9 lipca 1997 roku prezydium Wojewódzkiego Komitetu Przeciwpowodziowego we Wrocławiu ogłosiło alarm przeciwpowodziowy na całym obszarze Rejonowych Komitetów Przeciwpowodziowych Oława, Wrocław i Strzelin. W ślad za tym ówczesny burmistrz Oławy wydał komunikat do mieszkańców o grożącej miastu powodzi stulecia. Już było wiadomo, że wielka fala nadchodzi.
10 lipca otworzono przy pomocy 4 żołnierzy śluzę na wejściu do polderu zalewowego Oława-Lipki, co miało chronić Oławę przed zalaniem, ale spowodowało zatopienie wsi Stary Górnik, Stary Otok, części starego Jelcza oraz dróg z Oławy do Jelcz-Laskowic i w kierunku na Bierutów.
Z meldunku, jaki 10 lipca skierował burmistrz Wiązowski do Wojewódzkiego Komitetu Przeciwpowodziowego: - W Oławie przez wały przelewa się woda. Odcięte jest osiedle Zwierzyniec Duży. Zalany jest Stary Otok i woda przedziera się w wielu miejscach. Proszę o pilne skierowanie do Oławy dużych transporterów pływających, czterech samochodów ciężarowych i 100 żołnierzy. Próby ewakuacji były nieskuteczne ze względu na silny opór ludności. Należy liczyć się z ewentualnym zapotrzebowaniem na helikoptery...
12 lipca stan Odry w Oławie osiąga swój kulminacyjny stan - 766 cm!
Ciąg dalszy wszyscy znamy. Oławę poza obrzeżami nad Odrą udało się uratować, ale parę wsi woda zalała całkowicie, przynosząc kolosalne straty na naszym terenie - powódź z 1997 roku nazwano powodzią nie stulecia, ale tysiąclecia.
Przypomnijcie to sobie na zdjęciach Jerzego Kamińskiego - to największy zbiór zdjęć dokumentujących tamtą powódź "od środka".
Napisz komentarz
Komentarze