- Jestem weteranem i zgodnie z ustawą mam bezpłatny wstęp m.in. na baseny, które są w zasobach samorządu - napisał do nas pan Marcin Kuziak z Kielc, prosząc o interwencję. - Zgodnie z tą ustawą samorządy nie mają prawa wyznaczać godzin, w których weterani mogą korzystać z basenów, a tak jest w Oławie i spotkało mnie to 18 czerwca. Pozbawiono mnie przywileju, poczułem się dyskryminowany i według mnie doszło do złamania prawa.
Pan Marcin mówi, że ma status weterana i jest to wynik jego udziału w misjach wojskowych w Iraku, Afganistanie i Kosowie, gdzie był saperem. Ma stosowną legitymację i zgodnie z przepisami pełne prawo do korzystania z przywilejów, jakie daje mu art. 30 ustawy "o weteranach działań poza granicami kraju " i nikt nie ma prawa odbierać mu tego przywileju.
Zgodnie ze znowelizowaną ustawą o "weteranach działań poza granicami państwa" - od października 2023 roku - weteran i weteran poszkodowany ma prawo korzystać bezpłatnie z hal sportowych, siłowni i pływalni będących w zasobie jednostek samorządu terytorialnego. Dokumentem potwierdzającym prawo do korzystania z tych uprawnień jest legitymacja weterana lub weterana poszkodowanego.
Na odstawie takiej legitymacji pan Marcin chciał bezpłatnie skorzystać z basenu krytego w Oławie, ale przy wejściu usłyszał, że zgodnie z ustaleniami pływalni weterani, owszem, mogą wejść bezpłatnie, ale tylko w godzinach od 6.00 do 12.00 w dni powszednie. W godzinach popołudniowych i w weekend musi kupić bilet.
- Byłem zszokowany, gdy to usłyszałem - mówi pan Marcin. - Skoro jestem weteranem i jest ustawa, która pozwala mi bezpłatnie korzystać z basenu, a samorząd ma mi to zapewnić, to dlaczego mam płacić? Obecnie często podróżuję po kraju, korzystam z siłowni czy basenów w wielu miastach i nigdzie nie było z tym problemu. Nie rozumiem, dlaczego ktoś wprowadza ograniczenia, skoro ustawa o nich nie mówi. To, że coś nie jest wprost określone, nie znaczy, że jest zabronione. Poza tym w takiej sytuacji przepisy powinny być rozpatrywane raczej na rzecz obywatela, mieszkańca, a nie odwrotnie. Jestem pewien, że nie po to tworzono ustawę, żeby ktoś wprowadzał ograniczenia. Poczułem się dyskryminowany takim podejściem do tematu. Cieszę się, że zajęliście się tą sprawą, bo uważam, że powinna zobaczyć światło dzienne. Wprowadzanie wewnętrznych ustaleń przy tym, gdy obowiązuje ustawa, jest naginaniem prawa i bardzo mi się to nie podoba. Kto jak kto, ale samorząd powinien przestrzegać prawa.
Weteran chciałby wiedzieć, kto zdecydował o wprowadzeniu ograniczeń na oławskiej pływalni i wprowadził ograniczenia dla jednej osoby - jak twierdzi - bo gdy zapytał osobę obsługującą kasę, ilu weteranów regularnie odwiedza oławski basen, usłyszał, że... jeden. Przychodzą też inni, ale sporadycznie.
Przepisy kontra interpretacja
Zbigniew Szwarc, prezes oławskiego parku wodnego "Termy Jakuba", spółki miejskiej, zapewnia, że spółka stosuje się do przywołanej ustawy "o weteranach działań poza granicami kraju" i weterani mają możliwość bezpłatnego korzystania z pływalni "Termy Jakuba", ale w ustalonych w cenniku godzinach. - Ustawa o weteranach mówi o uprawnieniu do bezpłatnego korzystania z samorządowych obiektów sportowych, ale nie wspomina o nieograniczonym dostępie do tych obiektów - stwierdza i dodaje: - Ustawodawca nie przewidział finansowania bezpłatnych wejść i nie są one ograniczone tylko dla mieszkańców Oławy. Z oferty mogą skorzystać wszyscy uprzywilejowani weterani, zgodnie z przywołaną ustawą, z terenu całego kraju, w tym również z Brzegu i Wrocławia. Takiej możliwości nie mają przedstawiciele innych grup zawodowych. Ponadto spółka jest podmiotem gospodarczym posiadającym osobowość prawną i funkcjonującym w oparciu o przepisy kodeksu spółek handlowych.
- Jestem weteranem i jest ustawa, która pozwala mi bezpłatnie korzystać z basenu, a samorząd ma mi to zapewnić, więc dlaczego mam płacić? - powtarza pan Marcin. Ma nadzieję, że po nagłośnienie tematu przepisy wprowadzone na oławskiej pływalni się zmienią i następnym razem zostanie potraktowany zgodnie z przysługującymi mu prawem. Jeżeli nie, na pewno poinformuje o tym odpowiednie instytucje, bo nie może być tak, że rząd tworzy ustawę, a samorząd interpretuje ją, jak chce. I jeszcze raz powtarza - nie taka była intencja jej tworzenia.
Napisz komentarz
Komentarze