Na pewno było to wydarzenie niecodzienne. Bo czy codziennością jest spacer po podziemiach neoklasycystycznego pałacu? Do codzienności nie należą także odwiedziny jelczańskiego pałacu von Sarumów, ulokowanego przy ul. Kukułczej, a taką atrakcję zagwarantowało nam Stowarzyszenie Lokalna Grupa Zwiadowców Historii. Ci sami pasjonaci zaprosili także do swojej siedziby, gdzie można było obejrzeć kolekcję eksponatów związanych z lokalną historią. Ośrodek Edukacyjno-Historyczny Ogniwo w Jelczu-Laskowicach też otworzył się dla zwiedzających, zapraszając na specjalnie przygotowaną wystawę, zatytułowaną "Historia Niepokorna", którą uświetnili swoją obecnością lokalni działacze "Solidarności" Waldemar Wiązowski i Jan Winnik, opowiadający m.in. o czasach stanu wojennego. Izba Historii Marki Jelcz w tym dniu przybliżała historię naszych kultowych pojazdów, a Strzeleckie Bractwo Kurkowe Grodu Jelcz-Laskowice pokazywało strzelnicę wraz z oryginalnymi podziemiami.
Wszystkie atrakcje były wyjątkowe, bo to pierwszy taki dzień w Jelczu-Laskowicach. Za najbardziej niecodzienne uznaliśmy odwiedziny w obu pałacach.
Ten pierwszy przy ul. Kukułczej od rana przeżywa prawdziwe oblężenie.
- Takiego tłumu się nie spodziewaliśmy - mówi Piotr Staszczyk, który w imieniu nowego właściciela pałacu przekazał Piotrowi Kuteli z LGZH klucze do obiektu. Ponieważ pałac mogły zobaczyć grupy 20-osobowe, trzeba było poczekać na swoją kolej, ale przy dobrej grochówce i w świetnym towarzystwie czas mijał szybko. W środku nie brakowało zadumy nad przemijaniem i nad tym, jak niewiele zostało z dawnej świetności tego miejsca.
- Bardzo dobrze oceniam inicjatywę wpuszczenia ludzi do pałacu - mówi Zdzisława Ostropolska. - Cieszę się, że cokolwiek się tu dzieje, cokolwiek robi. Cieszę się, że mogłam tu wejść, ale... zapamiętałam to inaczej.
Wszystko za sprawą czasu, bo pani Zdzisława pamięta to miejsce nawet z lat 60., gdy chodziła tu do przedszkola, które mieściło się w przypałacowym budynku, który potem zajmował ksiądz Franciszek Głód. Następnie chodziła do szkoły podstawowej w starym Jelczu - mieściła się dosłownie tuż przy pałacowej posesji.
- Kaplica pałacowa jeszcze wtedy była cała - wspomina pani Zdzisława. - Były w niej przepiękne witraże. Są koleżanki, które pamiętają, że potem te witraże były rozbijane, tylko szkiełka kolorowe się zbierało. Kaplica miała przepiękne kręcone schody na wieżę. Chodziłam po tych schodach, ale wieżyczki już nie pamiętam. Wiem, że budowla była piękna. Niestety, jak weszło tu wojsko, to ją rozebrano. Mało kto wie, że naprzeciwko pałacu, w miejscu, gdzie dziś jest Polmozbyt, była poniemiecka gorzelnia, z wielkim kominem. Myślę, że miała związek z pałacem. Pamiętam, jak ten komin wyburzali. Dalej za gorzelnią, obecnie to byłoby za stacją benzynową, były stajnie, bardzo dużo, zapewne do obsługi pałacu. Była też aleja kasztanowa, piękna. Jeszcze ją widać, a biegła praktycznie aż do pałacu. Park był dla nas wtedy bardzo tajemniczy, ale przepiękny, było gdzie się bawić. W nim dwie fontanny, już wtedy bez wody, czyli nieczynne, ale w całkiem dobrym stanie, nie były zarośnięte jak teraz. Było tu dużo ciekawych miejsc, jakichś tajemniczych schodków, ale i takich miejsc, których się bałyśmy jako dzieci. Łzy mi lecą, jak wspominam te czasy. To miejsce nazywaliśmy wtedy po prostu pałacem. "Idziemy do pałacu" - mówiliśmy.
Komu mało było tego dnia wrażeń z jednego pałacu, miał jeszcze możliwość zobaczenia w niecodzienny sposób drugiego w którym obecnie znajduje się Urząd Miasta i Gminy. Zainteresowanie zwiedzaniem tego zabytkowego miejsca również przeszło najśmielsze oczekiwania. Przyszło tak dużo zainteresowanych, że trzeba ich było ich podzielić na kilka grup. Miał to być spacer z burmistrzem, jak informowano na plakatach, ale ostatecznie Bogdana Szczęśniaka nie było. Podczas wycieczek, które prowadzili Błażej Telążka i sekretarz gminy Dariusz Koprowski, można było zobaczyć te zakamarki pałacu, do których na co dzień nie ma dostępu, czyli piwnice i strych, gdzie pozostało wiele śladów przeszłości, np. tablica na ścianie dawnej kaplicy czy wejście do tajemniczego tunelu, który prowadzi ponoć do... strzelnicy Bractwa Kurkowego.
Organizatorem I Dnia Muzeów w Jelcz-Laskowicach był UMiG wraz z pasjonatami historii z wymienionych instytucji.
Napisz komentarz
Komentarze