatykom - Marcinowi Kozłowskiemu i Tomaszowi Januszkiewiczowi oraz inspektorowi promocji Ksaweremu Piśniakowi. Dziękuję miastom partnerskim, gminnym jednostkom, z którymi RM współpracowała i wszystkim służbom mundurowym. W imieniu RM gratuluję burmistrzowi-elektowi Piotrowi Stajszczykowi, który w drugiej turze wyborów samorządowych, uzyskał bardzo dobry wynik 70% głosów, a ponadto wprowadził do RM jedenastu radnych. To przejaw zaufania mieszkańców. Spoczywa teraz na państwu odpowiedzialność za rozwój i funkcjonowanie gminy J-L. Nie zawiedźcie tego zaufania. Zwrócę się teraz do nieobecnego burmistrza Bogdana Szczęśniaka. Chcę przekazać swoje uznanie i szacunek za to, co zrobił pan dla Jelcza-Laskowic. Niewiele osób po takich doświadczeniach osobistych i rodzinnych, odważyłoby się i chciałoby startować w wyborach. Wszystkim, którym w wyborach się nie powiodło, dedykuję słowa Henryka Elzenberga, filozofa i etyka: "nie wiń siebie, że bitwę przegrałeś. Trzeba wielkiej siły, by zapędzić się tam, gdzie bitwy się przegrywa" (...) Ja uznałam, że czas już zakończyć aktywności zawodowe, dlatego nie starałam się o mandat radnej. Kadencja kończy się 30 kwietnia, w tym samym dniu kończę moją pracę na Uniwersytecie Medycznym we Wrocławiu i przechodzę na emeryturę. W samorządzie spędziłam 17,5 roku - trzy kadencje czteroletnie i jedna, która trwała pięć i pół roku. Trzykrotnie byłam przewodniczącą RM, a raz przewodniczącą komisji. Czas odpocząć.
Napisz komentarz
Komentarze